W raporcie, który został zaprezentowany w lipcu 2023 roku, obiektem krytyki padło dziesięć najpopularniejszych marek odzieżowych, prowadzących zbiórki używanych ubrań które, zgodnie z deklaracjami tych marek, mają otrzymać „drugie życie”. Celem badaczy było sprawdzenie, czy owe zbiórki faktycznie działają prawidłowo. Okazuje się, że rzeczywiste praktyki są dalekie od deklaracji.
Moda cyrkularna? Popularne sieciówki uprawiają greenwashing
Pracownicy Changing Markets wysłali 21 używanych ubrań w doskonałym stanie dziesięciu markom: H&M, Zarze, C&A, Primarkowi, Nike, Boohoo, New Lookowi, The North Face, Uniqlo and Marks & Spencer. Paczki trafiły do sklepów w Wielkiej Brytanii, Francji, Belgii i Niemczech, w których prowadzi się zbiórkę odzieży.
Do każdej paczki z ubraniami dołączono niewielki lokalizator AirTag, pozwalający obserwować ją w czasie rzeczywistym. Transporty śledzono między sierpniem 2022 roku a lipcem 2023 roku.
Okazało się, że aż 16 z 21 sztuk ubrań (czyli 76 procent) na miejscu zniszczono, pozostawiono w magazynach, gdzie nic się z nimi nie robi lub wywieziono do Afryki, gdzie część zniszczono lub wyrzucono na śmietnisko. Autorzy raportu podają kilka przykładów na to, jak kończą konkretne ubrania.
„W Marks & Spencer parę spodni pocięto w ciągu tygodnia. W C&A parę spodni dresowych spalono w piecu cementowym. Z magazynu H&M w Londynie spódnica przebyła 24 800 kilometrów do Mali, gdzie ją wyrzucono. Trzy rzeczy trafiły do Ukrainy” – czytamy w raporcie. Jedynie pięć rzeczy weszło w obieg w Europie, część z nich trafiła do second handów.
Autorzy raportu zauważają, że żadna marek, które wzięli na warsztat w swoim badaniu, nie informuje o tym, co dzieje się z ubraniami, które zbierają. „Całą sytuację pogarsza oferowanie klientom voucherów, zniżek lub punktów, aby kupowali więcej ubrań, co nakręca szybką modę, generującą jeszcze więcej śmieci” – zauważa Urska Trunk, menedżerka kampanii w Changing Markets.