Politycy PiS pielgrzymowali do prezesa Jarosława Kaczyńskiego, aby przekonywać go do zmiany decyzji ws. kandydatury na wicemarszałka Sejmu. Od roku PiS nie ma bowiem swojego „wice”.

— Jarosław uparł się przy niej i koniec. Elżbieta Witek ciągle ma mocną pozycję w oczach prezesa — mówi parlamentarzysta PiS.

Od prawie już roku Prawo i Sprawiedliwość nie ma swojego wicemarszałka Sejmu. W partii — ale nie u samego prezesa — rośnie przekonanie, że czas zrezygnować z trwania przy kandydaturze Elżbiety Witek, która przepadła w głosowaniu w zeszłym roku i postawić na kogoś innego.

A były różne propozycje nazwisk, które miałyby zastąpić Elżbietę Witek. Jedną z proponowanych prezesowi kandydatur była krakowska posłanka PiS, choć nienależąca do samej partii, a jedynie klubu parlamentarnego, Małgorzata Wassermann.

Innym nazwiskiem podsuwanym prezesowi był Łukasz Schreiber, były minister w rządach PiS, poseł tej formacji z Bydgoszczy. Na starcie skreślano z kolei te osoby, które są sejmowymi debiutantami — trudno bowiem doceniać takim najwyższym stanowiskiem w strukturach Sejmu kogoś, kto ledwo przekroczył próg tego budynku.

Prezes Jarosław Kaczyński mówi ciągle „nie”.

— Chodziły pielgrzymki na Nowogrodzką, ale nic to nie dało. Prezes ciągle woli nie mieć wicemarszałka, niż zmienić Elżbietę Witek na kogoś innego. Mija już rok, a my wciąż wierzymy, że uda się wybrać Witek? To niedorzeczne. Rezygnowanie z tego stanowiska jest kiepskie — utyskuje jeden z rozmówców z szeregów Zjednoczonej Prawicy.

W partii coraz częściej słychać, że to błąd, nie obsadzać fotela wicemarszałka. PiS traci bowiem okazję, by być bardziej zauważanym w Sejmie i kreować rozpoznawalność swojego człowieka.

Przez już prawie rok PiS jest bez swojego „wice”. 13 listopada zeszłego roku PiS wskazało byłą marszałek Sejmu jako swoją kandydatkę na ten fotel. Sejm jednak odrzucił jej kandydaturę — łącznie w tej sprawie głosowało 458 posłów. Za Elżbietą Witek zagłosowało 203 posłów, przeciw 252. Wstrzymały się trzy osoby. Najwyżej obecnie stojąca w hierarchii PiS kobieta przepadła.

Posłowie PiS wówczas — za Jarosławem Kaczyńskim — podkreślali, że w takiej sytuacji nie przedstawią innego kandydata, bo nikt im nie będzie dyktował, kto ma ich reprezentować w prezydium Sejmu. Sama Elżbieta Witek też podkreślała: — Nie może być tak, że ktoś będzie wyznaczał kandydatury największemu klubowi, partii, która wygrała te wybory. Nie będzie innego kandydata poza mną.

Witek stwierdziła również, że ci, którzy „występują w obronie praw kobiet” na nią „wylewają hejt”.

Większość rządząca twardo stała na stanowisku, że Witek nie jest godna, by zasiadać w prezydium Sejmu. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiadał, że wybór na nieobsadzone stanowisko zostanie dokonany w późniejszym terminie, a stanowisko wicemarszałka Sejmu czeka na PiS. Jednakże obóz rządzący stawiał warunek: wicemarszałkiem z PiS może być tylko ktoś, kto nie przykładał ręki do niszczenia praworządności. Witek odparowywała, że „nie ma sobie nic do zarzucenia”, ponieważ „nigdy nie złamała regulaminu” Sejmu.

Zwłaszcza politycy Koalicji Obywatelskiej wówczas mówili Witek „nie”. — Tych, którzy łamali zasady, reguły i naruszali Konstytucję, czeka kara, a nie nowe stanowiska. To fundament nowego porządku — napisał wtedy na portalu X Donald Tusk. A inni — jak Marcin Kierwiński — dodawali: — Te sześć lat jej urzędowania [tak długo Witek była marszałkiem Sejmu — red.] to jest okres, kiedy okłamywała opinię publiczną o opiniach prawnych, które zaciągnęła w sprawie reasumpcji, to jest osoba, która łamała regulamin Sejmu.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version