Pracowitość jest niemodna? Generacja Z woli „pracę dla lenia”

0
88

Trend zyskał popularność zwłaszcza wśród kobiet, choć nie tylko. Oczekują one przede wszystkim stabilnych warunków zatrudnienia, aby nie martwić się o to, że pieniędzy może nie wystarczyć „do pierwszego”. Preferowane zawody to na przykład osoba wprowadzająca dane do komputera, obsługująca maila lub telefon czy tworząca dokumentację według jakiegoś szablonu. Mile widziana jest praca zdalna lub przynajmniej hybrydowa.

Generacja Z nie chce „wyścigu szczurów”

Młode mieszkanki mniejszych i większych miast już dawno zauważyły, że wynagrodzenia na niektórych stanowiskach, które uchodzą za bardziej prestiżowe, niewiele różnią się od tych, które otrzymuje się w pracy wymagającej niższych kompetencji.

Obrończynie takiego podejścia do życia podkreślają, że w „pracy dla leniucha” tak naprawdę wcale nie chodzi o lenistwo, ale o satysfakcję z własnego życia i minimum stresu w pracy. Osoby wybierające mniej wymagające zajęcia chcą uniknąć wyścigu szczurów, który często wiąże się z toksyczną atmosferą w pracy i rychłym wypaleniem zawodowym.

Podkreślają też, że w wielu firmach kobiety nadal zarabiają mniej niż mężczyźni i walka z tym zjawiskiem często okazuje się daremna. Dołączenie do trendu „Lazy Girl Job” to swego rodzaju protest przeciwko takiemu stanowi rzeczy.

Niektórzy internauci zauważają, że publikując posty z hasztagiem #lazygirljob, można sobie zaszkodzić. Ostrzegają oni młode użytkowniczki TikToka, aby nie opowiadały za dużo o swojej łatwej pracy, jeżeli nie chcą narazić się na zwolnienie lub – w najlepszym wypadku – nakaz powrotu do pracy stacjonarnej.

W gronie sceptyków pojawiają się też głosy, że „praca dla leniucha” nie ma przyszłości. W dobie rozwoju sztucznej inteligencji maszyny bowiem prędzej czy później zastąpią ludzi w wykonywaniu prostych czynności na komputerze, które wpisują się w „Lazy Girl Job”.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj