Vialli odszedł 6 stycznia w wieku 58 lat, mając za sobą długą i wycieńczającą walkę z rakiem trzustki. Informacja ta wstrząsnęła światem futbolu i nieuchronnie rozpaliła na nowo pytania o tę tragedię, która nie tylko generuje wielkie oszołomienie, ale także nieuchronnie zmusza do myślenia.
“Doping był zawsze”
W tym kontekście słowa Baggio, niegdysiejszego klubowego kolegi legendarnego snajpera Sampdorii, Juventusu i Chelsea, stały się dosyć głośne.
51-letni były pomocnik zaszokował opinię publiczną, rzucając nowe światło na ostatnie dramaty. Domagał się też przy tym zbadania środków, które aplikowano sportowcom kilkadziesiąt lat temu i które jego zdaniem również mogą leżeć u podstaw smutnych wydarzeń.
– Powinniśmy wrócić do tego, co braliśmy, zbadać substancje przyjmowane w tamtych czasach. Nie wiem, czy to z tego powodu, ale doping był zawsze, trzeba zobaczyć, czy pewne suplementy są dla ciebie dobre, czy nie. W moich latach to po prostu był “doping” – zaskoczył w wywiadzie z Tv7.
Słowa Baggio wydają się o tyle szokujące, że niezwykle rzadko emerytowani piłkarze wypowiadają się równie otwarcie o kwestiach ówczesnej suplementacji czy też, jak ujął to były sportowiec, dopingu.
– Nie braliśmy niczego podejrzanego, braliśmy wszystko, co wydawało się nam normalne. (…) Ja też się boję, to dzieje się ze zbyt wieloma zawodnikami. Choroby, śmierć… – wyraził zaniepokojenie.
Miał też okazję odnieść się do łączących go relacji z niedawno zmarłym kolegą z boiska.
– Wspaniale wspominam Gianlucę, był człowiekiem szatni i miał chęć rozwijania młodych zawodników. Byłem z nim w drużynie, gdy miałem 21 lat, zawsze podzielił się dobrym słowem. Zbyt szybko nas opuścił – żałował.
Morte Vialli, i timori di Dino Baggio pic.twitter.com/cYUOS5xEpr
— serieAnews.com (@serieAnews_com) January 17, 2023
mb
eurosport.de /