Czy warto produkować w Indiach?

0
73

Szybko rozwijająca się gospodarka i młode
społeczeństwo ściągają do Indii coraz więcej przedsiębiorstw, które na razie
wytwarzają głównie na rynek lokalny. Jednak w dalszej perspektywie produkcja ta
może trafiać na kolejne rynki azjatyckie i globalne.

Polityki probiznesowe
indyjskiego rządu

Indyjski rząd stara się przyciągnąć inwestycje produkcyjne, poprawiając
warunki prowadzenia biznesu. W ostatnich latach zmniejszył daniny przedsiębiorstw
dla państwa i ujednolicił podatki. Wprowadził w 2017 r. ogólnoindyjski GST,
wzorowany na europejskim VAT. Choć krytykowany za zawiłość, podatek ten doprowadził
jednak do faktycznego rozwinięcia w Indiach wspólnego rynku wewnętrznego. Jeszcze
parę lat temu wiele lokalnych danin i regulacji dość skutecznie utrudniało
działalność między poszczególnymi stanami.

Na plus zwolennicy rządu zapisują też jeszcze zracjonalizowanie systemu
subsydiów publicznych i zmiany prawa pracy. Od 2020 r. znacznie łatwiej jest
zwolnić pracowników, zwłaszcza w zakładach poniżej 300 zatrudnionych oraz
trudniej w nich o rejestrację związków zawodowych. Te probiznesowe rozwiązania
miały uelastycznić rynek pracy, przyciągnąć inwestycje i zwiększyć
zatrudnienie. Są one krytykowane przez związki zawodowe jako naruszające
interesy pracownicze.

Czytaj więcej

Rodzi się szansa dla polskiego biznesu edukacyjnego w Indiach

Dotychczas te reformy przyniosły umiarkowany sukces. W rankingu łatwości
prowadzenia działalności gospodarczej Banku Światowego od 2014 r. Indie
awansowały o 79 miejsc, z odległej 142. na 63. pozycję.
Wedle planów rządu jednym z filarów dalszego rozwoju ma
być przemysł. Założenia mówią o zwiększeniu udziału tej gałęzi gospodarki w PKB
Indii z kilkunastu procent
do 25 proc. w 2025 r. Obecnie głównym
składnikiem PKB są usługi, lecz największa grupa ludzi związana jest z
rolnictwem. Rząd jest świadomy tego, że w ciągu następnych lat ludność
dotychczas rolnicza musi zasilić przemysł.

Jak działają bodźce finansowe w ramach PLI?

Program „Make in
India” zaprojektowano, aby sprowadzić na subkontynent inwestycje produkcyjne. Będący
jego częścią Program Bodźców Produkcyjnych (Production Linked Incentives – PLI)
celuje zaś w 13 wybranych sektorów przemysłowych, jak farmaceutyka, elektronika,
sprzęt telekomunikacyjny, automotive, fotowoltaika, tekstylia, akumulatory czy
wyroby stalowe. Trwają dyskusje nad dołączeniem produkcji zabawek do PLI.

Zamysłem programu
jest wprowadzenie subsydiów w celu ściągnięcia najnowocześniejszych jednostek
wytwórczych w określonych dziedzinach uważanych za perspektywiczne. Dla
przykładu, w ramach wsparcia inwestycji w sektorze AGD („white goods”) na bodźce
finansowe mogą liczyć przede wszystkim producenci oświetlenia LED oraz
klimatyzacji, a w sektorze lotniczym – wytwórcy dronów. Każdy z kilkunastu
filarów PLI ma przypisane maksymalne zasoby finansowe oraz ministerstwo
federalne odpowiedzialne za dotacje. Szczegółowe informacje wraz z terminami
składania wniosków są dostępne pod następującym
linkiem.

Czy polscy przedsiębiorcy
mogą skorzystać?

Coraz więcej sygnałów świadczy o zwiększającym się po pandemii
zainteresowaniem podmiotów zagranicznych produkcją w Indiach. Zasadniczo
wymogiem skorzystania z dofinansowań jest jednak zarejestrowanie działalności
gospodarczej w Indiach. Wielu potencjalnych inwestorów – w tym polskich –
odstrasza wizja indyjskiej biurokracji.

Czytaj więcej


– Paradoksalnie same kwestie prawne nie są aż tak skomplikowane, jeśli ma
się wsparcie kancelarii, która ma doświadczenie na tym rynku i może
przeprowadzić przez cały proces. Dla przykładu, cudzoziemiec może założyć
spółkę z o.o. oraz otworzyć dla niej rachunek bankowy nawet bez konieczności
wyjazdu do Indii, co nie jest dostępną opcją dla spółek otwieranych przez
zagraniczne podmioty w Polsce – twierdzi dr Judyta Latymowicz, adwokatka z
polskiej kancelarii prawnej LEGALLY.SMART, posiadającej duże doświadczenie na
rynku indyjskim.

Granty w ramach ministerialnych PLI przeznaczone są głównie dla dużych
graczy. Ministerstwa wymagają często wyłożenia sporego kapitału, najchętniej w
inwestycje typu „brownfield”. Do tego mile widziane jest zatrudnienie wielu
pracowników. Jednak już wsparcie na poziomie poszczególnych stanów jest
bardziej dostępne dla polskich MŚP.

Od czego zacząć na rynku
indyjskim?

Początkiem obecności dla większości polskich firm w Indiach zwykle jest
eksport. Jedną ze sztandarowych marek konsumenckich w Indiach jest Inglot.
Produkty nią sygnowane dostępne są w salonach i sklepach w niektórych
indyjskich metropoliach oraz na największych platformach zakupowych, takich jak
Nykaa.

Jednak opłacalność sprzedaży gotowych produktów do Indii może
systematycznie spadać. Związane jest to z polityką celną, za pomocą której rząd
stara się zachęcić do przynajmniej częściowego przenoszenia produkcji na subkontynent.
Upraszczając: sprowadzone części do wykończenia w Indiach będą z reguły oclone
o wiele niżej niż produkty finalne. Nie zmieni się to z pewnością przynajmniej do
wejścia w życie negocjowanej z UE umowy handlowej, a końca tych rozmów nie
widać.

Czytaj więcej

Dla Indii UE jako całość jest drugim bądź trzecim (w zależności od roku i metodologii) partnerem han

Niektóre polskie spółki nie decydują się od razu na otworzenie własnej
fabryki. Pośrednim etapem może być współpraca z podmiotem indyjskim. Na to
zdecydowała się Elimen Group, który razem z FLASH Electronics z Pune (stan
Maharasztra)
będzie projektowała oraz
produkowała silniki i sterowniki do dwu- i trzykołowych pojazdów elektrycznych.

Cieszymy się na współpracę z FLASH w zakresie
opracowania i produkcji komponentów dla szybko rozwijającej się branży pojazdów
elektrycznych na rynku indyjskim – powiedział Cezary Klimont, prezes Elimen
Group. Taka forma współpracy daje polskim podmiotom efekt skali.
Jak podkreśla Judyta Latymowicz, wymaga jednak
zaufania między partnerami oraz dobrego przygotowania umowy, tak by
zabezpieczyć własne interesy prawne zwłaszcza w obszarze własności
intelektualnej.

Czytaj więcej

W Indiach przy rozpatrywaniu ewentualnych kontrowersji przez urząd patentowy (Intelectual Property I

Jak chronić znaki towarowe i wzory w Indiach?

Jednak znajduje się coraz więcej polskich przedsiębiorców, którzy po
okresie eksportu własnych produktów na rynek indyjski, decydują się stworzyć
tam zakład produkcyjny. Pozwala to skrócić drogę od zakładu do konsumenta i
pominąć cła i inne opłaty. Pionierem takiego rozwiązania były Toruńskie Zakłady
Materiałów Opatrunkowych (TZMO), które od lat wytwarzają tam produkty higieny
intymnej dla kobiet.

Produkcja w Indiach – na co
uważać?

Eksperci zgodnie przyznają, że przedsiębiorcy często zbyt późno
rozpoczynają przygotowania do wejścia na rynek indyjski. Każda z wymaganych
procedur prawnych i administracyjnych potrafi dość długo trwać, co trzeba wziąć
pod uwagę w planowaniu biznesowym. Bez nich nie można zacząć właściwych
działań. Ważnym krokiem jest też poszukiwanie partnera lokalnego. Właściwy due
dilligence potrafi zaoszczędzić wielu niepotrzebnych kłopotów. – Warto mieć
kogoś na miejscu, kto poprowadzi biznes i doradzi w kwestiach kulturowych –
stwierdza Latymowicz.

Wedle raportu PFR TFI i PwC z 2022 r. Indie są najbardziej perspektywicznym
rynkiem dla polskich inwestycji zagranicznych. We wszystkich badanych
kategoriach, czyli przetwórstwie dóbr produkcyjnych i konsumpcyjnych,
budownictwie, handlu i ICT znajdują się na pierwszym miejscu. 
Mimo to wśród polskich
inwestorów wciąż są krajem stosunkowo nieznanym – w 2020 roku stan należności z
tytułu inwestycji w Indiach wynosił jedynie 0,9 proc. ogółu należności.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj