W wielu rodzinach dyskusje dotyczące wyglądu dzieci to norma. Dorosłym często wydają się one niegroźne i zabawne. W rzeczywistości bywają niesmaczne i złośliwe. Dla młodej osoby, która jeszcze nie umie postawić granicy, są bardzo frustrujące. Jaki wpływ na postrzeganie przez nią swojego ciała ma to, co o nim mówimy?
W czasie dorastania dzieci mocno koncentrują się na swoim wyglądzie. Już znacznie wcześniej zaczynamy jednak tworzyć obraz ciała, który neurolog i psychoanalityk Paul Schilder opisał jako ten, „który kreujemy w umyśle i który jest sposobem, w jakim ciało objawia się nam samym” – czyli wszystko to, co o własnym ciele myślimy, jak je widzimy i czujemy.
Media alarmują: polskie nastolatki bardzo źle oceniają swoje ciała. Z raportu sieci badawczej Health Behaviour in School-age Children (HBSC), opublikowanego w 2020 r., wynika, że nie ma wśród 45 badanych krajów takiego, w którym nastolatki oceniałyby swoje ciała gorzej. 39 proc. badanych 11-latek oceniało się jako zbyt grube, podczas gdy w rzeczywistości odsetek dziewcząt z nadwagą lub otyłością wynosił 18 proc. Jeszcze większe rozbieżności pomiędzy oceną własną a rzeczywistością wystąpiły u 13-latek (49 proc. kontra 16 proc.) oraz 15-latek (52 proc. kontra 8 proc.).
Zjawisko spadającego poziomu niezadowolenia ze swojego ciała jest tak powszechne, że nazywa się je „normatywnym niezadowoleniem” – i kiedyś dotyczyło tylko dziewcząt, a dziś także chłopców. To może i powinno niepokoić, jednak – przede wszystkim – warto, by skłaniało nas do dyskusji o tym, co wpływa na to, jak nastolatki widzą siebie i jakie są tego skutki.
Skąd się bierze obraz ciała
Negatywny obraz ciała to negatywne myśli i uczucia wobec niego, np. ogólne niezadowolenie z niego czy wstyd, ale także silne przekonanie o dużym znaczeniu wyglądu fizycznego. Badania jasno pokazują, że negatywna ocena ciała związana jest z tym, jak oceniamy siebie i swoje życie w ogóle. Niezadowolenie z wyglądu związane jest z zaniżoną samooceną i poczuciem szczęścia oraz z wyższym poziomem depresji i odczuwania lęku oraz zachowaniami agresywnymi i autoagresywnymi, np. okaleczaniem się i zaburzeniami odżywiania.
Obraz ciała może powodować też trudności w nawiązywaniu relacji, inicjowaniu rozmowy z ludźmi. Jest to szczególnie ważne dla młodych osób, które dopiero uczą się funkcjonowania w grupach społecznych, szukają w nich swojego miejsca. Nieśmiałość, wstyd odczuwany wobec swojego ciała i związane z nimi obawy czy wręcz przekonania, że próby otwarcia się na innych skończą się niepowodzeniem i odrzuceniem, mogą powodować chęć izolowania się. W jednym z badań prowadzonych wśród nastolatków w Wielkiej Brytanii wykazano, że aż 30 proc. badanych unika spotkań towarzyskich właśnie ze względu na to, jak widzą swoje ciało.
Pozytywny obraz ciała nie jest jednak przeciwieństwem negatywnego. To raczej poczucie komfortu, szacunek i akceptacja dla ciała takiego, jakie jest, docenianie tego, jakie możliwości nam daje, co możemy dzięki niemu zrobić oraz jak się poczuć. Nawet świadomość niedoskonałości ciała nie jest powodem do pojawienia się wstydu czy nienawiści wobec siebie.
Część rodziców może być zaskoczona pojawieniem się takich emocji u swoich dzieci. Obecnie mówi się o wpływie mediów społecznościowych na młodzież, jednak obraz ciała zaczyna kształtować się w nas już w okresie niemowlęctwa i dzieciństwa w relacji z opiekunem. Na kształtowanie się w okresie młodzieńczym i percepcję własnego ciała w kolejnych latach składają się różne czynniki: fizyczne, kulturowe (media), społeczne, czyli uwzględniające rolę, jaką odegrali w nich rodzice, następnie koledzy/koleżanki w przedszkolu, szkole i inne osoby, z którymi się obcuje. Nie na wszystkie czynniki możemy mieć wpływ. Skoncentrujmy się na tym, co jako rodzice, opiekunowie, osoby bliskie pokazujemy i przekazujemy nastolatkom, a co może dodać im skrzydeł lub je podciąć.
Już w 2002 r. Ann Kearney-Cooke pisała, że dorastające w tamtym czasie dziewczęta były pierwszym pokoleniem wychowywanym przez matki, które zwykle nie były zadowolone ze swojego ciała lub wręcz je odrzucały. Kolejnym pokoleniom dzieci towarzyszą komunikaty wyrażające niechęć do własnego ciała, które nie dosięga wysoko postawionej mu przez osobę, jej bliskich, społeczeństwo poprzeczki. Obecnie badania pokazują, że choć poziom niezadowolenia z ciała jest silniejszy u dziewcząt, to dotyczy on również chłopców.
Mogłoby się wydawać, że jeśli w domu nie wypowiadamy krytycznych uwag pod adresem wyglądu dziecka, to nie ma ono powodu, by źle myśleć o swoim ciele – aż do czasu, gdy nie pojawią się media społecznościowe czy rówieśnicy. To nieprawda. Liczne badania pokazują, że ogromny wpływ na to, jak dziecko odbiera swoje ciało, mają postawy bliskich osób wobec ich własnej fizyczności. Jeśli więc np. któreś z rodziców nieustannie krytykuje swój wygląd, jest na wiecznej diecie, jeśli jego ciało jest zawsze niewystarczające, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że podobnie będzie myślało o sobie dziecko. Jeśli bliskie osoby traktują ciało w sposób przedmiotowy, jako coś, co ma spełniać oczekiwania – podobnie może być u dziecka, które obserwuje to i przyjmuje jako normę.
Foto: Newsweek
To bardzo wrażliwy obszar do refleksji, ponieważ wypowiedzi rodziców nie wynikają przecież z chęci zaszkodzenia sobie ani – tym bardziej – dziecku, ale raczej wykształconej już postawy wobec własnego ciała. Może towarzyszy im przekonanie o tym, że uczą dziecko pracy nad sobą i wytrwałości, niejednokrotnie jednak takie wypowiedzi są już zwyczajnie nawykiem, normą. Jeśli każdemu posiłkowi towarzyszy dyskusja o tym, by nie zjeść za dużo, „bo będę za gruby/a”, trudno się dziwić, że w pewnym momencie u dziecka pojawią się podobne obawy wraz z poczuciem winy, jakie towarzyszy głodowi i potrzebie zjedzenia czegoś.
Okres dojrzewania jest szczególnie ważny w procesie tworzenia się obrazu ciała, ponieważ to właśnie wtedy najbardziej się ono zmienia. Dla młodej osoby to wyzwanie, odkrywa siebie na nowo, szuka akceptacji. Dlatego też nastolatki są szczególnie wrażliwe na różnego rodzaju sygnały płynące z zewnątrz.
„Jeśli mój tata ciągle mówi, że facet musi być postawny, żeby kobieta miała się do kogo przytulić, śmieje się z osób, które takie nie są… Patrzę na siebie i myślę – jestem chudy, jestem taki jak ci, z których on się śmieje” – mówi jeden z chłopców, zapytany, jak widzi siebie. „Jeśli wiem, że moja mama jest szczupła, ale ciągle mówi, że jest strasznie gruba, a ja widzę, że przybyło mi kilka kilogramów, to jak mam się czuć?” – takie pytanie stawia dorastająca dziewczyna. Tak, oboje będą czuli, że ich ciało nie jest dobre takie, jakie jest, i podejmą próby zmieniania go. Często desperackie i nigdy niekończące się.
„Niegroźne” żarciki i uwagi
Okres dorastania i zmieniające się ciało to dla nastolatków wyzwanie samo w sobie. Ich wygląd staje się jednym z najważniejszych wyznaczników szczęścia oraz wartości człowieka, jest on także często uważany za główną przyczynę różnego rodzaju niepowodzeń. Komunikaty, które słyszą w otoczeniu na swój temat, mogą wesprzeć ich w budowaniu pozytywnego obrazu ciała lub znacznie im to zadanie utrudnić.
W wielu rodzinach dyskusje dotyczące wyglądu dzieci są normą, a dorosłym wydają się one niegroźne i zabawne. W rzeczywistości bywają niesmaczne i frustrujące, ponieważ rzadko kiedy młoda osoba czuje, że ma prawo postawić granicę, dać znać: „To, co mówicie, nie jest dla mnie OK, nie mówcie o mnie w ten sposób!”. Zazwyczaj w głowie pojawiają się wtedy pytania o to: czy wolno mi się przeciwstawić, co się wtedy stanie? Także strach przed ewentualnymi konsekwencjami. Stanowcza reakcja rodzica lub opiekuna w sytuacji, kiedy ktoś przekracza granicę dziecka, będzie dla niego silnym wzmocnieniem.
Badania pokazują, że niemiłe komentarze dotyczące wyglądu ciała, kształtu sylwetki, wagi mogą przyczynić się do powstania negatywnego obrazu ciała, ale także zaburzeń odżywiania, a opinia rodzica na temat wagi dziecka jest silnym czynnikiem wpływającym na to, jak dziecko samo ją oceni. Liczne badania wskazują na związek pomiędzy byciem odbiorcą komentarzy na temat wyglądu a zaburzeniami obrazu ciała wśród nastolatków. Wykazano również związek dokuczania związanego z wyglądem przez rówieśników z wyższym BMI i otyłością po 15 latach.
Jak to zmienić? Zacznijmy od siebie. Przyjrzyjmy się swojej postawie wobec ciała. Czy jest po to, by wyglądać? Czy zwracam też uwagę na to, jakie możliwości mi daje? Czy uważam (i mówię o tym), że warto dbać o ciało, by dobrze się w nim czuć, czy po to, by spełniało wymagania otoczenia? Czy aktywność fizyczną traktuję jako sposób na spędzanie czasu, utrzymanie zdrowia, czy jako zadośćuczynienie za zjedzone posiłki? Czy umiem czerpać z niej przyjemność? Czy akceptuję moje ciało? Czy akceptuję fakt, że moje dziecko jest inne, niż sobie wyobrażałam, wyobrażałem? Czy potrafię czerpać radość z jedzenia, czy towarzyszą mu zawsze wyrzuty sumienia związane z wagą? Jak często słyszy je moje dziecko? Jak wyrażam się o innych? Co mówię o ich wyglądzie? I w końcu – czy zastanawiam się nad tym, jak z tym wszystkim czuje się moje dziecko?