-
W PiS wybuchł spór o wpłaty europosłów na rzecz partii i pojawiły się zarzuty o zaległości finansowe.
-
Joachim Brudziński oraz inni politycy PiS stanowczo zaprzeczają nieprawidłowościom i zapewniają o regularnych wpłatach.
-
Skarbnik PiS przyznaje, że niektórzy politycy mają indywidualne podejście do składek, czasem negocjując ich wysokość.
-
Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Afera w PiS wokół europoselskiej składki wybuchła pod koniec listopada. Media – w tym Interia – opisywała kulisy napięć w łódzkiej centrali formacji, gdzie skargę na Waldemara Budę miała złożyć Agnieszka Wojciechowska van Heukelom.
Pierwotnie eurodeputowany miał zostać wezwany do złożenia wyjaśnień w sprawie swojego udziału w jednym z paneli na Igrzyskach Wolności.
Joachim Brudziński reaguje na doniesienia mediów. „Nieprawdą jest”
Jednak później rzecznik partii Rafał Bochenek ujawnił, że Waldemar Buda zalegał ze składkami, a jego potencjalne zawieszenie nie doszło do skutku.
Kłótnia jednak nie ucichła. Portal Onet i „Dziennik Gazeta Prawna” ustaliły równocześnie, że lista europosłów ociągających się z wpłatami na Nowogrodzką jest dłuższa. Na partię – według Onetu – do tej pory nie wpłacili Adam Bielan, Michał Dworczyk, Mariusz Kamiński i Dominik Tarczyński. Z kolei wspomniany wcześniej Waldemar Buda wpłacić miał 9 tysięcy zł (w trzech równych transzach).
Europosłowie PiS mają wpłacać na partię. Joachim Brudziński potwierdza
Zgodnie z doniesieniami portalu kilkunastotysięczne zaległości ma także 11 innych europosłów PiS, w tym Joachim Brudziński. Ten jeden z kluczowych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego twierdzi jednak, że to nieprawda.
„W związku z bulwersującymi naszych wyborców i donatorów informacjami publikowanymi dziś na portalach o zaległościach europosłów w płaceniu należnych składek informuje, że nieprawdą jest, że zalegam z wpłatami. Systematycznie wpłacam składki na partię od pierwszego dnia, kiedy zostałem europosłem” – zadeklarował Joachim Brudziński.
Według medialnych doniesień w PiS istnieje obowiązek wpłacania na partię, który jednak różni się od zajmowanego stanowiska. I tak – posłowie miesięcznie muszą oddawać na kasy ugrupowania tysiąc złotych, z kolei europosłowie 5 tys. złotych.
We wpisie na X istnienie tej zasady (jednak pomijając jej wysokość) potwierdza wiceprezes PiS. „Wpłacałem dobrowolnie co miesiąc w kadencji 2019-2023 (na długo przed uchwałą zobowiązującą wszystkich europosłów). Systematycznie również wpłacam na europejską partię ECR Party której członkiem jest PiS” – ujawnił Joachim Brudziński.
Skarbnik PiS o niewpłacających na partię: Rozmawiam i upominam
„Na dzień 8 grudnia 2025 roku nie zalegam ze składkami i jest dla mnie oczywiste, że jako europosłowie powinniśmy systematycznie wspierać finansowo naszą partię” – dodał polityk, oznaczając skarbnika formacji Henryka Kowalczyka.
Ten ostatni w rozmowie z „DGP” ujawnił, że czasami musi strofować członków ugrupowania, którzy zalegają z opłatami. – Rozmawiam z nimi w cztery oczy i upominam – wyznał szczerze były minister rolnictwa.
Kowalczyk ujawnił także, że część z polityków „ma okoliczności łagodzące, w tym zasługi dla Polski”, dzięki którym negocjuje z prezesem PiS wysokość daniny na partię. – Część z polityków wpłaciła duże sumy na kampanię prezydencką i dlatego teraz są częściowo zwolnieni z wpłat na partię – mówił Kowalczyk.


