Ambasador Unii Europejskiej w Sudanie, Aidan O’Hara, został w poniedziałek napadnięty w swoim domu w Chartumie, co inni dyplomaci opisali jako „rażące naruszenie” prawa międzynarodowego.
W osobnym incydencie w poniedziałek zaatakowano konwój dyplomatyczny ze Stanów Zjednoczonych.
Przychodzi w środku a odrodzenie przemocy w Sudanie między dwiema przeciwstawnymi frakcjami: siłami zbrojnymi dowodzonymi przez generała Abdela-Fattaha Burhana i Siłami Szybkiego Wsparcia (RSF), paramilitarną grupą kierowaną przez generała Mohammeda Hamdana Dagalo.
Obie strony, które zawarły sojusz podczas wojskowego zamachu stanu w 2021 r., teraz walczą ze sobą o przejęcie kontroli nad bogatym w zasoby narodem afrykańskim, w którym mieszka ponad 46 milionów ludzi.
Napięcia narastały od tygodni, ale poważnie nasiliły się w weekend, kiedy w stolicy kraju, Chartumie, wybuchła bitwa między rywalizującymi teraz frakcjami z użyciem ciężkiej broni.
Brutalny impas stworzył próżnię władzy i pozostawił co najmniej 185 zabitych i ponad 1800 rannych, według danych dostarczonych przez ONZ.
„Kilka godzin temu ambasador UE w Sudanie został zaatakowany we własnej rezydencji” – poinformował w poniedziałek wieczorem Josep Borrell, szef unijnej dyplomacji.
„Stanowi to rażące naruszenie Konwencji Wiedeńskiej. Bezpieczeństwo pomieszczeń i personelu dyplomatycznego jest podstawowym obowiązkiem władz sudańskich i obowiązkiem wynikającym z prawa międzynarodowego”.
Okoliczności napadu wciąż nie są jasne.
Rzecznik Komisji Europejskiej powiedział później, że O’Hara jest „w porządku” i „nie jest kontuzjowany”.
„Kontynuuje swoje obowiązki i jesteśmy z nim w kontakcie” – powiedział rzecznik Euronews, nie podając więcej szczegółów na temat incydentu.
Ministrowie spraw zagranicznych w całej Europie wyrazili swoje uznanie i wezwali władze Sudanu do przestrzegania prawa międzynarodowego.
Micheál Martin, irlandzki minister spraw zagranicznych, opisał O’Harę jako „wybitnego irlandzkiego dyplomatę służącego (UE) UE w trudnych okolicznościach” i wezwał do zaprzestania działań wojennych.
Jego holenderski odpowiednik Wopke Hoekstrapowiedział, że jest „oburzony” atakiem i wyraził „pełną solidarność”.
„Konwencja wiedeńska musi być przestrzegana, aby zapewnić bezpieczeństwo dyplomatom i umożliwić im wykonywanie ich pracy” – powiedział Hoekstra, odnosząc się do międzynarodowego traktatu z 1961 r., który ustanawia nietykalność pomieszczeń dyplomatycznych i domów ambasadorów.
Edgars Rinkēvičs z Łotwy nazwał ten epizod „oburzającym”, podczas gdy austriackie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło, że „należy natychmiast przywrócić bezpieczeństwo”.
Ten fragment został zaktualizowany, aby zawierał więcej szczegółów.