– Okazuje się, że według pana Śmigulskiego kluczowe rozmowy dotyczące Polski należy prowadzić w burdelach. Jeśli tak jest, to myślę, że nad tym się pochyli nie tylko Krajowa Izba Obrachunkowa, ale także i prokuratura – stwierdził Bartłomiej Sienkiewicz na antenie TVN24.
Mówił też o „kradzieży w biały dzień na publiczne pieniądze”.
Afera w PISF. Bartłomiej Sienkiewicz ujawnił kwoty
Wypowiedź to pokłosie informacji jakie szef resortu kultury przekazał w czwartek. Chodzi o byłego dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Radosława Śmigulskiego. Minister zapowiedział wniosek do prokuratury w związku z nadużyciami i transakcjami wykonywanymi z karty służbowej PISF.
– Pan Śmigulski posługiwał się kartą służbową PISF-u za pieniądze publiczne. Wymienię kwoty, jakie zostały użyte przez ostatnie trzy lata: w 2022 roku 760 tys. złotych, w 2023 roku – 830 tys., a w te trzy miesiące tego roku pan Śmigulski wydał z karty służbowej 350 tys. do dnia odwołania – mówił Sienkiewicz na konferencji.
Według Sienkiewicza sprawa dotyczy opłat za „prywatne rozprawy sądowe” oraz o transakcji w klubach między innymi w Los Angeles oraz Mumbaju.
Radosław Śmigulski odpowiada. Wydał oświadczenie
Na zarzuty odpowiedział Radosław Śmigulski. W oświadczeniu zaznaczył, że oskarżenia o wykorzystywanie środków publicznych w celach prywatnych są nieprawdziwe.
Jak zaznaczył, wszelkie sprawy sądowe opłacane ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej dotyczyły działania instytucji i jej organów.
Odrzucił również zarzut płacenia z prywatnej karty kredytowej instytutu. „Kartami służbowymi opłacane były hotele, bilety lotnicze moje oraz pracowników PISF, kolacje i spotkania lobbystyczne i integracyjne dla grup od kilku do kilkuset osób, w których uczestniczyli przedstawiciele branży filmowej” – zapewnił.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!