Z danych Międzynarodowego Stowarzyszenia Touroperatorów Antarktycznych (IAATO) wynika, że między listopadem 2019 roku a marcem 2020 roku Antarktydę odwiedziło aż o 37 procent osób więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Choć w kolejnym sezonie 2020-2021 turystyka antarktyczna wyhamowała (Antarktykę odwiedziło wtedy zaledwie 15 turystów), to obecnie znów nabiera ona tempa.
Zgodnie z najnowszymi danymi IAATO w sezonie letnim 2022-2023 na Antarktydę dotarła rekordowa liczba turystów — dokładnie 105 331 osób. Obserwacje stowarzyszenia są jednoznaczne: tendencja tego zjawiska jest wzrostowa.
Najliczniej Antarktydę odwiedzają Amerykanie, a także Australijczycy, Brytyjczycy i Niemcy. Turyści najchętniej jeżdżą na nartach, surfują, pływają kajakiem, nurkują i oblatują kontynent helikopterem, biorą też udział w antarktycznych „safari”, śledząc życie tamtejszej fauny.
Wycieczki na Antarktydę. Czy turyści zadepczą dziewicze tereny najmroźniejszego kontynentu?
W miarę rosnącego zainteresowania turystyką antarktyczną pojawia się coraz więcej ofert wycieczek w tym kierunku. Choć ze względów ekologicznych na Antarktydzie nie buduje się hoteli (ich funkcje pełnią statki pasażerskie), to prężnie rozwija się infrastruktura lotnicza.
Tadeusz Palmowski z Uniwersytetu Gdańskiego i Tomasz Studzieniecki z Uniwersytetu Morskiego w Gdyni w raporcie „Turystyka antarktyczna – geneza, organizacja i perspektywy rozwoju” z 2022 roku zauważają, że obecnie unowocześnia się i rozbudowuje pasy startowe na Antarktydzie. Celem modernizacji jest możliwość obsługi większej liczby samolotów.
Już teraz zauważa się negatywne efekty wzmożonej turystyki antarktycznej. Do rzadkości nie należą zderzenia statków ze zwierzętami wodnymi i wylewy paliwa do oceanu. Dochodzi do tego emisja dwutlenku węgla, która przyśpiesza topnienie śniegu i lodu.