Stanowisko chińskiego MSZ: Resort poinformował w piątek 29 listopada, że Chiny są gotowe pomóc w rozwiązaniu śledztwa w sprawie zerwania kabli na Morzu Bałtyckim. – Chiny są gotowe do współpracy z odpowiednimi krajami, aby dowiedzieć się prawdy – przekazała rzeczniczka chińskiego MSZ Mao Ning. Jak dodała, obecnie Chiny i Szwecja utrzymują „ścisły kontakt” w tej sprawie.
O co chodzi: Duńskie służby w ubiegłym tygodniu zatrzymały chiński statek Yi Peng 3, który znajdował się w miejscu uszkodzenia kabli na dnie Bałtyku dokładnie w czasie, gdy połączenie między Niemcami a Finlandią zostało zerwane. Jednostka płynęła z rosyjskiej Ust-Ługi. Dane z kilku źródeł wskazały, że chiński statek handlowy nie tylko był w miejscu uszkodzenia kabli biegnących, ale też chwilę później potem zmienił kurs. Chwilę później azjatyckim frachtowcem ruszyły okręty duńskiej marynarki. Statek zdążył opuścić Bałtyk, ale został zatrzymany jeszcze na duńskich wodach. Obecnie statek od 19 listopada stoi w cieśninie Kattegat i jest patrolowany przez duńskie jednostki.
„Celowo przecięli przewody”: Tymczasem „Wall Street Journal” w swoim środowym artykule opisał, że śledczy podejrzewają, że załoga Yi Peng 3, „celowo przecięła przewody„. „Jego kotwica była ciągnięta po dnie Bałtyku przez ponad 100 mil [ok. 160 kilometrów – red.]” – czytamy. Śledczy obecnie badają, czy kapitan statku został nakłoniony przez rosyjski wywiad do przeprowadzenia sabotażu. – To bardzo mało prawdopodobne, aby kapitan nie zauważył, że jego statek upuścił i zarzucił kotwicę, tracąc prędkość na wiele godzin i przecinając przewody po drodze – stwierdził wysoki rangą europejski śledczy zaangażowany w sprawę.
W sprawie ustalono również, że statek około godziny 3:00 nad ranem następnego dnia, po przepłynięciu ponad 160 kilometrów, przeciął drugi kabel między Niemcami a Finlandią i zaczął płynąć zygzakiem, po czym podniósł kotwicę i kontynuował rejs.
Artykuł jest aktualizowany.