Piotr Ryba był doradcą medialnym Andrzeja Leppera, szefa Samoobrony i wicepremiera w rządzie PiS w latach 2005-2007. Bliski współpracownik Leppera oraz Andrzej K., były przełożony Ryby, mieli – za łapówkę na prośbę podstawionych agentów CBA udających biznesmenów – przepchnąć w Ministerstwie Rolnictwa odrolnienie działki w gminie Mrągowo. Ryba zarzekał się wielokrotnie, że działał z chęci pomocy koledze, czyli Andrzejowi K., bo ten „go prosił jak przyjaciela”, poza tym uważał, że sprawa jest czysta. Zarówno Ryba, jak i Andrzej K. byli dwukrotnie skazywani przez sąd za płatną protekcję. Kiedy w 2018 roku miał ruszyć trzeci proces, były doradca medialny Leppera uciekł za granicę.
Piotr Ryba napisał list do Andrzeja Dudy. Pomógł policji się namierzyć?
Na początku stycznia bieżącego roku w związku z aferą gruntową zatrzymano Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, byłych szefów CBA, którzy mieli stać za prowokacją. Po tym jak Andrzej Duda zadecydował o wszczęciu w ich sprawie procedury ułaskawieniowej, Piotr Ryba napisał do prezydenta. Ten ruch – jak podaje „Rzeczpospolita” – sprawił, że przypomniał o sobie służbom. – Jesteśmy na jego tropie, zatrzymanie jest kwestią czasu – przekazała dziennikowi Katarzyna Nowak, rzeczniczka Komendy Głównej Policji.
Ryba tak w liście do Dudy tłumaczy swój pobyt za granicą: „Tak to prawda. Jestem poszukiwany. Za to, że nie stawiam się na wezwania sądu. Mój mecenas Wojciech Wiza wyjaśniał to już 5 lat temu, tłumacząc, że nie ukrywam się, ale też nie stawiam się na wezwania sądu. Semantyka. A w praktyce chodzi o to, że odbyły się już cztery procesy w tzw. aferze gruntowej, gdzie kolejne instancje mnie skazywały i cofały skazania. Ja wiem, że nie jestem w stanie już nic więcej powiedzieć, nic więcej dodać. Kolejne wizyty w sądzie to strata czasu i pieniędzy”.
Afera gruntowa. O co chodzi?
Afera gruntowa sięga 2007 roku. Wówczas dwóch biznesmenów oferowało odrolnienie atrakcyjnych działek, powołując się przy tym na rzekome wpływy w Ministerstwie Rolnictwa. Centralne Biuro Antykorupcyjne zdecydowało się na przeprowadzenie prowokacji, która miała ujawnić, kto jeszcze może stać za procederem. Agenci służb, przedstawiający się za szwajcarskich przedsiębiorców, zaproponowali biznesmenom łapówkę w zamian za pomoc w odrolnieniu działki na Mazurach. Dalsze działania CBA miały ujawnić, że ówczesny minister i wicepremier, Andrzej Lepper rzekomo przyjmował część pieniędzy z łapówki. W rzeczywistości polityk żadnych pieniędzy nie otrzymał. Sytuację tłumaczono potem przeciekiem informacji ze śledztwa – polityk miał dowiedzieć się o prowokacji CBA. W efekcie politycznej burzy premier Jarosław Kaczyński zdymisjonował Andrzeja Leppera. Lider Samoobrony stwierdził, że działania CBA były „parszywą prowokacją”. Toczące się przeciwko niemu postępowanie zostało przerwane z powodu śmierci polityka w 2011 roku.