Oczekuje się, że ministrowie spraw zagranicznych i obrony Unii Europejskiej w poniedziałek zatwierdzą 2 miliardy euro na zwiększenie dostaw amunicji na Ukrainę w tym poprzez wspólne zakupy, chociaż nadal istnieją pewne różnice co do sposobu osiągnięcia tego celu.
Trzytorowa propozycja ministrów, nad którą dyskutują ministrowie, zakładałaby, że państwa członkowskie przeznaczą 1 miliard euro z pozostałych – ale szybko wyczerpujących się zapasów – w ramach ścieżki pierwszej – a następnie złożą wspólne zamówienia na dodatkowy miliard euro w ramach ścieżki drugiej.
Ukraina potrzebuje około 1 miliona sztuk amunicji, głównie typu 155 mm, w ciągu najbliższego roku.
Unijni ambasadorowie osiągnęli w niedzielę podstawę porozumienia politycznego, ale nadal trzeba wypracować kilka punktów spornych: czy zezwolić na zakupy amunicji od producentów spoza UE i kto powinien prowadzić negocjacje w sprawie wspólnych zakupów.
„Mam nadzieję, że wszyscy ministrowie zaangażują się w ostateczną dyskusję i zgodzą się na bardzo ważną decyzję dzisiejszego popołudnia. W przeciwnym razie będziemy mieli trudności z dalszym dostarczaniem broni Ukrainie” – powiedział wysoki przedstawiciel Josep Borrell reporterzy po przybyciu na poniedziałkowe spotkanie.
‘Siła wyższa’
Wspólne zamówienia są postrzegane jako najlepszy sposób na krótkoterminowe zwiększenie produkcji i długoterminowe zwiększenie zdolności europejskiego przemysłu obronnego – trzecia ścieżka wniosku – tak szybko i jak najtaniej.
Obecnie przewiduje się dwa sposoby wspólnego zakupu.
Pierwsza to Europejska Agencja Obrony (EDA), która przyspieszyłaby zamówienia na amunicję 155 mm, nazywając to przypadkiem „siły wyższej”. Pozwoliłoby to na rozpoczęcie negocjacji z branżą bez uprzedniego ogłaszania przetargu.
Piętnaście państw członkowskich już zobowiązało się przejść przez EDA, powiedział Borrell w poniedziałek.
Druga opcja zakłada wspólne zakupy w konsorcjach państw członkowskich składających się z co najmniej trzech krajów, z jednym krajem prowadzącym negocjacje. Niemcy już zasygnalizowały, że otworzą swoje projekty zakupowe na inne państwa członkowskie.
Urzędnik UE bliski negocjacjom nalegał w zeszłym tygodniu, że te dwa systemy mogą się uzupełniać.
„Chcemy mieć korzyści skali, aby mieć lepszą pozycję do negocjacji z branżą. Jeśli mamy 20 państw członkowskich, które kupują osobno, nie są to dla nich dobre negocjacje, kiedy muszą stawić czoła branży.
„Dlatego chcemy mieć ogromne zapotrzebowanie. Uważamy więc, że jeśli co najmniej trzy państwa członkowskie współpracują ze sobą i jeśli jedno państwo członkowskie pełni rolę przywódcy, jako naród może pozyskać w imieniu tych trzech co najmniej trzy państwa członkowskie Myślę, że tak jest lepiej” – powiedział urzędnik.
„Bardzo ambitny harmonogram”
Nie jest jednak jasne, ile amunicji kraje UE mogą dostarczyć Ukrainie w najbliższych miesiącach z własnych zapasów i czy przemysł bloku zdąży wyprodukować resztę na czas.
EDA podobno jest na dobrej drodze do złożenia pierwszych wspólnych zamówień do końca maja, według urzędnika, który opisał to jako „bardzo ambitny harmonogram, ale jednocześnie realistyczny”.
Średni czas dostawy wynosi obecnie nieco ponad 12 miesięcy, ale istnieje nadzieja, że składając duże zamówienia, branża może wzrosnąć i znacznie skrócić ten czas.
Komisja Europejska wcześniej szacowała, że moce produkcyjne mogą wzrosnąć o co najmniej 17% w ciągu roku.
A unijni urzędnicy twierdzą, że blok jest dobrze umiejscowiony, mając 15 firm w 11 państwach członkowskich, które są w stanie produkować amunicję w stylu radzieckim i zachodnim, której potrzebuje Ukraina.
Zapytany o to, czy UE może spełnić żądania Ukrainy, Borrell również brzmiał optymistycznie w poniedziałek, mówiąc dziennikarzom: „Jestem pewny siebie, na pewno dlatego, że nie jestem optymistą. Jestem aktywistą”.