Pomiary nie kłamią. Polskie gwiazdy skakały w najgorszych warunkach

Puchar Świata w skokach narciarskich na żywo w Eurosporcie i Eurosporcie Extra w Playerze

Czołówka klasyfikacji niedzielnych zawodów w Zakopanem na pierwszy rzut oka nie budzi sensacji. Znalazła się w niej większość najlepszych zawodników trwającego Pucharu Świata. Jeśli jednak przyjrzymy się dokładniej ich notom, od razu dostrzeżemy, co zrobiło największą różnicę.

Loteria na Wielkiej Krokwi

Podsumowując wyniki całej trzydziestki, która oddała po dwa skoki konkursowe, Stoch mógł mieć najwięcej powodów do narzekań. Przed swoimi próbami musiał nerwowo oczekiwać na zgodę do startu, gdyż korzystny wiatr wychodził poza określony korytarz. Kiedy już dostawał zielone światło, podmuchy się odwracały i trafiał na silny wiatr w plecy. Potwierdzają to pomiary. W pierwszej serii wiało mu z siłą 0,97 m/s (15,7 pkt rekompensaty), a w drugiej jeszcze mocniej – 1,11 m/s (18 pkt). Łącznie złożyło się to na dodanie do jego dorobku 33,7 punktu, ale marna to pociecha, skoro nie miał jak odlecieć. Skończyło się na i tak imponującym 7. miejscu.

Oprócz Stocha tylko trzech skoczków uczestniczących w obu seriach otrzymało rekompensaty za niekorzystny wiatr przekraczające 30 punktów po zsumowaniu. Jednym z nich był Fin Antti Aalto (32,6), który uplasował się na 26. miejscu. Kolejnym pechowcem okazał się Manuel Fettner (30,8). Austriak najgorzej trafił w pierwszym skoku, kiedy miał wiatr z tyłu o sile 1,55 m/s. Z kolei w finale najtrudniejsze warunki przypadły na próbę Kubackiego – 1,24 m/s, za co wyszło 20,1 pkt rekompensaty, a łącznie z pierwszą serią 30,1.

Największe bonifikaty punktowe za najgorsze warunki punktowe w II serii w #Zakopane:

+20,1 pkt. – Dawid Kubacki (124 m)
+18,0 – Kamil Stoch (124 m)
+16,7 – Daniel Tschofenig (129 m)
+16,2 – Antti Aalto (114 m)

#skijumpingfamily@skijumpingpl@

— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) January 15, 2023

Loteryjność niedzielnej rywalizacji najlepiej podkreśla porównanie tych pomiarów z innymi zawodnikami z czołówki. Trzeci na podium zawodów Austriak Stefan Kraft oba skoki oddawał w korzystnych warunkach. W finale miał nawet podmuchy o sile 0,8 m/s pod narty. Łącznie za wiatr odjęto od jego noty 9,6 pkt, ale za to uzyskał aż 134 i 145,5 metra. Los w drugiej serii bardzo uśmiechnął się też do Graneruda. Norweg skakał w podobnym czasie do Kubackiego, a trafił na zaledwie 0,21 m/s wiatru w plecy, czyli o ponad 1 m/s lżejszy od lidera Pucharu Świata. Nawet on po konkursie przyznał, że Polak nie powinien zostać puszczony w takich warunkach.

– Moim zdaniem nie powinien dostać zielonego światła przed drugim skokiem. Ale taki to jest sport – stwierdził Granerud.

Nieźle w takich okolicznościach poradził sobie Słoweniec Anże Lanisek, który obie próby oddawał przy wietrze w okolicach 0,65 m/s z tyłu skoczni i uplasował się tuż za podium.

Z kolei Żyła zajmujący piąte miejsce w klasyfikacji generalnej tym razem nie zdołał powiększyć swojego dorobku, odpadając jeszcze przed finałem. Pomiary przy jego skoku wskazały 0,53 m/s w plecy, z czego udało mu się wyciągnąć tylko 111,5 metra.

jac/TG

, fis-ski.com