Kilka dni temu na Gazeta.pl pisaliśmy o Sde Teiman. To obóz, w którym – zgodnie z obowiązującym prawem – można zatrzymać dowolną osobę na 45 dni. W takich miejscach jak to, aresztowani mają być poddawani segregacji, a następnie podejrzani o powiązania z Hamasem przenoszeni są do więzień, a inni wypuszczani z powrotem w Strefie Gazy.
Jak wynika z raportu organizacji humanitarnej Euro-Med Monitor oraz śledztwa CNN, Palestyńczycy są tam przetrzymywani bez żadnych zarzutów w strasznych warunkach. Na zdjęciach widać rzędy mężczyzn za drutem kolczastym siedzących na cienkich matach, ze skrępowanymi rękami i zasłoniętymi oczami. Mają siedzieć prosto, nie mogą się ruszać ani mówić. Więcej o stosowanych torturach można przeczytać w poniższym tekście:
Koszmar w izraelskich obozach zatrzymań. Ludzie umierają „nagle”. „To inny świat, czarna dziura”
Teraz „Haaretz” informuje, powołując się na źródła w armii, że dwóch izraelskich więźniów zmarło po pobiciu. Zostali zatrzymani w marcu pod zarzutem terroryzmu. Mieli zostać przewiezieni do ośrodka zatrzymań Sde Teiman. Związano ich pasami i wsadzono na ciężarówkę. Gdy dotarli na miejsce, okazało się, że nie żyją. Izraelscy żołnierze podtrzymują, że mieli zginąć przez obrażenia powstałe na skutek „trudnych warunków drogowych”. Temu przeczą jednak ustalenia śledztwa – podkreśla dziennik. Materiał dowodowy wskazuje na wiele obrażeń na ciałach zatrzymanych – jeden z nich odniósł uraz głowy spowodowany uderzeniem.
„Haaretz” podaje, że wojsko prowadzi dochodzenie w sprawie śmierci 35 więźniów z Gazy, którzy zmarli m.in. w izraelskich ośrodkach zatrzymań. Kilku żołnierzy zostało przesłuchanych, ale nikomu nie postawiono zarzutów, nikogo również nie aresztowano. „Źródła wojskowe podają, że dwóch innych więźniów przetrzymywanych przez wojsko zmarło nagle w wyniku zaniedbań lub nieodpowiedniego leczenia – zmarli z powodu chorób i infekcji, które rozprzestrzeniły się w ośrodku” – czytamy w dzienniku. W rozmowie z gazetą jedno ze źródeł przekazało, że sytuacja w Sde Teiman jest tragiczna: „To wylęgarnia chorób”. – To inny świat, czarna dziura – podkreślają informatorzy i dodają, że „nagle” zmarł też inny zatrzymany. Chodzi o poruszającego się na wózku inwalidzkim Palestyńczyka, który został aresztowany w Gazie.
Dziennikarz: Nadal cierpimy z powodu ran
Jak dotąd z obozu Sde Teiman wyciekło bardzo niewiele zdjęć – robione ukradkiem dowody warunków i tortur więźniów trafiają do mediów przez sygnalistów.
Jedno z takich zdjęć, przedstawiających skrępowanych ludzi klęczących na kamieniach, opublikował palestyński dziennikarz Diaa Al-Kahlout. „Ja i inni zwolnieni z obozu koncentracyjnego Sde Teiman nadal cierpimy z powodu ran od klęczenia na żwirze. Strażnicy pchali nas na ziemię, by powstały głębokie rany. Z kolan nadal sączy się ropa, a skóra zmieniła kolor na czarny. Setki osób ze Strefy Gazy nadal przebywają w więzieniach (Sde Temain, a niektórych przeniesiono do więzień centralnych), zapomniane, bez opieki, pomocy medycznej, a nawet wspomnienia o ich cierpieniu” – napisał.
Al-Kahlout był w obozie przez 33 dni. Większość tego czasu spędził na kolanach i był kilkakrotnie przesłuchiwany na temat swojej pracy dziennikarskiej.