Prezydent Andrzej Duda w środę 31 stycznia zdecydował o podpisaniu ustawy budżetowej. Jednocześnie skierował ją, a także ustawę okołobudżetową i dwie inne nowelizacje ustaw do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. Jak argumentowano w komunikacie Kancelarii Prezydenta RP, powodem jest procedura uchwalania tych ustaw, a dokładnie nieobecność podczas prac nad nimi polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, którzy znajdowali się wówczas w więzieniu.
Andrzej Duda kierował budżet do TK. Ekspertka: To nie jest żaden argument
„Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia w wyżej wymienionych ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, Prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją” – napisano w komunikacie Kancelarii Prezydenta RP.
O komentarz w związku z decyzją Andrzeja Dudy poprosiliśmy politolożkę dr Annę Materską-Sosnowską z Uniwersytetu Warszawskiego. – To jest ciąg dalszy kompromitacji prezydenta. To nie jest żaden argument, że nie wszyscy posłowie brali udział w uchwaleniu budżetu. Po pierwsze panowie Wąsik i Kamiński nie są posłami zgodnie z prawem. Po drugie nie przypominam sobie, żeby w 2016 roku, kiedy PiS zablokował wejście posłom na Salę Kolumnową, żeby prezydent miał z tym jakiś problem albo chociaż cień refleksji. Nie ma takiego przepisu, aby było 100 proc. posłów na sali w momencie uchwalania budżetu. To jest wymyślony argument – skomentowała ekspertka w rozmowie z Gazeta.pl.
Jak przyznała, nie wie, czego można spodziewać się po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego z uwagi na to, że sam powód skierowania do niego ustawy budżetowej jest kuriozalny.
Ekspertka wspomniała o wydarzeniach z grudnia 2016 roku, kiedy posłowie ówczesnej opozycji nie zostali wpuszczeni na obrady związane z głosowaniem nad budżetem na 2017 rok. Więcej w artykule poniżej:
„Kompromituje nie tylko Andrzeja Dudę, ale urząd Prezydenta RP”
W ocenie politolożki decyzja Andrzeja Dudy, mimo wszystko jest zaskoczeniem. – Mimo medialnych zapowiedzi, że tak może się wydarzyć, jest to zaskakujące. To jest irracjonalne. Prezydent, który pokrzykuje o potrzebie kompromisu, sam się kompromituje. Uważam to za absolutnie zbędne. Ta decyzja nie utrudni szczególnie pracy rządowi, natomiast na pewno odepchnie od siebie tych, którzy łudzili się, że może być normalnie.
Ekspertkę zapytaliśmy także o kwestię przedterminowych wyborów. Kancelaria Prezydenta RP w środowym komunikacie stwierdziła, że „z uwagi na pojawiające się w przestrzeni publicznej nieprawdziwe informacje co do możliwości skrócenia kadencji Sejmu przez Prezydenta RP, należy podkreślić, że zgodnie z art. 225 Konstytucji, Prezydent Rzeczypospolitej może w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu, jeżeli w ciągu 4 miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu. W odniesieniu do ustawy budżetowej na rok 2024 taka sytuacja nie miała miejsca”.
Której stronie politycznej przedterminowe wybory byłyby „na rękę”? Materska-Sosnowska odparła: – To się zdecydowanie opłaca stronie rządzącej. Dlatego, że w sposób naturalny spadają notowania PiS-owi, bo jest w opozycji, trochę takim „bałaganiarzem”, który sam jest w rozsypce. Bez takich specjalnych względów i mediów, jakie miał do tej pory, ciężko im będzie uzyskać taki wynik, jaki miał w październikowych wyborach. Jeśli chcą pomniejszyć swój klub parlamentarny, to myślę, że obrali właściwy kurs, a prezydent razem z nimi.
– Niestety, ale prezydent kompromituje nie tylko Andrzeja Dudę, ale urząd Prezydenta RP. On jest urzędującym prezydentem i to stawia go w fatalnej sytuacji – dodała.