Juventus ma półfinał Ligi Europy. Manchester United rozbity w Sewilli

0
76

Federacyjny Sąd Apelacyjny miał odmienić na dobre sezon w wykonaniu piłkarzy Massimo Allegriego. Minus piętnaście punktów wydawało się gwoździem do trumny marzeń o Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Te po czasie jednak odżyły.

Jak idzie, to idzie

Juve złożyło apelację w Komisji Gwarancyjnej, która po środowych obradach dzień później wydała wyrok. Kara zostanie anulowana, przez co zespół spod Piemontu wskakuje na trzecie ligowe miejsce. Choć decyzja jest formalnie ciągle tymczasowa (sprawa trafi jeszcze do Sądu Apelacyjnego), to był to niewątpliwy energetyczny kopniak dla drużyny.

Kolejnym okazał się powrót Szczęsnego. Ten w poprzednim meczu ze Sportingiem musiał zakończyć grę tuż przed przerwą, schodząc z boiska ze łzami w oczach i trzymając się za klatkę piersiową. Ekspresowe badania wykazały palpitacje serca, które jednak nie świadczą o poważnych zdrowotnych problemach Polaka. Po ligowym odpoczynku we czwartek wrócił do gry.

I wspólnie z kolegami cieszył się z awansu. Bohaterem tego meczu został piłkarz, który mógł być też antybohaterem. Po zwycięstwie 1:0 w Turynie tydzień później w Lizbonie wynik już w 9. minucie otworzył Adrien Rabiot. Ten sam zawodnik 11 minut później sprokurował rzut karny, wykorzystany finalnie przez Marcusa Edwardsa.

Sporting miał sporo ponad godzinę na wyrównanie stanu dwumeczu. Naciskał, zwłaszcza w samej końcówce włączył wyższy bieg, ale na awans to nie wystarczyło. To Juve, w barwach którego ostatnie 20 minut zagrał też Arek Milik, jest w półfinale.

Czerwone Diabły na kolanach

Tam spotka się z Sevillą, która w sensacyjnych okolicznościach ograła Manchester United. Pogrążony w poprzednich miesiącach w kryzysie klub, który zajmuje 13. miejsce w tabeli Primera Division, ograł uznaną angielską markę – w przepotężnej Premier League będącą przecież na najniższym stopniu podium – aż 3:0, właściwie nie dając żadnych złudzeń, kto tego dnia był lepszy. W dwumeczu padł wynik 5:2.

Równie wysoko, choć mniej zaskakująco, było w rywalizacji Bayeru Leverkusen z belgijskim Royale Union Saint-Gilloise. Niemiecki klub triumfował 4:1 w rewanżu i 5:2 w całym ćwierćfinale. Starcie Romy z Feyenoordem, będące rewanżem za finał zeszłorocznej Ligi Konferencji, okazało się ponownym triumfem rzymian. Ci, po porażce 1:2 w Rotterdamie, triumfowali 2:1 w czasie zasadniczym, w dogrywce dorzucili dwa kolejne gole i są nadal w grze o europejskie trofeum drugi sezon z rzędu.

Ćwierćfinały Ligi Europy – rewanże:

Sporting – Juventus 1:1 (pierwszy mecz 0:1: awans Juventus)

Royale Union SG – Bayer Leverkusen 1:4 (pierwszy mecz 1:1; awans Bayer)

Sevilla – Manchester United 3:0 (pierwszy mecz 2:2; awans Sevilla)

AS Roma – Feyenoord 4:1 po dogrywce (pierwszy mecz 0:1; awans Roma)

mb

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj