-
W Lubartowie nad ranem uruchomiono syreny alarmowe z powodu niezweryfikowanego zagrożenia z powietrza, które szybko zostało odwołane.
-
Incydent miał związek z poranną operacją polskich sił powietrznych po rosyjskich atakach rakietowych na Ukrainę.
-
Minister Krzysztof Gawkowski podkreślił konieczność zachowania czujności wobec hybrydowych zagrożeń i zapowiedział analizę procedur alarmowych.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
W Lubartowie nad ranem w sobotę zawyły syreny alarmowe. Alarm niedługo potem odwołano, bo nie potwierdzono zagrożenia. Miało to związek poranną operacją sił powietrznych, związaną z atakami rakietowymi Rosji na Ukrainę.
– Sytuacje, które mogą mieć wpływ na niebezpieczeństwa, są zawsze podawane szczególnej analizie i w tym przypadku też tak będzie – zapewniał Krzysztof Gawkowski na konferencji prasowej w sobotę w Lublinie.
Alarm w Lubartowie. Minister tłumaczy
Wicepremier podkreślił, że trwa wojna hybrydowa, „Polska jest stale atakowana”.
– Nie można nic wykluczać ani nigdzie przymykać oczu, bo bezpieczeństwo Polek i Polaków już wielokrotnie w ostatnich miesiącach było zagrożone – powiedział Krzysztof Gawkowski.
Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski zorganizuje w poniedziałek wideokonferencję ze wszystkimi starostami z województwa oraz osobami zarządzającymi Powiatowymi Centrami Zarządzania Kryzysowego.
– Celem tego spotkania jest przypomnienie i po raz kolejny przeprocedowanie wprowadzania i wdrażania procedury SPO-13, czyli procedury, która jest wszczynana w sytuacji zagrożenia z powietrza – powiedział rzecznik prasowy wojewody Marcin Bubicz.
Syreny alarmowe w Lubartowie. Dlaczego je włączono?
Podinspektor do spraw zarządzania kryzysowego Starostwa Powiatowego w Lubartowie Iwona Bocian-Mazur powiedziała, że o godzinie 5:30 Powiatowe Centrum Zarządzania odebrało poprzez ogólnopolską, dostępną sieć streamingową informację „o natychmiastowym zagrożeniu z powietrza dla terenu powiatu lubartowskiego”.
– Udając się na miejsce, gdzie prowadzony jest nasłuch w sieci radiowej ostrzegania, zaczęliśmy nawiązywać kontakt z pracownikami z terenu powiatu lubartowskiego celem uruchomienia syren alarmowych, ostrzegających o zagrożeniu – tłumaczyła.
Służby skontaktowały się z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, które nie potwierdziło informacji o natychmiastowym zagrożeniu z powietrza. – Komunikat o zagrożeniu był, tylko nie o natychmiastowym zagrożeniu – zaznaczyła Bocian-Mazur. Po tym zweryfikowaniu informacji odwołano alarm.
– Tam, gdzie zostały uruchomione syreny ostrzegające, tak również zostały uruchomione syreny odwołujące tenże alarm – powiedziała.
Zaalarmowano dziewięć gmin. „Błąd spowodowany czynnikiem ludzkim”
Burmistrz Lubartowa Krzysztof Paśnik na portalu społecznościowym poinformował mieszkańców, że syreny ostrzegawcze zostały uruchomione w Lubartowie po otrzymaniu sygnału z Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego, zgodnie z obowiązującymi procedurami. „Syreny zostały uruchomione w związku z bieżącą sytuacją w Ukrainie” – napisał.
Jak wskazał, telefon od Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego i polecenie uruchomienia syren alarmowych był o godz. 5:40, a nastąpienie po godz. 6:20 – od odwołaniu alarmu.
Na stronie internetowej Starostwa Powiatowego w Lubartowie opublikowano komunikat, w którym poinformowano, że syreny alarmowe, ostrzegające o natychmiastowym zagrożeniu z powietrza, uruchomione zostały na terenie dziewięciu gmin z terenu powiatu lubartowskiego (Miasto Lubartów, Ostrów Lubelski, Uścimów, Firlej, Michów, Kamionka, Abramów, Jeziorzany, Niedźwiada).
„Uruchomienie Procedury SPO-13 – dot. alarmowania i ostrzegania o zagrożeniu z powietrza na terenie Powiatu Lubartowskiego nie wynikało z potwierdzonych w WCZK w Lublinie informacji systemowych, ale z niezweryfikowanych informacji, odebranych drogą nasłuchu streamingowego. Powyższy błąd spowodowany był czynnikiem ludzkim” – czytamy w komunikacie.
Potężny atak Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało w sobotę po godz. 4 o rozpoczęciu operowania lotnictwa wojskowego w polskiej przestrzeni powietrznej w związku z aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, wykonującego uderzenia na terytorium Ukrainy.
„Poderwane zostały myśliwce, a naziemne systemy obrony powietrznej oraz rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan gotowości” – napisano.
Po godz. 8:00 poinformowano, że operowanie lotnictwa wojskowego w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone i nie zaobserwowano jej naruszenia.
Siły rosyjskie przypuściły w nocy z piątku na sobotę zmasowany atak rakietowo-dronowy na większość obwodów Ukrainy. W obwodzie kijowskim co najmniej trzy osoby zostały ranne – przekazała w Telegramie ukraińska administracja wojskowa. Alarm przeciwlotniczy ogłoszono na całym terytorium tego kraju.
-
Latali dronem nad rządowymi budynkami. Są nowe informacje
-
„Musimy się przyzwyczaić”. Wiceminister tłumaczy treść alertu RCB













