W miarę jak rynki stopniowo wracają do normalności po tygodniach zawirowań, Komisja Europejska przedstawiła nowy zestaw zasad mających na celu dalszą ochronę depozytów, zapobieganie panice bankowej i zapewnienie, że podatnicy nie będą musieli płacić rachunków za każdym razem, gdy instytucja finansowa padnie ofiarą własnego złego zarządzania .
Zasady koncentrują się na restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji, specyficznym procesie dla upadających banków, które są zbyt duże i zbyt ważne, aby poddać się zwykłemu postępowaniu likwidacyjnemu, ponieważ może to spowodować niestabilność finansową i zaszkodzić szerzej rozumianej gospodarce.
Uważa się, że restrukturyzacja i uporządkowana likwidacja jest mniej destrukcyjna niż likwidacja i umożliwia niewypłacalnym bankom kontynuowanie ich krytycznych operacji, w tym udzielania pożyczek i płatności, podczas gdy ma miejsce restrukturyzacja.
Bruksela chce rozszerzyć kryteria restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji i sprawić, by średnie banki mogły korzystać z narzędzi, które zwykle są zarezerwowane dla ich większych odpowiedników, takich jak częściowa sprzedaż biznesu lub przeniesienie depozytów z banku w trudnej sytuacji do zdrowszego.
Reforma utrzymuje ochronę prawną depozytów o wartości do 100 000 euro, ale otwiera drzwi do ochrony wyższych kwot wynikających ze zdarzeń życiowych, takich jak spadki i transakcje dotyczące nieruchomości.
Ochrona zostanie rozszerzona o m.in. szkoły, uczelnie wyższe, szpitale, administracje miejskie i firmy inwestycyjne.
Jeśli bank popadnie w tarapaty, pierwszym ratunkiem pozostaną własne środki na pokrycie strat, które instytucje muszą zawsze utrzymywać na minimalnym poziomie określonym przez prawo.
Jeżeli środki te nie wystarczą do zabezpieczenia depozytów, bank będzie mógł skorzystać z systemów gwarancji depozytów (DGS) lub jednolitego funduszu restrukturyzacji i uporządkowanej likwidacji (SRF), dwóch funduszy ratunkowych utrzymywanych przez same banki i instytucje finansowe w zależności od ich ryzyko.
Te sieci bezpieczeństwa finansowane przez przemysł pozwalają uniknąć wykorzystywania pieniędzy podatników do subsydiowania ratowania banków, a ich wykorzystanie będzie podlegać surowym warunkom.
Przewiduje się, że systemy gwarancji depozytów i SRF osiągną odpowiednio 55 i 80 miliardów euro do końca 2024 r.
„To są pieniądze banków, a nie pieniądze deponentów” – powiedziała we wtorek Mairead McGuinness, europejska komisarz ds. usług finansowych, prezentując przepisy.
„Nie utrzymamy upadających banków przy życiu tymi pieniędzmi”.
W końcu niewypłacalny bank wycofa się z rynku, zauważył McGuiness.
Uporządkowany upadek
Wtorkowa propozycja, której publikacja była kilkakrotnie opóźniana, pojawia się po spektakularnym upadku trzech amerykańskich banków – Banku Doliny Krzemowej (SVB), Silvergate Bank i Signature Bank oraz pośredniczone przez rząd przejęcie Credit Suisse, drugiego co do wielkości pożyczkodawcy w Szwajcarii.
Zbieg tych dramatycznych wydarzeń w tak krótkim czasie wzbudził obawy o efekt domina i nowy kryzys finansowy, który mógł spotęgować i tak już głęboki ból gospodarczy spowodowany wojną Rosji na Ukrainie, załamaniem władzy i gwałtownie rosnącą inflacją.
Chociaż ten najgorszy scenariusz – jak dotąd – nie zmaterializował się, wystarczyła sama możliwość dać decydentom do myślenia i rzucić światło na jedno z najbardziej rażących niedokończonych zadań bloku: unię bankową.
Do dziś trzeci filar unii bankowej, tzw Europejski system gwarantowania depozytów (EDIS), utknął w negocjacjach od 2015 r., ponieważ kraje nie zgadzają się, jak zaprojektować ponadnarodową siatkę bezpieczeństwa, która zapewni równy poziom ochrony wszystkim depozytom w strefie euro, niezależnie od lokalizacji banku lub kondycji fiskalnej kraju.
Ponieważ podział ryzyka nie wchodzi w rachubę, Komisja Europejska zdecydowała się na swego rodzaju krok pośredni: harmonizację i wzmocnienie przepisów dotyczących ratowania banków i gwarancji depozytów.
Najnowsza wersja ram zarządzania kryzysowego w bankach i ubezpieczenia depozytów (CMDI) przerabia zasady, które obecnie istnieją, ale nie są jednakowo dostępne lub stosowane przez wszystkich członków strefy euro.
Oznacza to, że wniosek unika politycznie dzielącej ścieżki tworzenia zupełnie nowego ogólnounijnego systemu, takiego jak ten przewidziany w ramach oczekującego trzeciego filaru unii bankowej.
W praktyce CDMI jest próbą wypełnienia próżni legislacyjnej pomiędzy dużymi bankami, uważanymi za „zbyt duże, by upaść”, zarządzanymi w drodze przymusowej restrukturyzacji, a bankami małymi, których likwidacja odbywa się zazwyczaj w drodze zwykłego postępowania sądowego.
Komisja nie określiła, ile banków ze strefy euro należełoby do kategorii średniej wielkości iw związku z tym skorzystałoby ze zmienionych przepisów.
Zamiast tego do władz krajowych będzie należało ustalenie w poszczególnych przypadkach, czy bank znajdujący się w trudnej sytuacji jest wystarczająco znaczący, aby przejść przez restrukturyzację i uporządkowaną likwidację.
Ostatecznym celem kierownictwa jest jak najbardziej uporządkowane upadek, zbudowanie zaufania wśród deponentów i zapobieżenie pospiesznym wypłatom, takim jak ten, który przyspieszył upadek Silicon Valley Bank.
Projekty ustaw będą negocjowane i prawdopodobnie zmienione przez państwa członkowskie i Parlament Europejski przed wejściem w życie.
„Nie oczekujemy łatwych debat” – powiedział Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej, który również wziął udział w prezentacji.
Zapytany, czy propozycja dokończenia unii bankowej z 2015 r. jest nadal aktualna po tak przedłużającym się impasie, Dombrovskis powiedział, że tekst jest nadal „aktualny”.
„Postrzegamy tę (reformę) jako pierwszy krok, który rzeczywiście może utorować drogę do wznowienia dyskusji na temat innych ważnych dokumentów w celu sfinalizowania unii bankowej” – powiedział Dombrovskis.