Koniec spekulacji. Po kilkutygodniowym wakacie stanowisko selekcjonera reprezentacji objął 68-letni Santos. Prezes PZPN Cezary Kulesza swoim wyborem zaskoczył kibiców.
Według medialnych doniesień faworytami byli Portugalczyk Paulo Bento i pochodzący z Bośni Vladimir Petković. Zresztą obaj – odpowiednio byli trenerzy Korei Południowej i Szwajcarii (Petković później prowadził jeszcze francuski klub Girondins Bordeaux) – ponoć ustalili i zaakceptowali warunki Kuleszy. Przewijała się też kandydatura Stevena Gerrarda, byłego reprezentanta Anglii.
Wśród Polaków najczęściej wymieniano nazwiska Marka Papszuna (szkoleniowca pędzącego po mistrzostwo kraju Rakowa) i Jana Urbana (ostatnio pracował w Górniku Zabrze), ale żaden nie był poważnie brany pod uwagę. Już jakiś czas temu Kulesza ogłosił, że następcą Czesława Michniewicza, którego pogrążyła marna gra mimo wyjścia z grupy w mistrzostwach świata i afera premiowa (w efekcie nie przedłużono wygasającego 31 grudnia kontraktu), będzie obcokrajowiec.
Do zobaczenia jutro na konferencji na @PGENarodowy! pic.twitter.com/cJVk8chP3i
— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) January 23, 2023
Fernando Santos – sylwetka i sukcesy
CV Santosa musi robić wrażenie nad Wisłą. Ostatnio prowadził kadrę własnego kraju. Pożegnano go po mundialu w Katarze, gdzie Portugalczyków w ćwierćfinale wyeliminowała rewelacja turnieju Maroko. Apetyty były dużo większe, stąd decyzja o zwolnieniu trenera po ośmiu latach. Jego kadencję naznaczyło mistrzostwo Europy w 2016 roku, bezprecedensowo największy sukces, i triumf w Lidze Narodów trzy lata później.
Wcześniej, w latach 2010-2014, był trenerem reprezentacji Grecji. Z przeciętniaka na kontynencie zrobił solidny zespół, który dotarł do ćwierćfinału Euro 2012 i 1/8 finału MŚ 2014.
Zanim został selekcjonerem, pracował z ośmioma klubami portugalskimi i greckimi. Wśród nich były wielkie marki: FC Porto, Benfica, Sporting i Panathinaikos. W dorobku ma mistrzostwo Portugalii oraz portugalskie i greckie puchary krajowe. Na podobne sukcesy jako piłkarz nie miał szans. Był przeciętnym obrońcą, kopać piłkę przestał w wieku 33 lat. Grę łączył ze studiowaniem, zdobywając dyplom z inżynierii elektrycznej i telekomunikacyjnej.
– Nie jestem zaskoczony decyzją Santosa, bo krążyły informacje, że znów będzie chciał pracować z inną reprezentacją – mówi Novo z gazety “Record”.
– Nic dziwnego, biorąc pod uwagę jego przeszłość i doświadczenie w pracy z drużynami narodowymi. Do tego trudno byłoby mu w tym momencie objąć wielki klub w Portugalii. A reprezentacja Polski jest dobrym rozwiązaniem na europejskim rynku. To drużyna z potencjałem, która może skorzystać na współpracy z Santosem – dodaje dziennikarz “Maisfutebol” Nuno Travassos.
“Mógł bardziej wykorzystać potencjał Portugalii”
W Polsce Santos za zadanie będzie mieć zmianę stylu gry drużyny, przede wszystkim uwolnienie jej ofensywnego potencjału, o co po katarskim mundialu apelowali liderzy Robert Lewandowski i Piotr Zieliński. Pytanie, czy będzie potrafił, bo ciągnie się za nim łatka trenera defensywnego, który wręcz marnował potencjał nienagannie wyszkolonych technicznie portugalskich piłkarzy.
– Taki pogląd utrzymywał się przez ostatnie lata. Co ciekawe, odszedł, gdy próbował zmienić sposób gry Portugalii, żeby częściej dominowała, była przy piłce. Zmiany zaczął wdrażać po porażce z Serbią (w listopadzie 2021 – red.) w eliminacjach mundialu, która skazała nas na grę w barażach – tłumaczy Travassos.
– Santos nigdy nie uważał siebie za trenera konserwatywnego, ale pozostało wrażenie, że mógł bardziej wykorzystać potencjał Portugalii, zwłaszcza ofensywny. Podczas jego kadencji oglądaliśmy dobre mecze drużyny, ale uważam, że mogło być jeszcze lepiej na poprzednich wielkich turniejach, bo choćby na mundialu w Katarze tacy gracze jak Bernardo Silva, Bruno Fernandes i Joao Felix mieli więcej swobody na boisku. Mimo to portugalski kibic powinien być wdzięczny Santosowi za trofea, przede wszystkim mistrzostwo Europy – dodaje Novo.
W portugalskiej reprezentacji najczęściej korzystał z ustawień 1-4-4-2 i 1-4-3-3, które płynnie zmieniał w trakcie meczu. – W ciągu ośmiu lat pracy zmieniali się zawodnicy, a on posiadał umiejętność dostosowywania się do różnych pokoleń. Myślę, że każdy trener kadry narodowej powinien ją mieć – zaznacza dziennikarz “Recordu”.
Getty Images Santos poprowadzi polskich piłkarzy
Podpadł Ronaldo
W ojczyźnie Santos pracował z wielkimi gwiazdami, ale nie pozwolił, żeby piłkarze weszli mu na głowę. Nawet Cristiano Ronaldo, którego sadzał na ławce rezerwowych w ostatnich mistrzostwach świata. Na chłodno przekalkulował, że tak będzie lepiej dla zespołu (w 1/8 finału nie pomylił się, bo 21-letni Goncalo Ramos wbił Szwajcarom trzy gole). Nie kierowały nim osobiste pobudki, ale Ronaldo był wściekły i demonstrował to na każdym kroku.
– Santos miał na mundialu problemy z Ronaldo, ale prawda jest taka, że nie zasłużył na to, bo zawsze chronił swojego kapitana. Myślę, że z polskimi zawodnikami szybko znajdzie porozumienie, że zaakceptują jego metody pracy. Z tego, co wiem, Lewandowski nie sprawia kłopotów, więc Santosowi będzie zależało, żeby dbać o tę relację, widząc w nim sojusznika, jakim był dla niego Ronaldo – uważa Travassos.

Getty Images U Santosa sentymentów nie ma. Nawet Ronaldo mógł wylądować na ławce
Novo: – Piłkarze zawsze mówili publicznie o silnych związkach z Santosem. Oczywiście trener nie może zadowolić wszystkich, ale wierzę, że dobre relacje będzie miał z Polakami. To, co stało się z Ronaldo w Katarze, to odosobniony epizod i nie można winić Santosa.
Santos jest drugim szkoleniowcem z Portugalii, który poprowadzi Biało-Czerwonych. Poprzedni, Paulo Sousa, pod koniec grudnia 2021 roku nagle, niedługo przed barażami o katarski mundial, zdecydował się porzucić pracę w Polsce i skorzystać z lukratywnej oferty brazylijskiego klubu Flamengo (po kilku miesiącach wyleciał z powodu kiepskich wyników).
– Obaj są różnymi ludźmi. Nie można myśleć, że jeśli jeden zrobił coś takiego, to drugi to powtórzy. Myślę, że Santos skrupulatnie przeanalizował polską drużynę. I skoro przyjął propozycję, to dlatego, że wierzy, iż może wykonać u was solidną pracę – podkreśla Novo.
Debiut w Pradze
Umowa Santosa ma obowiązywać do końca eliminacji Euro 2024. Awans z grupy, w której znalazły się Czechy, Albania, Mołdawia i Wyspy Owcze jawi się jako obowiązek (do Niemiec pojadą dwie najlepsze ekipy).
Portugalczyk zadebiutuje 24 marca w Pradze w meczu z Czechami. Trzy dni później Polacy zmierzą się u siebie z Albanią.