We wtorek podopieczne Stefano Lavariniego zainaugurowały występy w Lidze Narodów. To rozgrywki, w których w poprzednim sezonie biało-czerwone wywalczyły brązowy medal, pierwszy raz w historii zajmując w LN miejsce na podium. Oczekiwania przed tegoroczną edycją są zatem spore. Na początek Polki zagrały z Włoszkami i wygrały to spotkanie bez straty seta.
Historyczny awans w rankingu FIVB
Tak się złożyło, że triumf nad Italią przyczynił się do wskoczenia reprezentacji Polski na piąte miejsce w światowym rankingu FIVB. Jeszcze przed startem Ligi Narodów nasza drużyna zajmowała siódmą lokatę. Za pewne pokonanie Włoszek biało-czerwone otrzymały 10.63 pkt. To pozwoliło im wyprzedzić nie tylko Chinki, ale też wtorkowe rywalki. Można powiedzieć, że wymieniliśmy się w rankingu pozycjami właśnie z Włochami, które spadły na siódmą pozycję. Chiny natomiast nadal są na szóstym miejscu.
Obecnie reprezentacja Polski ma w swoim dorobku 338,52 pkt. Wyprzedzają ją tylko: Turcja (397,46 pkt), USA (358,62), Brazylia (352,55) oraz Serbia (350,86). Nad Chinami natomiast mamy niecałe 9 punktów przewagi. Jak doskonale widać, w światowym zestawieniu zespół prowadzony przez Lavariniego jest teraz trzecią europejską siłą.
Jeszcze kilka lat temu taki scenariusz byłby nie do pomyślenia, co pokazuje, jak ogromny postęp zrobiła kadra pod wodzą włoskiego szkoleniowca. W XXI wieku tak wysoko w rankingu Polki jeszcze nie były.
Polki zagrają jeszcze trzy mecze w Turcji
Po wtorkowym triumfie z reprezentacją Włoch Polki muszą czekać do piątku na kolejne spotkanie Ligi Narodów. Wówczas o godzinie 16:00 zmierzą się z Francją. To nie będzie koniec emocji podczas turnieju w Turcji, bo w sobotę Magdalena Stysiak i spółka staną naprzeciwko Holenderek, a w niedzielę zagrajż z Japonią.