Rybołów odlatuje siłą rzeczy, gdyż to wynika z jego życia i diety. Wśród ptaków drapieżnych Polski nie brakuje amatorów ryb.
Rybołów. Drapieżny ptak Polski uzależniony od ryb
Do takich zwierząt należy chociażby bielik, największy polski ptak mięsożerny. Chwyta ryby, ale stanowią one jedynie część jego diety. Bielik żywi się również padliną, ptakami (zwłaszcza wodnymi jak łyski, kaczki, perkozy), małymi ssakami. Kiedy więc zabraknie ryb, poradzi sobie. Rybołów – nie.
To nasz jedyny ptak szponiasty, który jest w takim stopniu rybożercą. Rybołowy w zasadzie nie chwytają i nie pożerają nic innego. Uzależnione od niego, stały się wybitnymi łowcami tego właśnie pokarmu.
Polowanie rybołowa jest czymś nadzwyczajnym, prawdziwym spektaklem. Potrafi kapitalnie uderzać w wodę, nawet zanurzać się, by po chwili wyciągnąć zdobycz i mocnymi uderzeniami skrzydeł wzbić się z nią w powietrze. To widok zapierający dech w piersi. Widok, na którym można… zarobić.
W Szkocji np. hodowcy pstrągów szybko się zorientowali, że wielu miłośników obserwacji ptaków jest gotowych zapłacić za taki widok. Nie tylko nie odganiają rybołowów od stawów, ale ustawiają punkty obserwacyjne.
Zjeżdża się mnóstwo chętnych, przykładem jest słynące z polowań rybołowów Loch Garden. – Są puby, restauracje, do których hodowcy dostarczają świeże ryby. Zarabiają więcej niż na klasycznej hodowli i całe miasteczko żyje z jednej pary polujących rybołowów – relacjonuje prof. Tadeusz Mizera, specjalista od rybołowów z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Polska ma bardzo mało rybołowów. To garstka
W Polsce takiego biznesu nie ma. Rybołowy nie tylko nie dostarczają zysków i wrażeń, ale wręcz są tępione. Właściciele stawów rybnych prowadzą na nich nagonkę, do ptaków się strzela, truje się i traktuje jak szkodniki.
Pstrągi, łososie czy karpie rzeczywiście są w menu drapieżników, ale jedna para wyciąga z wody w ciągu roku co najwyżej 170 kg ryb. W stawach hodowlanych, gdzie z hektara pozyskuje się nawet 700 kg, to niewielki procent.
W efekcie takiego traktowania nieliczne polskie rybołowy stały się skrajnie rzadkie i są przyrodniczym oczkiem w głowie. W 2022 r. Komitet Ochrony Orłów, który ma wielkie zasługi w ochronie rybołowa w Polsce, wspominał o pewnym przełomie.Po raz pierwszy od lat 90. liczba ptaków zaczęła rosnąć.
Jednak liczba par tych ptaków w naszym kraju to nadal maksymalnie 40 (kiedyś było jeszcze mniej). – W samej wschodniej części Niemiec jest ich 800 – zauważa prof. Tadeusz Mizera. O Wlk. Brytanii, Norwegii czy innych państwach Europy nie wspominając.
Dlatego rybołowy się chroni, a miejsca ich gniazdowania są objęte tajemnicą. Od marca do sierpnia, czyli w okresie lęgowym, nie wolno zbliżać się do tych gniazd na mniej niż 500 metrów. Kiedy więc rybołowy odlatują, drżymy, czy wrócą bezpiecznie. A odlecieć z tej części Europy muszą ze względu na ryby.

Zamarzające jeziora i inne akweny wodne sprawiają, że w obliczu surowych zim nie są one w stanie ich wyławiać, a innego pokarmu nie mają. Owszem, zimy w Polsce bywają bezśnieżne i bezmroźne, ale wystarczą choćby dwa tygodnie skutej lodem wody (jak w tym roku) i drapieżnikom grozi śmierć głodowa.
Rybołowy wróciły do gniazd w Lubuskiem
O migracjach rybołowów wciąż wiemy mało. Badania przeprowadzone w Norwegii i Szwecji wskazują na to, że skandynawskie ptaki lecą aż do Indii, ale potrafią docierać także do Afryki, w tym tej na południe od Sahary. I wiemy, że ich śmiertelność związana z pokonywaniem pustyni jest wysoka. To trudny i newralgiczny moment.
Jak informuje Regionalny Konserwator Przyrody w Gorzowie rybołowy wróciły do swoich gniazd w Lubuskiem. „W woj. lubuskim rybołowy mają do dyspozycji wiele jezior, rzek i lasów, a to stwarza im idealne miejsce do gniazdowania i rozmnażania się. Z tego też powodu nasz region jest jedną z najważniejszych krajowych ostoi tego gatunku” – poinformował na łamach PAP konserwator Michał Bielewicz. Innymi ostojami są Pomorze Zachodnie, Wielkopolska czy woj. kujawsko-pomorskie.
Rybołów to rzadki widok, ale niezapomniany. Ptak ma bardzo charakterystyczne, jasne, wręcz białe pióra. Podejrzewa się, że legenda o białym orle, na której zasadza się polska państwowość, nie dotyczy ani orła przedniego albinosa, ani bielika, który ma biały jedynie ogon, ale właśnie rybołowa. W średniowieczu nad wodą mogły być liczne i częściej zachwycać swoimi umiejętnościami łowieckimi.