Sytuacja miała miejsce w poniedziałek (29 stycznia) w Mircu niedaleko Starachowic. Około godziny 10.00 na lokalnym posterunku policji pojawił się 59-latek, który zachowywał się agresywnie i wszczynał awanturę. Po opuszczeniu budynku mężczyzna podpalił butelkę z łatwopalną cieczą i rzucił nią w kierunku posterunku.
Atak na posterunek w Mircu. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu dożywocie
Policjanci znajdujący się na posterunku wybiegli następnie przed budynek oraz próbowali zatrzymać mężczyznę. Policjanci najpierw oddali strzały ostrzegawcze, a później wystrzelili w kierunku napastnika, który nie reagował na wydawane komendy. Mężczyźnie, który został ranny w nogę, udzielono pierwszej pomocy, a następnie przewieziono do szpitala. O sprawie informowaliśmy wcześniej w poniższym artykule:
Jak wynika z doniesień reporterów RMF FM, 59-latek został przesłuchany w środę 31 stycznia. Usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa trzech policjantów. Decyzją sądu wobec mężczyzny został zastosowany środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu tymczasowego. W związku z zarzutem grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności.
Świętokrzyskie. Mężczyzna rzucił koktajlem Mołotowa w posterunek policji. Prokuratura wyjaśnia okoliczności zdarzenia
Rzecznik ¶wiêtokrzyskiej policji podinsp. Kamil Tokarski przekazał dziennikarzom TVN24, że funkcjonariusze są w trakcie wyjaśniania okoliczności zdarzenia wraz z prokuraturą. Na potrzeby śledztwa kompletowany jest materiał dowodowy, obejmujący między innymi nagrania z monitoringu oraz kamer znajdujących się na policyjnych mundurach.
59-latek był znany funkcjonariuszom oraz wielokrotnie notowany za przestępstwa i wykroczenia. Jego motywacja pozostaje nieznana. – Co nim kierowało, będziemy starali się wyjaśnić to wspólnie z prokuraturą – poinformował podinsp. Tokarski.
Lokalne służby wskazują, że w wyniku ataku koktajlem Mołotowa zapaliły się drzwi wejściowe na komendę policji. Ogień został szybko ugaszony przez funkcjonariuszy. Nikt poza napastnikiem nie został ranny w wyniku zajścia.