Europosłanka Zjednoczonej Prawicy Beata Kempa w czwartek 16 maja na antenie Radia ZET odpowiadała na pytania związane ze środowym zamachem na premiera Słowacji Roberta Ficę. Prowadzący Bogdan Rymanowski zapytał między innymi o to, czy polscy politycy są wystarczająco chronieni przed zamachowcami. – Myślę, że i tak, i nie – odparła polityczka.
Kempa: Prawa strona sceny politycznej jest bardziej skłonna wybaczać
Jak stwierdziła posłanka, politycy czasami są problemem dla ochraniających ich służb. – Służby mają za zadanie bezwzględnie przestrzegać procedur – podkreśliła Beata Kempa.
– W mojej ocenie temperatura sporu jest bardzo wysoka. W Polsce również politycznego – mówiła. – Zawsze może się znaleźć przy tej temperaturze sporu, ktoś, kto wykorzysta tę sytuację, będzie przeciwnikiem, będzie czuł przyzwolenie kogoś, kogo jest zwolennikiem – stwierdziła polityczka.
– Nie chcę się przerzucać, ale pan premier Donald Tusk używa bardzo mocnych słów w stosunku do opozycji. To to również jego zwolenników, wyznawców rozochoca, powoduje, że czują jeszcze większy imperatyw, żeby mocniej atakować – stwierdziła Kempa. Na uwagę, że Jarosław Kaczyński nazwał Donalda Tuska z mównicy sejmowej „niemieckim agentem”, odparła, między innymi, że „prawa strona jest bardziej skłonna wiele rzeczy wybaczać, natomiast ta druga strona jest bezwzględna”.
Słowacja. Zamach na premiera Roberta Ficę. Polityk został kilkukrotnie postrzelony
W środę 15 maja premier Słowacji Robert Fico został kilkukrotnie postrzelony w miejscowości Handlová. Słowacki rząd zebrał się tam na wyjazdowym posiedzeniu. Ranny polityk został natychmiast przetransportowany śmigłowcem do szpitala, a napastnika zatrzymała policja. Szef słowackiego rz±du przeszedł w nocy dwie operacje. Zdaniem wicepremiera Tomasa Taraby stan szefa słowackiego rządu jako stabilny. – Sądzę, że ostatecznie on przeżyje – dodał wicepremier Słowacji. Z kolei minister obrony Słowacji poinformował, że stan zdrowia Ficy się polepsza. – Sytuacja nadal jest poważna. Wszyscy chcemy wierzyć, że premier z tego wyjdzie – podkreślił Robert Kaliňák.
Sprawcą środowego zamachu na Roberta Ficę ma być 71-letni Juraj C. Wiadomo, że dokonał zamachu na słowackiego premiera z powodów politycznych. Mężczyzna miał planować atak od czasu wyborów prezydenckich, ponieważ nie zgadzał się z polityką obecnego rządu. Zamachowcowi zostaną postawione zarzuty, za które grozić mu będzie nawet dożywocie.
Zamachowiec sympatyzował z ekstremistyczną organizacją
Nadzór nad śledztwem w sprawie zamachu na słowackiego premiera objęła tamtejsza Prokuratura Generalna. Według jej przedstawicieli 71-letniemu Jurajowi C. zostanie przedstawiony zarzut usiłowania zabójstwa z premedytacją drugiego stopnia. Według słowackiego kodeksu karnego grozi za to nawet dożywocie. Policja przesłuchuje mężczyznę, przeszukano jego mieszkanie w Levicach na południu kraju. Na przesłuchanie zabrano w środę w nocy także żonę napastnika.
Wiadomo, że sympatyzował z ekstremistyczną organizacją Słowaccy Poborowi, której liderzy mieli powiązania z Rosją. Słowaccy Poborowi, będący grupą paramilitarną, działali przez dekadę – do 2022 roku. Wzywali do „ochrony Słowacji”, a jeden z jej liderów był szkolony w Rosji przez byłych oficerów Specnazu. Te powiązania ujawnił kilka lat temu węgierski dziennikarz śledczy Szabolcs Panyi.
Na jednym ze zdjęć udostępnionych na Facebooku Słowackich Poborowych z 2016 roku widać Juraja C. Chwalił on działalność organizacji a w kontekście kryzysu migracyjnego napisał, że Słowaccy Poborowi przygotowują się „nie do bitwy, ale do obrony”. Do mediów wyciekło też wczorajsze nagranie, w którym tuż po zatrzymaniu napastnik powiedział, że nie zgadza się z polityką rządu i protestuje przeciwko atakom na medium publiczne RTVS. Juraj C. pochodzi z miejscowości Levice na południu Słowacji. Przed 1989 rokiem był pracownikiem czechosłowackiej służby bezpieczeństwa.