W poniedziałek (13 maja) w Pałacu Prezydenckim Andrzej Duda przyjął nominacje nowych ministrów tj. Tomasza Siemoniaka, który będzie od teraz łączył funkcję koordynatora służb specjalnych i szefa MSWiA, Hanny Wróblewskiej, która zastąpi Bartłomieja Sienkiewicza w resorcie kultury, Jakuba Jaworowskiego, który przejął Ministerstwo Aktywów Państwowych po Borysie Budce i Krzysztofa Paszczyka, który stanie teraz na czele Ministerstwa Rozwoju i Technologii. Przy okazji uroczystości doszło do rozmowy „w cztery oczy” między Andrzejem Dudą a premierem Donaldem Tuskiem.
Kadencja Andrzeja Dudy zmierza ku końcowi. Prezydent zwierzył się Tuskowi na temat politycznej przyszłości
Jednym z tematów, które miały zostać poruszone między Donaldem Tuskiem a Andrzejem Dudą, była kończąca się kadencja prezydenta – wynika z ustaleń Wirtualnej Polski. Do następnych wyborów prezydenckich zostało ok. 15 miesięcy. Zgodnie z prawem Duda nie będzie mógł już kandydować. W związku z tym pojawiają się więc pytania o to, jaki kierunek obierze po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego. Jedną z możliwości, podnoszoną w ostatnim czasie przez media, było zaangażowanie się w politykę krajową i utworzenie nowego obozu politycznego.
Jak informuje WP, w trakcie rozmowy z Tuskiem Duda miał zadeklarować, że „jego intencje są czyste” i że „nie zamierza budować alternatywnego wobec PiS i KO obozu politycznego”. Prezydent miał także zaprzeczyć medialnym doniesieniom, jakoby miał stanąć na czele jakiejkolwiek partii. Przy tym miał zaznaczyć, że jego priorytetem jest bezpieczeństwo, rozwój i strategiczne interesy Polski, „a nie polityczna wojna”.
Jednocześnie Duda miał zadeklarować, że nie będzie angażował się w przyszłe wybory prezydenckie i pomagać Prawu i Sprawiedliwości w promowaniu ich kandydata. Powodem ma być to, że według niego nie ma w PiS kandydata na tyle silnego, aby mógł podjąć walkę o Pałac Prezydencki z Rafałem Trzaskowskim. Rozmówcy WP wskazali także, że Duda sceptycznie podchodzi do informacji o tym, że w wyborach wystartować miałby Mateusz Morawiecki.
Kulisy rozmowy w Pałacu Prezydenckim. Ustawa kompetencyjną „kością niezgody” między Tuskiem a Dudą
Z kolei jak ustalił Jacek Gądek z Gazety.pl, w rozmowie prezydenta z premierem pojawił się też temat ustawy kompetencyjnej. „Premier Donald Tusk, wedle naszych nieoficjalnych informacji, za zamkniętymi drzwiami wprost powiedział prezydentowi, że nie uznaje ustawy kompetencyjnej, a więc nie będzie jej stosował, czyli przy obsadzaniu m.in. Komisji Europejskiej po czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego rząd w istocie zignoruje prezydenta i nie będzie się do niego zwracał o zgody na nominacje urzędników w Brukseli” – pisze dziennikarz.
W odpowiedzi Andrzej Duda miał powiedzieć, że „jest młodym politykiem, podobnie jak i jego współpracownicy”. Tym samym miało to zasugerować Tuskowi, że prezydent nic nie zrobi, jeśli rząd nie zastosuje się do ustawy kompetencyjnej, ale chce mieć wszystko udokumentowane po to, aby móc w przyszłości rozliczyć rząd z zignorowania ustawy.
Ustawa kompetencyjna została uchwalona na sam koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości, z inicjatywy samego Andrzeja Dudy. Formalnie dotyczy ona współpracy władz ws. przewodnictwa Polski w UE, ale zakłada zwiększone kompetencje prezydenta ws. polityki zagranicznej. Zgodnie z jej zapisami rząd ma przedkładać prezydentowi propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej, członka Trybunału Obrachunkowego, sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE, rzecznika generalnego TSUE, członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, członka Komitetu Regionów oraz dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Ten może dane kandydatury odrzucić bądź przyjąć. Ustawa reguluje także udział prezydenta w szczytach Unii Europejskiej oraz określa, w jaki sposób wypracowywane będą stanowiska państwa w polityce europejskiej.