Podczas burzliwej wycieczki po głównych europejskich stolicach prezydent Zełenski próbował stworzyć „koalicję myśliwców” – coś, czego Zachód do tej pory nie chciał brać pod uwagę. Do teraz. Depcze to po piętach Niemcom, które obiecały dodatkowe 2,7 miliarda euro pomocy wojskowej.
W tym tygodniu doszło do kolejnej wściekłej salwy rosyjskich ataków lotniczych na Kijów.
Ale po raz pierwszy Ukraińcy powiedzieli, że byli w stanie zestrzelić kilka hipersonicznych pocisków nowej generacji, których Moskwa uznała za nie do powstrzymania.
Strona rosyjska odrzuciła roszczenia.
Ale jeśli zostanie to potwierdzone, będzie to demonstracja skuteczności nowo rozmieszczonych na Ukrainie zachodnich systemów obrony powietrznej.
Dla Kijowa to za mało. Podczas burzliwej wycieczki po głównych europejskich stolicach prezydent Zełenski próbował stworzyć „koalicję myśliwców”, jak to nazwał.
Jak dotąd Zachód powstrzymał się od dostarczenia swoich odrzutowców, ale niektóre kraje sygnalizują teraz wsparcie.
Depcze to Niemcy, które zobowiązały się do nowego pakietu pomocy wojskowej o wartości 2,7 mld euro i obietnicy dalszego, niezachwianego wsparcia.
Przemawiając na szczycie Rady Europy w Reykjaviku na wyspie, kanclerz Olaf Scholz powiedział: „W pewnym momencie wojna Rosji z Ukrainą się skończy i jedno jest pewne – nie zakończy się zwycięstwem imperializmu Putina, bo my wspierać Ukrainę aż do osiągnięcia sprawiedliwego pokoju”.
Tymczasem wydaje się, że Unia Europejska przetrwała burzę gospodarczą wywołaną przez rosyjską wojnę z Ukrainą.
W tym tygodniu Komisja Europejska przedstawiła raczej pozytywne perspektywy: koniec ryzyka recesji, powrót wzrostu na właściwe tory, spadająca inflacja i rynek pracy tak silny jak zawsze.
Ale, ale, ale: przepaść między tymi, którzy mają, a tymi, którzy nie mają, jest coraz większa, jak zauważył unijny komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni: „Prognozy ilustrują niezwykłe różnice między krajami, jeśli chodzi o finanse publiczne, ale także wzrost i inflację. monitorować tę rozbieżność, aby uniknąć ich umocnienia”.
Weźmy pod uwagę ceny konsumpcyjne: w Europie Wschodniej stopa inflacji jest ponad dwukrotnie wyższa niż w strefie euro.
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju obejmuje Europę Wschodnią lub Europę Wschodzącą, jak ją nazywamy. W swojej najnowszej prognozie, opublikowanej w tym tygodniu, EBOiR brzmiał znacznie bardziej przytłumiony niż Komisja Europejska, jak wyjaśniła Beata Javorcik, główna ekonomistka banku w rozmowie z Euronews.
Euronews: Tak więc najnowsza prognoza EBOR nazywa się „Jak sobie radzić”, co w rzeczywistości jest niedopowiedzeniem, biorąc pod uwagę, że obniżasz swoją prognozę wzrostu na 2023 r. Wypełnij nas tutaj, jakie są główne powody?
Jaworcik: Cóż, przeciętnie gospodarstwa domowe dopiero sobie radzą, ale sytuacja wygląda bardzo różnie w różnych podregionach, w których działamy. Tak więc na jednym końcu spektrum w Europie Środkowej i krajach bałtyckich czeka nas bardzo trudny rok, ponieważ prawie nie będzie wzrostu. Z drugiej strony Azja Środkowa odnotuje dobre wyniki, korzystając z napływu kapitału i siły roboczej z Rosji. Region ten stał się również pośrednikiem w eksporcie z Europy na rynek rosyjski.
Euronews: Wysoka inflacja jest nadal dużym zmartwieniem dla konsumentów, zwłaszcza gospodarstw domowych odczuwających szczyptę. Czy ludzie mają bufory finansowe, aby przetrwać burzę, jakie są twoje ustalenia?
Jaworcik: Nasze ankiety gospodarstw domowych, które właśnie zakończyliśmy, pokazują, że gospodarstwa domowe uszczuplają swoje oszczędności z powodu sekwencji dwóch kryzysów, zaraz po pandemii i wojnie. A większość gospodarstw domowych po prostu wiąże koniec z końcem. A gdyby gospodarstwo domowe straciło główne źródło utrzymania dla większości rodzin, oznaczałoby to, że byłyby one w stanie pokryć podstawowe wydatki nie dłużej niż przez miesiąc.
Euronews: W przypadku Ukrainy przewidujecie skromny wzrost na ten i przyszły rok – brzmi to zaskakująco solidnie jak na kraj w stanie wojny… co myślicie?
Jaworcik: Cóż, pozwól mi spojrzeć na to z perspektywy. W ubiegłym roku gospodarka Ukrainy skurczyła się o prawie jedną trzecią. Zasadniczo to, co teraz prognozujemy, to kontynuacja status quo. I bardzo trudno jest zobaczyć, skąd może pochodzić wzrost. 8 milionów ludzi jest za granicą. 6 milionów ludzi zostało przesiedlonych wewnętrznie. W działania wojenne zaangażowanych jest wiele osób. A inwestycja w zasadzie pokrywa tylko potrzeby awaryjne.
Euronews: Mam nadzieję, że to nie tylko mrok i zguba – możesz nam powiedzieć o jakichś optymistycznych wydarzeniach?
Jaworcik: Cóż, dwa optymistyczne wydarzenia. Jednym z nich jest przekształcenie globalnych łańcuchów wartości. Ponieważ wiele niemieckich firm szuka nowych dostawców, aby poprawić odporność swoich łańcuchów dostaw. Patrzą na Europę Środkową, na Europę Wschodnią, na szeroko rozumiane sąsiedztwo europejskie. Po drugie, wschodząca Europa jest znacznie bardziej entuzjastycznie nastawiona do zielonej transformacji, ponieważ teraz jest ona postrzegana przez pryzmat bezpieczeństwa energetycznego. I to będzie dobre dla planety i dla nas wszystkich.