W nocy z soboty na niedzielę po godzinie 3:15 w hali przy ulicy Marywilskiej 44 w Warszawie wybuchł pożar. Ogień pochłonął niemalże cały budynek, w którym mieściło się około 1400 stoisk handlowych, w większości sprzedających odzież. Akcja gaśnicza trwała kilkanaście godzin i w szczytowym momencie uczestniczyło w niej kilkadziesiąt zastępów straży pożarnej i blisko 300 strażaków. Według służb spłonęło około 80 procent hali. W pożarze nikt nie zginął ani nie został ranny, ale wielu kupców poniosło poważne straty materialne.
Pożar hali Marywilska 44. Kupcy: Zmieniła się ochrona i mamy efekt
„Uwaga” TVN rozmawiała z kupcami, którzy stracili swój majątek w wyniku pożaru. – Były przecież zabezpieczenia przeciwpożarowe, duże kurtyny. Profesjonalne. To wszystko miało zadziałać, ale jakimś dziwnym trafem nic nie zadziałało. Nie wiadomo dlaczego – mówi pan Łukasz.
– Dlaczego nie było żadnego ochroniarza na obiekcie? Dlaczego wcześniej nie wezwał straży pożarnej? Dlaczego nie zadziałały systemy, czujki? Ciekawe jak z kamerami, czy przez przypadek nie spaliły się serwery? Czy firma ochroniarska zapewniła zapis monitoringu w chmurach? Jesteśmy ciekawi, czy to jest, czy przez „przypadek” tego nie ma? – zastanawia się.
Jak przekazano, kupcy mają podejrzenia w tej sprawie. Pani Marlena zwróciła uwagę, że po strajkach zmieniono ochronę. – Zmieniła się ochrona i mamy efekt. Oczywiście nie możemy nikogo oskarżać. To zadanie należy do prokuratury i mam nadzieję, że prokurator to wszystko wyjaśni – zauważa pan Łukasz. Przypomnijmy, że w lutym kupcy strajkowali przeciwko planowanym podwyżkom czynszu za wynajem boksów handlowych w hali Marywilskiej.
Pożar hali Marywilskiej w Warszawie. Ekspert: Mogła być użyta benzyna lub rozpuszczalnik
O pożarze rozmawialiśmy między innymi z biegłym sądowym z zakresu pożarnictwa Jarosławem Dąbrowskim, który odniósł się w rozmowie z Gazeta.pl do możliwych przyczyn pożaru. Ekspert zaznaczył, że informacje o pożarach, do których doszło w ostatnich dniach na terenie Polski, czerpie wyłącznie z przekazów medialnych. Mimo to ekspert stwierdził, że „w przypadku pożaru przy ulicy Marywilskiej w Warszawie na 95 proc. musiało być kilka źródeł ognia i to w pewnym oddaleniu od siebie”.
– „Normalny” pożar występuje w jednym miejscu. Nie ma przypadku, aby zapaliło się w kilku miejscach. Z taką intensywnością nawet plastiki się nie palą. Według mnie do zainicjowania ognia mogła być użyta benzyna czy rozpuszczalnik, ale to moje teoretyczne przypuszczenia – powiedział Jarosław Dąbrowski.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji: Nie ma podstaw, aby te wszystkie pożary ze sobą łączyć
Pożar hali przy ulicy Marywilskiej to niejedyny pożar, do którego doszło w województwie mazowieckim w ostatnim czasie. Tego samego dnia ogniem objęty został teren Kampinoskiego Parku Narodowego. Po południu w Warszawie w Wilanowie płonęło składowisko gabarytów. Z kolei w pobliżu Mostu Siekierkowskiego doszło do pożaru na terenie firmy z odpadami wielkogabarytowymi. Do tragicznego w skutkach pożaru doszło również w wieżowcu na warszawskiej Woli przy ulicy Grzybowskiej. W wyniku zdarzenia zmarły dwie osoby. W poniedziałek 13 maja z kolei zapłonął dach liceum w Grodzisku Mazowieckim. Uczniowie pisali wówczas maturę z języka angielskiego na poziomie rozszerzonym.
W związku z ostatnimi zdarzeniami zaczynają się pojawiać pytania, czy są one ze sobą powiązane. Zapytany o to rzecznik Komendy Stołecznej Policji podinsp. Robert Szumiata powiedział, że aktualnie śledczy nie biorą tego pod uwagę. – Chciałem dzisiaj jasno i wyraźnie podkreślić, że na tę chwilę nie ma żadnych podstaw, aby te wszystkie pożary ze sobą łączyć – zaznaczył funkcjonariusz, którego cytuje TVN Warszawa.
Z kolei Tomasz Siemoniak zwrócił uwagę, że do każdej możliwości dotyczącej przyczyn pożarów trzeba podchodzić poważnie. – Spotkam się z ministrem Czesławem Mroczkiem, komendantami głównymi Państwowej Straży Pożarnej i policji. Będziemy o tym rozmawiali, złożą raport. Od wczorajszego poranka byłem w kontakcie z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego po to, aby wszystkie ewentualne wątki były w centrum naszej uwagi. Ale za wcześnie jest, aby o czymkolwiek mówić. Trwa śledztwo – przekazał szef MSWiA na konferencji prasowej.