Na początek powiedzmy sobie kilka rzeczy. Po pierwsze, opinia biegłego stwierdza, że Zbigniew Ziobro jest leczony onkologicznie, że nie jest to wymysł, wybieg ani blaga. Po wtóre, stosowanie Pegasusa do inwigilacji opozycji to jeden z największych skandali rządów PiS i Ziobro powinien za to zapłacić.

Po trzecie, nigdy nie wierzyłem we wszechmoc specsłużb, zwłaszcza bidasłużb polskich. Ale jednocześnie nie jestem naiwny, by nie dostrzegać, że służby załatwiają swoje interesy rękami polityków.

Wszystkie te myśli przebiegły mi przez głowę, gdy obserwowałem, z jaką ekscytacją członkowie komisji śledczej do spraw Pegasusa ogłaszają datę przesłuchania Zbigniewa Ziobry – 14 października, w wigilię wyborczej wiktorii nad Zjednoczoną Prawicą. Komisja dostała opinię biegłego, wedle której Ziobro jest w dobrej formie i może zeznawać.

Podczas gdy inne komisje śledcze (do spraw wyborów kopertowych oraz wizowa) praktycznie skończyły pracę, ta właściwie jej nie zaczęła. Dlatego za wszelką cenę potrzebuje sukcesu i atencji. Z tego punktu widzenia wezwanie Ziobry to pomysł dobry, a przynajmniej tak uważają członkowie komisji. Bo w rzeczywistości to pomysł skrajnie głupi, który bardziej komisji zaszkodzi, niż jej pomoże.

Komisja niczego dotąd nie ustaliła, bo specsłużby nie chcą jej przekazywać żadnych materiałów, w tym kluczowych dokumentów dotyczących wykorzystywania Pegasusa przeciwko politykom. Tak, tak, lista inwigilowanych, którą rzekomo ma speckomisja, to całkowity wymysł. Dla jasności – komisję bojkotują nowi szefowie służb, którzy mieli rozliczać rządy PiS. Szkopuł w tym, że w służbach poza rutynową miotłą na samej górze praktycznie nic się nie zmieniło. Wygrywa wewnętrzna lojalność, a podłości są tuszowane.

Dobrym przykładem jest nowa szefowa CBA Agnieszka Kwiatkowska-Gurdak. Tajemnicą poliszynela jest to, że posadę dostała dlatego, że jako funkcjonariuszka zachowała się przyzwoicie, gdy poseł KO Krzysztof Brejza był inwigilowany Pegasusem za rządów PiS. Czy była sygnalistką, czy też po prostu wbrew rozkazom nie chciała dojeżdżać Brejzy, to w sumie bez znaczenia. Ważne, że właśnie za to została nagrodzona najważniejszym fotelem w CBA.

Dziś to ona jest jedną z głównych hamulcowych w sprawie przekazywania dokumentów komisji śledczej. A to znaczy, że komisja nie ma nic, czym mogłaby przycisnąć Ziobrę do muru. W tej sytuacji komisji grozi kompromitacja jeszcze większa niż podczas przesłuchiwania Kaczyńskiego, na którego posłowie też nic nie mieli. Tym razem jednak emocje, a przez to i koszty polityczne przesłuchania będą większe ze względu na to, że Ziobro zjawi się wychudzony, ledwo mówiący, schorowany, czyli na dzień dobry zyska współczucie i sympatię widzów.

Jarosław Kaczyński – inaczej niż ja – wierzy we wszechmoc służb i ich szemrane interesy. Tak się przy tym paradoksalnie składa, że to za rządów PiS służby kradły najbardziej bezczelnie – i nawet ja to widzę. I widzę, jak bardzo to teraz kryją i rozmywają.

Pod szczytnymi hasłami walki z pandemią dochodziło do gigantycznych przekrętów właśnie z inspiracji specsłużb. Oto przykład: do wskazanej przez Agencję Wywiadu spółeczki zajmującej się handlem pędzelkami kosmetycznymi trafiło z dnia na dzień 2 mln dol. na zakupy sprzętu ochronnego. Spółka wzięła prowizję i przekazała zamówienie poddostawcy. Dziś już nie istnieje.

W służbach poza rutynową miotłą na samej górze praktycznie nic się nie zmieniło. Wygrywa wewnętrzna lojalność, a podłości i przekręty są tuszowane

Słynny handlarz bronią Andrzej Izdebski, który podczas pandemii oszukał Ministerstwo Zdrowia na kontrakcie dotyczącym respiratorów, również miał rekomendację Agencji Wywiadu. Potwierdzają to materiały z inwigilacji CBA dotyczące Daniela Obajtka. W czasie pandemii Orlen kupował od Izdebskiego materiały ochronne, jednak Obajtek napotkał problemy, ponieważ Izdebski nie realizował zamówień. „To po prostu oszust, którego wskazały służby” – powiedział Obajtek do swojego zastępcy Adama Buraka. Izdebski zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w Albanii w 2022 r.

Także w tym przypadku nie ma mowy o rozliczeniach.

W brytyjskim areszcie ekstradycyjnym siedzi Michał Kuczmierowski, przyjaciel Mateusza Morawieckiego, były szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, gdzie złodziejstwo po wybuchu wojny w Ukrainie sięgnęło co najmniej pół miliarda.

Na rozprawy Kuczmierowskiego pielgrzymują z Polski delegacje. Była ekswicepremier Jadwiga Emilewicz, były dawny szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. Ostatnio pojechał też wieloletni, wysokiej rangi oficer Agencji Wywiadu, który robił na odcinku wschodnim, gdy RARS dostarczała tam zakupiony w ustawionych przetargach sprzęt. Wnoszę z tego, że Kuczmierowski raczej nie przemówi.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version