Od połowy maja Rosjanie posunęli się nieco naprzód w rejonie Awdijiwki, Bachmutu i Kupiańska. Choćby w tym drugim miejscu wgryźli się w skraj zabudowań Czasiw Jaru. W skali całej Ukrainy mówimy ciągle o efektach mikro. Od przejęcia inicjatywy przez Rosjan jesienią 2023 roku do dzisiaj udało im się zająć około 350 kilometrów kwadratowych Ukrainy. To zdecydowanie poniżej 1% terytorium tego kraju.
Oczywiście ziemia to nie wszystko, bo liczy się głównie niszczenie sił zbrojnych wroga. Jednak bardzo skromna skala rosyjskich postępów pokazuje, że nie doszło do żadnych poważnych zawałów ukraińskiej obrony, bez czego trudno liczyć na kompletne rozbicie całych formacji Ukraińców. Ci po prostu wycofują najbardziej przetrzebione oddziały i odsyłają na tyły do odbudowania. Są straty, miejscami poważne, ale nie krytyczne kończące się całkowitym zniszczeniem jednostek. Ogólna sytuacja pozostaje więc niezmiennie patowa.
Druga połowa maja bez większych postępów Rosjan
W najbardziej gorącym punkcie dwa tygodnie temu, czyli na północ od Charkowa, sytuacja została przez Ukraińców ustabilizowana. Pomiędzy 10 a 18 dniem maja Rosjanie posunęli się o 5-10 kilometrów naprzód, po czym stanęli. Ukraińcy szybko przerzucili w zagrożony rejon posiłki i zaczęli nawet małe próby kontrataków. Na północ od Charkowa Rosjanie ciągle nie są w stanie zdobyć wsi Łypci położonej niecałe 10 kilometrów od granicy. Na drugim kierunku działań na północny wschód od Charkowa ciągle trwają walki w mieście Wowczańsk, ale Rosjanie od ponad 10 dni nie posunęli się istotnie naprzód. Kontrolują północny skraj miejscowości i bez powodzenia próbują zająć jej centrum. Ich ofensywa w obwodzie Charokowskim ciągle ma niewielką skalę. Walki są prowadzone przy ograniczonym użyciu ciężkiego sprzętu. Rosjanie mają mieć po swojej stronie granicy z obwodami Charkowskim i położonym dalej na północ Sumskim łącznie do około 30 tysięcy ludzi. Choć nie brakuje spekulacji i domysłów na temat uruchomienia kolejnych tego rodzaju niewielkich ofensyw, to na razie się one nie materializują.
Sytuacja w rejonie Charkowa. Koniec maja Fot. Andrew Perpetua/Ukrdailyupdate
Mapa w większej rozdzielczości
Przerzucając dodatkowe siły do ustabilizowania nowego frontu na północ od Charkowa, Ukraińcy musieli osłabić swoje linie obronne w innych rejonach walk. Nie widać jednak, pomimo upłynięcia dwóch tygodni, aby Rosjanom udało się to w jakiś sposób wykorzystać. W rejonie Awdijiwki walki ciągle są intensywne i rosyjskie wojsko systematycznie notuje postępy. Jednak są one w sposób standardowy symboliczne. Po lokalnym przełamaniu ukraińskiej obrony w kwietniu w rejonie wsi Oczeretyne Rosjanie nie zdołali wykorzystać tego sukcesu. Ukraińcy tutaj też zdołali ustabilizować sytuację. Te rosyjskie postępy, które da się zauważyć, są w miejscach, gdzie Ukraińcy najpewniej nie mają zamiaru bronić się do upadłego. Ich domniemana główna linia obronna jest kilka kilometrów dalej na zachód. Na przykład wieś Umańskie, którą Rosjanie zajęli w ciągu ostatniego tygodnia. W tym tempie dojście do owej domniemanej głównej linii obronnej Ukraińców może zająć większą część nadchodzącego lata.
Dalej na południe na całym odcinku na zachód od Doniecka Rosjanie nie mogą wypchnąć Ukraińców z Krasnohoriwki, gdzie mieli zauważalne sukcesy w kwietniu i na początku maja, ale od tego czasu sytuacja się ustabilizowała. Podobnie po zajęciu położonej dalej na południe Nowomychajliwki w kwietniu. W maju praktycznie bez dalszych postępów.
Sytuacja w rejonie Awdijiwki. Koniec maja Fot. Andrew Perpetua/Ukrdailyupdate
Mapa w większej rozdzielczości
Nieco bliżej Czasiw Jaru
Pierwsze zauważalne sukcesy od dawna Rosjanie mają natomiast w rejonie Bachmutu i Czasiw Jaru. W ostatnich dniach zdołali pewniej uchwycić skraj osiedla Kanał na wschód od tej drugiej miejscowości. Teraz walki trwają o wschodnią część tego niewielkiego blokowiska. Za nim jest niewielki pas lasu i kanał Doniec-Donbas, za którym zaczyna się właściwy Czasiw Jar. Rosjanie mają też drobne postępy kilka kilometrów dalej na południe w rejonie wsi Iwaniwskie. Zajęli już ją całą i najpewniej dotarli w tym rejonie do linii wspomnianego kanału. Mieli też ponownie wkroczyć do ruin wsi Kliszczijiwka kolejne kilka kilometrów na południe. To trzeci raz jak przechodzi z rąk do rąk. Ukraińcy odbili ją, oraz całą okolicę, latem 2023 roku. Teraz najpewniej jest ona spisana na straty, ponieważ jak można się domyślać, główna linia obrony Ukraińców to kanał Doniec-Donbas położony dalej na Zachód. Pomimo tych niezaprzeczalnych postępów, to mają one bardzo ograniczony charakter. Po prostu Rosjanie mozolnie wypierają Ukraińców z kolejnych punktów oporu.
Sytuacja w rejonie Bachmutu i Czasiw Jaru. Koniec maja Fot. Andrew Perpetua/Ukrdailyupdate
Mapa w większej rozdzielczości
Podobne bardzo ograniczone sukcesy rosyjskie wojsko odniosło na północy w rejonie Swatowe-Kupiańsk. Na początku maja zajęli dwie położone obok wsie Kisliwka i Kotliariwka. W ostatnich dniach okupowali przynajmniej częściowo będącą 2 kilometry dalej Iwaniwkę. Walki w tym rejonie mają najprawdopodobniej ograniczony charakter. Niewielkie szturmy piechoty przy wsparciu artylerii, dronów i pojedynczych cięższych pojazdów. Jest bardzo niewiele nagrań, które zazwyczaj szybko się pojawiają, jeśli dochodzi do poważniejszych ataków i wymian ciosów.
Na drugim skraju frontu, na Zaporożu, walki mają podobny charakter, choć też ciągle trwają. Rosjanie bardzo powoli wypychają Ukraińców z części terenów wyzwolonych podczas letniej ofensywy w 2023 roku. Wieś Robotyne, jeden z symboli tamtych walk, stała się ziemią niczyją. Położona dalej na wschód wieś Staromajorskie, została przez Rosjan ponownie zajęta w ciągu ostatniego tygodnia. Symboliczne straty, ale bez większego znaczenia.
Najgorszy okres wydaje się mijać
Ogólnie sytuacja pozostaje stabilna. Rosjanie nie są w stanie osiągnąć istotnych sukcesów, wykraczających poza skalę lokalną. Pomimo znaczącej przewagi w ilości ludzi oraz sprzętu. Ponoszą przy tym ciągle poważne straty. Od początku roku co miesiąc tracą średnio po prawie 100 czołgów, do tego dwa razy tyle bojowych wozów piechoty. Chodzi przy tym o straty potwierdzone zdjęciami i nagraniami, a nie twierdzenia Ukraińców. To tak jakby stracić w tym czasie całe polskie wojska lądowe. Skala strat osobowych Rosjan jest trudna do ustalenia. Według Ukraińców od października to około 200 tysięcy zabitych i ciężko rannych. Za cenę takich strat Rosjanie osiągają bardziej niż symboliczne zdobycze terenowe.
Tabelka z podliczonymi stratami Rosjan w ostatnich miesiącach
Ukraińcy też ponoszą straty najpewniej liczone w dziesiątkach tysięcy zabitych i rannych, choć nie ma tu żadnych konkretnych danych. Te sprzętowe potwierdzone zdjęciami i nagraniami są kilkakrotnie mniejsze niż rosyjskie. Narzekań Ukraińców na brak amunicji jest wyraźnie mniej. Prezydent Wołodymir Zełenski twierdził wręcz już dwa tygodnie temu, że żadna z brygad nie raportuje jej braku. Wielu ukraińskich komentatorów szybko skontrowało, twierdząc, że to jakieś fantazje i efekt pudrowania rzeczywistości przez najwyższe dowództwo, choć rzeczywiście amunicji ma być więcej. Daleko od ideału, ale już nie tak źle jak zimą i wczesną wiosną. Pozostaje nieustannie poważny problem braku ludzi spowodowany przeciąganiem mobilizacji. To uda się rozwiązać na dobre może jesienią.
Ogólnie sytuacja Ukraińców pozostaje trudna i są w defensywie, ale nastroje poprawiają się w porównaniu do wspomnianego dołka. Rosjanie pomimo ponad pół roku silnej presji nie złamali ukraińskiej obrony. Dzięki znacznym dostawom rakiet balistycznych ATACMS z USA Ukraińcy są w stanie przeprowadzać intensywne ataki na dalsze rosyjskie zaplecze. Dodatkowo w przeciągu 1-2 miesięcy na ukraińskim niebie mają się pojawić pierwsze myśliwce F-16. Może to być początek poprawiania sytuacji w powietrzu. Ukraińcy na pewno go nie zdominują, ale może uda się im utrudnić Rosjanom naloty przy użyciu bomb szybujących. Choć więc sytuacja pozostaje daleka od idealnej, to okres największej słabości Ukrainy i największego relatywnego potencjału Rosji wydaje się zostawać w tyle. Nie oznacza to szybkiego przechylenia się szali i przejścia Ukraińców do ofensywy. Rosjanie ciągle są w stanie rekrutować dość ludzi, aby pokrywać straty. Jeszcze wiele miesięcy mogą nie wypuścić z rąk inicjatywy.