– Możemy mówić o postępie Koalicji Obywatelskiej na poziomie twardej polityki. Ugrupowanie Tuska poszerzyło zakres władzy w sejmikach i na niższych szczeblach samorządu. Inaczej jest w warstwie polityki symbolicznej, na którą często patrzą wyborcy i komentatorzy. Tutaj trudno mówić o sukcesie – tak wynik w wyborach do sejmików komentuje w Gazeta.pl Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego. Politolog ocenia, że KO „powinna sobie zadać pytanie, czy nie warto było zawrzeć koalicji z Lewicą”.
Wybory samorządowe. „Wynik PiS pozwala Kaczyńskiemu powiedzieć, że nie będzie rozliczeń”
– Lewicy by to szczególnie nie wzmocniło, ale taki komitet najpewniej byłby numerem jeden w wyborach do sejmików. To pytanie nabrzmiewa szczególnie w kontekście wyborów europejskich, gdzie frekwencja będzie jeszcze niższa, a PiS na pewno nie będzie miało gorszego wyniku niż teraz – mówi. – W przypadku Prawa i Sprawiedliwości jest odwrotnie. Na poziomie symbolicznym partia ta odniosła sukces. Wynik jest porównywalny do poprzednich wyborów samorządowych i do ostatnich wyborów parlamentarnych. Ponadto to jest też wynik, który pozwala Jarosławowi Kaczyńskiemu powiedzieć, że nie będzie żadnych rozliczeń, że jest dobrze i trzeba iść do przodu. W warstwie twardej polityki PiS stracił – zaznacza.
Prawo i Sprawiedliwość ma najwyższe poparciem w wyborach do sejmików wojewódzkich. Partia Jarosława Kaczyńskiego uzyskała 34,27 procent, druga jest Koalicja Obywatelska z wynikiem 30,59 procent, podium zamyka Trzecia Droga z poparciem na poziomie 14,25 procent. Dalej Konfederacja i Lewica – odpowiednio 7,23 procent i 6,32 procent. Oficjalny rezultat jest dla PiS nieco lepszy niż exit poll Ipsos. Jednak to KO zwyciężyła w dziewięciu, zaś PiS w siedmiu województwach.
Ugrupowanie premiera Donalda Tuska wygrało w zachodniopomorskim, pomorskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim, dolnolskim, opolskim, śląskim i warmińsko-mazurskim. Formacja Jarosława Kaczyńskiego osiągnęła najwyższe poparcie w województwach podkarpackim, małopolskim, lubelskim, witokrzyskim, łódzkim, mazowieckim i podlaskim. Przy czym w dwóch województwach – łódzkim i mazowieckim – KO i TD mają wspólnie przewagę w liczbie mandatów nad PiS.
„Wynik wyborów sejmikowych KO jest jej sufitem”
Przed wyborami samorządowymi w mediach pojawiały się nieoficjalne doniesienia, że KO liczy na zwycięstwo – sama lub z koalicjantem – nawet w 15 sejmikach. Ostatecznie rządzić będzie na pewno w 9 lub w 11, jeśli dojdzie do porozumienia z Trzecią Drogą. Patowa sytuacja jest na Podlasiu, gdzie finalnie decydować będzie Stanisław Derehajło, wybrany z listy Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców prezes Porozumienia. – Koalicja Obywatelska chciała wygrać na loterii, nie kupując losu. Wszystkie elekcje po 2011 roku pokazywały mniej więcej podobny poziom poparcia dla partii Tuska – około 30 proc. Nie wiadomo, na jakiej podstawie KO liczyła, że zdobędzie dużo większą przewagę w sejmikach przy obniżonej frekwencji. W pewnym sensie wynik wyborów sejmikowych Koalicji Obywatelskiej jest jej sufitem. To znaczy – ona może pozyskiwać kolejnych wyborców, ale wyłącznie kosztem Trzeciej Drogi lub Lewicy. Doprowadzenie do tego mogłoby natomiast wstrząsnąć podstawami koalicji. To rodzi pytanie, czy należy wszczynać wojnę domową w imię powiększenia własnego terytorium. Ten dylemat nie jest rozstrzygalny wprost. Na pewno w interesie KO nie jest naruszanie równowagi w obecnej koalicji rządowej – mówi nam prof. Chwedoruk.