Był to napis złowieszczo wydrapany na ścianie: strefa euro zmierza w kierunku głębokiej i katastrofalnej recesji, za którą obwinia się wojnę Rosji na Ukrainie, niszczycielski kryzys energetyczny i gwałtownie rosnącą inflację.
Ta fatalna prognoza, ogłoszona zaraz po tym, jak rosyjskie czołgi nielegalnie przekroczyły granicę z Ukrainą pod koniec lutego 2022 r., trafiła na pierwsze strony gazet na całym kontynencie i wywołała nastroje głębokiego pesymizmu wśród konsumentów i inwestorów, którzy stopniowo pogodzili się z trzecim kryzysem gospodarczym w mniej niż trzy lata.
Ale potem, gdy rok się zmienił, coś się zmieniło i przebłysk optymizmu przedarł się przez mrok.
„Wiadomości stały się znacznie bardziej pozytywne w ciągu ostatnich kilku tygodni” – powiedziała Christine Lagarde z Europejskiego Banku Centralnego podczas udziału w Światowym Forum Ekonomicznym w Davos w zeszłym tygodniu.
„To nie jest genialny rok, ale jest o wiele lepszy niż to, czego się obawialiśmy”.
Zaledwie kilka dni wcześniej Paolo Gentiloni, unijny komisarz ds. gospodarki, poczynił jeszcze odważniejsze prognozy.
„Istnieje szansa na uniknięcie głębokiej recesji i wejście w bardziej ograniczoną, płytką recesję” – powiedział dziennikarzom w Brukseli Gentiloni.
„Oczywiście w dużej mierze zależy to od naszej polityki”.
„Na skraju recesji”
Nagłą zmianę nastrojów w całym bloku przypisuje się serii pozytywnych zmian, które zmaterializowały się na przełomie roku. Główny wśród nich: stały spadek cen gazu.
Ceny w Transfer Title Facility (TTF), wiodącym europejskim centrum handlu gazem, spadły poniżej 70 euro za megawatogodzinę, czyli do poziomu niespotykanego od czasu, gdy prezydent Rosji Władimir Putin zdecydował się rozpocząć inwazję na Ukrainę.
Wydaje się, że wyjątkowo ciepły początek roku w połączeniu z potężnymi podziemnymi magazynami w celu zaspokojenia dodatkowego popytu i konsekwentnymi dostawami skroplonego gazu ziemnego (LNG) do europejskich wybrzeży, zaszczepił pewien stopień pewności na dotychczas wybuchowym rynku.
Wytchnienie zostało co najmniej mile widziane: europejski sektor produkcyjny od miesięcy balansował na linie między utrzymaniem silników w ruchu a ogłoszeniem bankructwa. Z dnia na dzień fabryki zostały zmuszone do przeprojektowania swoich długoletnich łańcuchów dostaw i dostosowania codziennej działalności do nagłego zniknięcia tanich rosyjskich paliw kopalnych.
„Zarówno konsumenci, jak i producenci dołożyli wszelkich starań, aby poradzić sobie z konsumpcją” – powiedziała Euronews Maria Demertzis, starszy pracownik brukselskiego think tanku Bruegel.
„Bardzo interesującą obserwacją jest to, że branżom udało się zmniejszyć zużycie gazu bez odpowiedniego zmniejszenia produkcji, ponieważ były one bardzo pomysłowe w tym procesie. To świetna wiadomość dla odporności i zdolności adaptacyjnych naszego przemysłu”.
„Właściwie byłbym optymistą co do perspektyw” – dodał Demertzis.
Ogromny wysiłek z pewnością nie był tani: Szacunki Bruegla że od września 2021 r. kraje europejskie przeznaczyły ponad 705 miliardów euro na ochronę wrażliwych obywateli i borykających się z trudnościami firm przed najokrutniejszymi skutkami kryzysu energetycznego.
Ciągłe wypłaty wsparcia bezpośredniego i dotacji nadwyrężyły budżet publiczny, ale ostatecznie się opłaciły, powiedział Peter Vanden Houte, główny ekonomista ING ds. strefy euro.
„Widzieliśmy, że zaufanie nieco wzrosło w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, co oznacza, że konsumpcja prawdopodobnie pozostanie nieco bardziej odporna. To powiedziawszy, nie wszystko jest różowe” – powiedział Euronews Vanden Houte.
„Firmy produkcyjne i detaliści mają ogromne zapasy niesprzedanych towarów, co może mieć wpływ na produkcję. Ponadto silne podwyżki stóp procentowych prawdopodobnie spowodują spowolnienie na rynku nieruchomości i w sektorze budowlanym w trakcie kryzysu rok.”
Mimo to strefa euro „prawdopodobnie” uniknie dwóch kolejnych kwartałów spowolnienia gospodarczego – klasycznej definicji recesji – i zamiast tego wejdzie w okres stłumionego wzrostu, powiedział Vanden Houte.
Podobną korektę w górę przeprowadził niedawno Goldman Sachs, który swój styczniowy raport otworzył pytaniem „Czy gospodarka strefy euro popadnie w recesję” i wyraźnie odpowiedział: „Nie, podnieśliśmy nasze prognozy i nie oczekujemy już technicznej recesji”.
Zespół Goldman Sachs wymienił trzy główne powody uzasadniające swoją nową prognozę: „zaskakująco odporne” dane z europejskiego sektora przemysłowego, gwałtowny spadek cen gazu i ponowne otwarcie chińskiej gospodarki po miesiącach drakońskich blokad.
W rezultacie bank inwestycyjny przewiduje obecnie tempo wzrostu na poziomie 0,1% zarówno w pierwszym, jak i drugim kwartale 2023 r., co oznacza wzrost odpowiednio z -0,4% i -0,1% w poprzedniej prognozie, co doprowadzi do wzrostu o 0,6% do końca 2023 r. koniec roku.
„Szukamy zatem okresu osłabienia wzrostu, a nie recesji w miesiącach zimowych, chociaż prawdopodobieństwo technicznej recesji pozostaje podwyższone i wynosi 40% w ciągu następnego roku”, powiedział Goldman Sachs w notatce dla inwestorów, do której dotarł Euronews.
W raporcie podkreślono jednak, że wzrost wśród 20 krajów, które używają euro jako waluty, będzie się znacznie różnił, przy czym Niemcy i Włochy, dwa państwa, które były w dużym stopniu uzależnione od rosyjskich paliw kopalnych, wciąż znajdują się „na krawędzi recesji”.
„Zakorzenione wiatry czołowe”
Spadek cen gazu celebrowany przez ekonomistów i analityków zrodził kolejne ważne pytanie: czy inflacja w strefie euro wreszcie osiągnęła szczyt?
Najnowsze dane opublikowane przez Eurostat wydają się na to wskazywać: inflacja w strefie euro spadła z bezprecedensowo wysokiego poziomu 10,6% w październiku do 9,2% w grudniu.
Powrót do jednocyfrowego poziomu zaskoczył wielu i jeszcze bardziej podsycił falę optymizmu, nawet jeśli inflacja bazowa, która wyklucza zmienne ceny energii i żywności, pozostaje uparcie podniesiony.
Wciąż napływały bardziej zachęcające sygnały: dane flash opublikowane w tym miesiącu przez Komisja Europejska pokazał, że zaufanie konsumentów w strefie euro zaczęło się czołgać z powrotem z historycznie niskiego poziomu -28,7% późnym latem, kiedy ceny gazu na TTF pobiły rekordy wszechczasów i wprowadziły decydentów w tryb paniki.
Zaufanie konsumentów teraz stoi na poziomie -20,9%, wciąż fatalna liczba, ale najlepsza od lutego.
„Odbicie nastrojów konsumentów w ostatnich miesiącach wskazuje na wyrównanie spadku sprzedaży detalicznej” – powiedział Ken Wattret, wiceprezes ds. analiz i spostrzeżeń w S&P Global Market Intelligence, w e-mailu do Euronews.
Wattret zwrócił uwagę na bilans handlowy strefy euro, który w 2021 r. zmienił się z nadwyżki w deficyt, gdy import energii stawał się coraz bardziej kosztowny, nadal się zawęża na korzyść bloku, osiągając w listopadzie deficyt w wysokości 11,7 mld euro, najniższy wynik od lutego.
Bezrobocie, kolejny obowiązkowy wskaźnik, Pozostaje stabilne i poniżej progu 7%, co sugeruje, że przerażający scenariusz firm zmuszonych do zwolnienia tysięcy pracowników, aby związać koniec z końcem, nie spełnił się – a przynajmniej jeszcze nie.
„Chociaż źródłem wielu przypuszczeń jest obecnie, naszym zdaniem to, czy strefa euro odnotowuje niewielkie spadki, czy niewielkie wzrosty realnego PKB, jest raczej sprawą poboczną” – powiedział Wattret.
„Kluczową kwestią jest to, że ryzyko poważnej recesji, z potencjalnymi skutkami domina dla bezrobocia, sektora finansowego, cen aktywów itp., znacznie się zmniejszyło od jesieni 2022 r.”
Oliver Rakau, główny niemiecki ekonomista z Oxford Economics, przyznał, że w ostatnich tygodniach „dobre wiadomości wyraźnie przeważyły nad złymi”, ale przyjął bardziej ostrożne podejście, gdy zapytano go, czy strefa euro wyszła z lasu, co wzbudziło obawy co do długoterminowej kondycji bloku. konkurencyjność.
„Ceny energii nadal pozostaną znacznie wyższe niż w innych regionach świata niż przed wojną na Ukrainie, a wiele firm zabezpieczy przynajmniej część swoich potrzeb energetycznych na ten rok na wysokim poziomie z zeszłego roku” – powiedział Rakau Euronews.
„Tak więc energochłonne firmy nadal będą musiały ocenić, czy dalsza obecność w Europie jest możliwa do utrzymania”.
Zdaniem Rakau problemy gospodarcze strefy euro należy postrzegać przez szerszy pryzmat globalnego spowolnienia gospodarczego i powolnego popytu, które niższe ceny energii „niewiele przyczyniają się do wzmocnienia”.
Poza tym, dodał, fale uderzeniowe wywołane przez agresywne podwyżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny nie są jeszcze w pełni odczuwalne przez obywateli i przedsiębiorstwa.
EBC rozpoczął misję „wszystko, co trzeba”, aby okiełznać inflację i oczekuje się, że zarówno w lutym, jak iw marcu podniesie stopy procentowe o 50 punktów bazowych.
„Chociaż złagodziliśmy spowolnienie, które spodziewamy się zmaterializować i uważamy, że bilans ryzyka stał się bardziej zrównoważony, nie jesteśmy jeszcze przekonani, czy strefa euro zapobiegnie recesji (technicznej)” – powiedział Rakau.
„Kilka wiatrów czołowych wygląda na zbyt mocno zakorzenione, aby szybko się odwrócić”.