W czwartek 12 września w mediach społecznościowych rosyjskich komików znanych jako „Wowan” i „Leksus” opublikowana została ich rozmowa z Radosławem Sikorskim, podczas której podszyli się pod byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę.
Rosjanie dopytywali ministra spraw zagranicznych o drażliwe kwestie międzynarodowe na temat toczącego wojnę wschodniego sąsiada Polski. Dyskusja dotyczyła samego konfliktu, a także takich spraw jak akcesja Ukrainy do Unii Europejskiej, zniszczenie gazociągu Nord Stream 2, wybory prezydenckie w USA czy obecność broni jądrowej w naszym kraju w ramach programu Nuclear Sharing.
MSZ ujawnia. Tak Rosjanie oszukali Radosława Sikorskiego
Jak czytamy w oficjalnym dokumencie, Radosław Sikorski rozmawiał z „wygenerowanym przez sztuczną inteligencję wizerunkiem byłego prezydenta Ukrainy, który odpowiadał w czasie rzeczywistym na pytania, posługując się głosem byłego prezydenta”.
Dyskusja między politykami miała odbywać się w rozdzielczości Full HD, co „nie pozwoliło w pełni ocenić, czy rozmówca jest przebranym komikiem, czy jest to deepfake, a raczej wysokiej klasy video fake”.
Władysław Teofil Bartoszewski zaznaczył, że połączenie między ministrem a byłym prezydentem nie miało charakteru oficjalnego ani państwowego, dlatego nie było nadzorowane przez struktury MSZ. Sikorski miał wyjść z założenia, że „polska dyplomacja powinna mieć kontakty z władzami, ale również opozycją danego kraju”. Numer, z którego zadzwonili Rosjanie, był również uprzednio zweryfikowane przez wiarygodne osoby jako numer Petra Poroszenki.
„W podobny sposób rozmowa została nagrana z politykami polskimi, ale także między innymi brytyjskimi i amerykańskimi” – zwrócił uwagę wiceszef MSZ.
Polityk PSL zaznaczył również, że Radosław Sikorski nie wypowiedział podczas rozmowy z komikami „jakiegokolwiek poglądu, którego w innych przypadkach nie wypowiedziałby”. Bartoszewski utrzymuje, że w sieci nie opublikowano całości rozmowy, dlatego „można przypuszczać, że część wypowiedzi ministra została zmanipulowana albo zniekształcona”.
Wiceszef MSZ: Rozmowa nie miała charakteru państwowego
Nie wiadomo, kiedy dokładnie nagrano fałszywy materiał z udziałem szefa polskiej dyplomacji, ale – jak zaznacza jego zastępca – Sikorski dowiedział się o możliwości użycia deepfake’ów od swojego ówczesnego brytyjskiego odpowiednika Jamesa Camerona „mniej więcej miesiąc po odbyciu rozmowy”.
„W sprawie rozmowy zostały zawiadomione stosowne służby, zostały wystosowane międzynarodowe ostrzeżenia przed nowymi technologiami zastosowanymi ze strony Rosji w ramach wojny hybrydowej, stosowanej przeciwko jej największym przeciwnikom. Zdaniem służb w przyszłości podobne działania będą wykorzystane przez Rosję albo sprzyjające jej ugrupowania polityczne w krajach wspierających Ukrainę” – czytamy w treści interpelacji.
Radosław Sikorski miał także w swoich prywatnych dyskusjach wielokrotnie przestrzegać ministrów i przywódców z całego świata o nowych technologiach używanych przez Rosję wobec jej przeciwników.
Wiceminister podkreślił także, że „z racji tego, iż rozmowa nie miała charakteru państwowego w jej ustalaniu nie brały udziału struktury i kanały MSZ”, dlatego „nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje służbowe”.