Włosi po meczu z Lechem: koszmar, cierpieliśmy

0
66

W pierwszym meczu w Poznaniu mistrzowie Polski przegrali 1:4. Rewanż wydawał się formalnością, ale Lech dzielnie walczył. Po 69 minutach prowadził 3:0, straty były odrobione, ale końcówka należała jednak do gospodarzy. Skończyło się na 3:2 dla lechitów, którzy mogą wracać do kraju z podniesioną głową.

“La Gazzetta dello Sport” przyznała, że Fiorentina na własnym boisku napędziła stracha swoim kibicom.

“Ale nas Fiorentina wystraszyła” – podkreśliła największa włoska gazeta sportowa w relacji ze stadionu Franchi w stolicy Toskanii. Zaznaczyła, że florentczycy, którzy byli mocni podczas pierwszego meczu w Poznaniu, stanęli w obliczu ryzyka odwrócenia dobrej passy do czasu pierwszej i drugiej bramki, które równe były awansowi do półfinału.

“Fiorentina skomplikowała sobie życie”

“La Gazzetta” zaznaczyła, że po raz trzeci w ostatnich 15 latach Fiorentina awansowała do europejskiego półfinału. Po poznańskim meczu, zaznaczono, wydawało się to pewne. “Ale Fiorentina skomplikowała sobie życie” i dopiero bramki Riccardo Sottila, a potem Gaetano Castrovillego dały drużynie awans.

W relacji wyrażona została też opinia, że postawa sędziego Rade Obrenovica pozostawiała wiele do życzenia. Jako przykład podano brak kary za faul na Nikolasie Gonzalezie.

“Mecz, którego wynik wydawał się już zapisany i miał być na luzie, stał się batalią, także z powodu sędziego” – oceniła “La Gazzetta dello Sport”. Dodała: “Lech wierzył dalej, ale to Fiorentina przechodzi. Z dreszczem emocji, ogromnym dreszczem trwającym przez cały mecz”.

Także florencki dziennik “La Nazione” napisał o wielkim strachu, jaki ogarnął kibiców Fiorentiny po tym, gdy poznański klub prowadził aż 3:0. Mecz nazwał “emocjonującym” zaznaczając, że dopiero dwie bramki “wyrwały piłkarzy Fiorentiny z koszmaru”.

Spotkanie, które miało być “zwykłą formalnością”, od razu zaczęło się źle dla gospodarzy, bo bardzo długo nie potrafili grać tak, jak trzeba, a ich obrona była “krucha”- wskazała gazeta. Negatywnie oceniła słoweńskiego sędziego, który “zdenerwował obie drużyny”.

Według “Corriere dello Sport” awans klubu z Florencji nie obył się bez “cierpień”.

Fiorentina – Lech Poznań 2:3 (0:1)

Bramki: 0:1 Afonso Sousa (9), 0:2 Kristoffer Velde (65-karny), 0:3 Artur Sobiech (69), 1:3 Riccardo Sottil (78), 2:3 Gaetano Castrovilli (90+2).

Fiorentina: Pietro Terracciano – Lorenzo Venutti, Nikola Milenkovic (46. Lucas Martinez Quatra), Igor, Cristiano Biraghi (53. Aleksa Terzic) – Giacomo Bonaventura (70. Gaetano Catrovilli), Rolando Mandragora, Antonin Barak – Nikolas Gonzalez, Luka Jovic (70. Arthur Cabral), Ricardo Sottil (85. Christian Kouame).

Lech Poznań: Filip Bednarek – Alan Czerwiński (31. Joel Pereira), Filip Dagerstal, Antonio Milic, Pedro Rebocho – Radosław Murawski (82. Nika Kwekweskiri), Afonso Sousa (80. Filip Marchwiński), Jesper Karlstroem, Michał Skóraś, Kristoffer Velde (80. Adriel Ba Loua) – Artur Sobiech (79. Mikael Ishak).

twis

PAP,

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj