Odreagowanie emocji poprzez impulsywne działania pomaga na krótką metę. Gdy czujemy smutek, idziemy po zakupy albo zajadamy złość ulubionym deserem. A gdyby tak zaciekawić się swoim światem wewnętrznym? To może być początek pasjonującej przygody. O tym, na czym polega wgląd w siebie i dokąd może nas zaprowadzić – mówi psychoterapeutka Katarzyna Waszak.
„Newsweek”: Czym jest zdrowie psychiczne? Istnieje wiele jego definicji. Na przykład Światowa Organizacja Zdrowia określa je jako pełny dobrostan fizyczny, umysłowy i społeczny, a nie tylko nieobecność choroby czy kalectwa.
Katarzyna Waszak: Myślę, że trudno znaleźć jakąś jedną definicję zdrowia psychicznego, to pojęcie wielowymiarowe. Wpływ na rozumienie go ma kilka czynników, m.in.: środowisko społeczne, wiara i oczywiście subiektywne podejście człowieka. Sądzę, że rzeczywiście zdrowie psychiczne to nie tylko brak objawów psychopatologicznych, choroby. Istotne jest funkcjonowanie człowieka w wielu aspektach życia, by umieć czerpać z niego satysfakcję, nadawać mu sens, snuć plany na przyszłość. Ważne jest, czy dana osoba widzi i wykorzystuje swoje możliwości, zasoby do radzenia sobie z trudnościami w codziennym życiu. Niewątpliwie na jakość życia wpływa możliwość samorealizacji, nawiązywania satysfakcjonujących relacji i oczywiście samoakceptacja.
Foto: Newsweek Psychologia
Nie zapominajmy o zdrowiu fizycznym.
– Oczywiście, to także ważny aspekt. Nie bez znaczenia są dieta, zdrowy sen i aktywność fizyczna. Patrzmy na człowieka całościowo. Według koncepcji przywiązania Johna Bowlby’ego istnieje np. zależność między zaburzeniem więzi z pierwszymi opiekunami a powstawaniem chorób tzw. psychosomatycznych. Bliskość dziecka z matką jest tak samo ważna jak odżywianie czy odpoczynek. Istotny jest więc zarówno stan emocjonalny, jak i somatyczny. Należy dbać o każdy wymiar zdrowia.
Jednak presja zmian we współczesnym świecie wyzwala w jednostce wiele emocji. To wpływa często negatywnie na jej zdrowie psychiczne.
Jak temu przeciwdziałać?
– Trudno o jakieś „status quo”. Wojna niedaleko naszych granic, pandemia, dynamika życia i związana z tym presja czasu oraz szybkie tempo pracy mogą wyzwalać różne trudne emocje. Przede wszystkim lęk i stres. Wiele osób nie lubi, gdy coś wymyka im się spod kontroli. Warto rozważyć jednak, kto lub co tę presję narzuca, bo czasem rzeczywiście pojawia się z zewnątrz, ale pewnie zdarza się, że bodziec jest wewnętrzny – interpretacja wydarzeń, nasze myśli, niejednokrotnie katastroficzne. Na wiele sytuacji możemy nie mieć wpływu, ale na sposób ich postrzegania i naszą reakcję – owszem.
W jaki sposób?
– Zniekształcenia poznawcze, np. wyolbrzymianie strat, trudności, snucie czarnych scenariuszy, wyzwalają adekwatne emocje, które mają odzwierciedlenie w ciele i wpływają na zachowanie, np. na wycofanie społeczne, unikanie. Dlatego odróżniajmy fakty od przekonań, co bywa trudne, bo powstały one w wyniku doświadczeń życiowych, szczególnie w dzieciństwie.
Wracając jednak do gwałtownych zmian w życiu, mogą one wywoływać w człowieku zaburzenia adaptacyjne, które są reakcją na silny stres. Do takich nieprzewidywalnych wydarzeń należy chociażby powódź. Utracie tego, co znane, bliskie towarzyszy również smutek, ale i złość. Po stracie trzeba przeżyć żałobę.
To jak radzić sobie z trudnymi emocjami, z presją?
– Myślę, że trzeba przeżyć te emocje, pozostać w kontakcie ze swoim ciałem. Jak ono reaguje, co się w nim dzieje? Odreagowanie emocji w formie acting out pomoże na krótką metę. Na przykład czujemy smutek, więc idziemy na zakupy albo zajadamy złość ulubionym deserem. A gdyby tak zaciekawić się swoim światem wewnętrznym? To może być początek pasjonującej przygody. Oczywiście skuteczne są różne formy relaksacji, ćwiczenie wdzięczności za to, co nas spotyka, za relacje, za siebie. Pomocne jest odróżnianie wydarzeń od myśli o nich i od emocji. I nie można zapominać o traktowaniu siebie z troską, akceptacją. Każdy z nas ma w sobie jakąś wewnętrzną siłę, odporność psychiczną, tzw. rezyliencję, która wspomaga walkę z trudami życia.
„Wgląd w siebie” to trudne zadanie?
– Wgląd w siebie to m.in. umiejętność rozpoznawania i opisywania swoich uczuć, co wpływa na większą samoświadomość. Identyfikowanie np. myśli lękowych i powiązanie ich z czynnikami wyzwalającymi ułatwia konstruktywne radzenie sobie z tą emocją. A rozumienie własnych zachowań, rozpoznawanie swoich potrzeb i pragnień pomaga w dokonywaniu wyborów, podejmowaniu decyzji, w wyznaczaniu i osiąganiu celów. Uruchamia się sprawczość, podnosi się poziom funkcjonowania. A to wszystko umożliwia czerpanie większej satysfakcji z życia. Zwiększenie świadomości siebie w obszarze poczucia własnej wartości, własnych potrzeb i własnych granic, a więc budowanie bliskości relacyjnej ze sobą rzutuje natomiast na jakość relacji interpersonalnych.
Uważam, że to także zrozumienie związku między przeszłymi doświadczeniami a obecnym stanem rzeczy. Takie ubogacenie poznawcze, skonfrontowanie się ze swoimi emocjami, pomaga w budowaniu prawidłowego obrazu siebie. Dokonywanie wglądu w siebie niewątpliwie przyczynia się do dbania o zdrowie psychiczne. Według mnie to dość trudne zadanie wymagające pracy nad sobą, ale nie niemożliwe. Z pewnością pomaga w tym psychoterapia. Niebagatelną rolę odgrywa także bliskość relacyjna czy rozwijanie pasji.
Psychoterapia musi się mierzyć również z nowymi wyzwaniami. Jakie problemy psychiczne dotykają współczesne społeczeństwo?
– Istotnymi problemami społecznymi stały się depresja i różne podtypy zespołów depresyjnych. Częściej chorują kobiety, wynika to z różnych czynników, np. są bardziej narażone na przemoc i bardziej wrażliwe na presję wyglądu, poza tym to one są w ciąży i mają doświadczenia z porodówką. Nie zapominajmy jednak, że depresja dotyka także mężczyzn i dzieci, nie omija osób w wieku starszym. Ci ostatni wypadają z ról społecznych, przeżywają żałobę po utracie zdrowia lub bliskich. Ludziom z depresją trudno funkcjonować, mają negatywne spojrzenie na świat, na siebie, na przyszłość, trudno im przestać się wewnętrznie wpatrywać w przeszłość. Ciekawie napisała amerykańska pisarka Judith Viorst: „Badania pokazują, że straty, jakich doświadczamy we wczesnym dzieciństwie, czynią nas wrażliwymi na każdą stratę, której doświadczymy w późniejszym życiu. Tak więc w połowie życia naszą reakcją na śmierć w rodzinie, rozwód, utratę pracy może być poważna depresja – może to być zachowanie bezbronnego, bezradnego i przepełnionego złością dziecka”.
Patrząc z perspektywy własnej praktyki, dość często ludzie zmagają się z zaburzeniami lękowymi: zespołem lęku napadowego, uogólnionego czy różnego rodzaju fobiami. Niektórzy nie potrafią wytłumaczyć jego przyczyn, dlatego ważne w poradzeniu sobie z nim jest znalezienie źródła. Stresujące wydarzenia zwykle poprzedzają np. atak lęku napadowego, ale źródło może być we wczesnym dzieciństwie, chociażby w związku z doświadczeniem rozłąki z matką. Uważam, że społeczeństwo ma trudność z przeżywaniem straty.
Na szczęście jest coraz większa świadomość społeczna, że z problemami natury psychicznej warto udać się do specjalisty – psychiatry lub psychoterapeuty. Leczenie farmakologiczne w połączeniu z psychoterapią daje dobre rezultaty.
Problemy natury psychicznej jesteśmy w stanie przepracować na 100 proc.?
– Ważne jest przede wszystkim zrozumienie trudnej, stresowej sytuacji, w której znalazł się dany człowiek, powiązanie jej z przeżyciami osobistymi, w tym traumą, z sytuacjami konfliktowymi, napięciami. Przyjrzenie się mechanizmom obronnym, które wykształcił, aby przetrwać, zredukować napięcie emocjonalne, doświadczać świata, a które dziś mogą już być nieadaptacyjne, pomoże w dokonaniu zmiany w funkcjonowaniu. Na przykład wyparcie bolesnych doświadczeń i emocji w jakimś stopniu pomagało, jednak emocje nie zniknęły, zostały wyparte do nieświadomości i ujawniają się w różnych, nieoczekiwanych momentach. Stłumione stają się przyczyną cierpienia. Izolacja afektu z kolei pomaga w radzeniu sobie z lękiem, z bólem spowodowanym bolesnymi doświadczeniami, gdyż izoluje uczucia od myśli. Czasem jest to potrzebne, żeby chociażby skutecznie pracować, ale w nadmiarze utrudnia życie.
Uczucia są ważne, ale z drugiej strony równie istotną rolę odgrywa świadomość przepracowania traumy?
– Traumatyczne wydarzenie wpływa niekorzystnie na umysł i ciało, nie bez znaczenia jest więc praca nad świadomością ciała, troska polegająca na obserwacji swoich doznań, nad odzwierciedleniem emocji w ciele, aby ich nie blokować. Jedną z metod zwiększenia samoświadomości w procesie psychoterapeutycznym jest chociażby praca z genogramem – takim terapeutycznym drzewem genealogicznym – uwzględniająca m.in. powtarzające się w rodzinie schematy funkcjonowania, ukazująca relacje, zasoby, traumy transgeneracyjne. To taka ciekawa podróż w przeszłość, by zobaczyć, co rzutuje na teraźniejszość. Żeby przepracować problemy natury psychicznej, warto je najpierw zdiagnozować.
Według danych na zaburzenia psychiczne cierpi 8 mln dorosłych Polaków. Mamy trzeci wskaźnik samobójstw wśród krajów Unii Europejskiej. Na jakie czynniki zachowań suicydalnych trzeba zwracać uwagę?
– Przyczyny samobójstw związane są z czynnikami wewnętrznymi (np. problemy psychiczne, zaburzenia osobowości, uzależnienia) i zewnętrznymi, środowiskowymi. Zwiększone jest ryzyko u osób, które mają uporczywe myśli samobójcze, a także konkretne plany. Wpływ na decyzję o odebraniu sobie życia mogą mieć stresy, także traumatyczne wydarzenia, w tym te z dzieciństwa. Jakimś czynnikiem ryzyka jest zła sytuacja życiowa, nawet materialna, bezrobocie. Każdą sprawę rozwiązuje się jednak indywidualnie, zawsze jest to tragedia człowieka.
Myślę, że istotne jest uświadamianie społeczeństwu, jak ważne jest dbanie o zdrowie psychiczne, wskazywanie możliwości korzystania z pomocy specjalistów w sytuacjach kryzysu, w tym z telefonu zaufania. Podjęcie leczenia zaburzeń psychicznych oraz tych związanych z używaniem substancji psychoaktywnych ma duże znaczenie.
Z drugiej strony różne życiowe wstrząsy wpływają np. na nasze cechy twórcze.
– Może tak się zdarzyć. Weźmy mechanizm obronny wyższego rzędu zwany sublimacją. Niektórzy ludzie potrafią w twórczy sposób wyrazić swoje cierpienie, odreagować impulsy: w tańcu, poezji, sztuce. Bywa też tak, że osoba doświadczająca silnego wstrząsu psychicznego w wyniku traumatycznego wydarzenia, np. trudnego do wytrzymania bólu w chorobie onkologicznej, gdy wygra z chorobą, przewartościowuje swoje życie. Nabiera sprawczości, chce cieszyć się każdą chwilą, bo rozumie, jak jest kruche.
Zdrowie psychiczne coraz bardziej doskwiera także młodemu pokoleniu. Pandemia, wojna, kryzys gospodarczy, katastrofa klimatyczna, niepewność, niestabilność sprawiły, że młodzi ludzie mierzą się z niepokojem, a ten często ich przerasta.
– Tak, młodzi również odczuwają niestabilność otaczającego świata. Nagromadzenie w krótkim czasie tak ekstremalnych zjawisk obniża poziom bezpieczeństwa. Pamiętajmy, że dzieci, młodzież rozwijają się w systemie zwanym rodziną, więc wpływ na ich funkcjonowanie ma też to, jak żyją rodzice, a oni również mogą doświadczać niepokoju. Zajęci swoimi problemami mogą nie być dostępni emocjonalnie, nie uprawomocniać emocji dziecka, a to jest konieczne w początkowych okresach rozwoju, w kształtowaniu własnej wartości. Ale najpierw nie można ignorować swych emocji. Źródłem niepokoju mogą być także media społecznościowe, w których młody człowiek chce jakoś zaistnieć.
To, w jaki sposób przedstawiamy siebie w mediach, różni się z reguły od naszego życia na co dzień?
– Dokładnie, mass media mają też wpływ na kształtowanie postaw, zachowań młodych ludzi, chociaż moim zdaniem najważniejszą rolę odgrywają wzorce rodzinne. Sięga się po telefon, żeby nie czuć się samotnym, uciec od zmartwień. W internecie też jest się samotnym, ale można chwilowo zaspokoić głód emocjonalny. Poza tym przy użyciu sieci i telefonii komórkowej nieletni doświadczają różnego rodzaju cyberprzemocy – nękania, straszenia, obrażania, ujawniania informacji czy nagrań. Bywa, że pozostają z tym sami, niezaopiekowani. Z lęku, wstydu nie zgłaszają problemu, nie chcą też stracić telefonu. Rozprzestrzeniającym zjawiskiem wśród nieletnich, ale nie tylko, jest nadużywanie, a nawet czasem uzależnienie. Nadmierne korzystanie z telefonu może zaburzać sen, powodować przewlekłe zmęczenie. Treść informacji, obrazów nie pozostaje bez znaczenia. Silne przeżycia emocjonalne wywołują drastyczne sceny przepełnione przemocą, widokiem krwi, wspomagane efektami dźwiękowymi, które wzmagają wrażenia. Można się zatracić w świecie wirtualnym. Tak ważne więc jest, aby rodzice spędzali czas z dziećmi, zaspokajając ich potrzeby emocjonalne, poczucie bezpieczeństwa, by życie było dla nich wyzwaniem, a nie zagrożeniem. Wypełniony „zbiornik emocjonalny” nie będzie musiał być zapełniany przez świat wirtualny.
Katarzyna Waszak – psychoterapeutka, pracuje w nurcie integratywnym. Jest absolwentką czteroletnich studiów podyplomowych w zakresie psychoterapii na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, ukończyła zaawansowane szkolenie z terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach. Jest także oligofrenopedagogiem, terapeutą pedagogicznym oraz magistrem filologii polskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na co dzień pracuje m.in. z osobami mającymi niskie poczucie wartości, depresję, zaburzenia lękowe, będącymi w kryzysie w relacjach interpersonalnych, przeżywającymi żałobę