Blok ma obecnie 41 umów handlowych z 72 krajami.
Nie jest to słowo zwykle kojarzone z umowami o wolnym handlu, ale „zmęczenie” ogarnia obecnie UE.
Po latach nieudanych negocjacji z różnymi krajami na całym świecie niektóre państwa członkowskie zaczynają się zastanawiać, jak bardzo chcą kontynuować negocjacje z krajami, których korzyści wielu wyborców zaczyna kwestionować.
– Myślę, że „zmęczenie” to całkiem dobre określenie – powiedział w czwartek Euronews Ville Skinnari, fiński minister handlu zagranicznego.
I nie myli się. Niektóre umowy są przedmiotem dyskusji od ponad dziesięciu lat, w tym umowa o wolnym handlu między UE a Indiami, która została wznowiona dopiero niedawno po kilku nieudanych próbach w ciągu ostatniej dekady.
Unijni ministrowie handlu byli w czwartek w Brukseli, aby omówić wstrzymane rozmowy w sprawie tych umów, ale ponieważ wiele państw członkowskich wątpi obecnie w ich wartość dodaną, czas na ich przekroczenie nigdy nie był tak pilny.
Według Oliviera Bechta, francuskiego ministra handlu zagranicznego, spowolnienie nie wynika ze zmęczenia, ale z konieczności obrony europejskich interesów.
„Porozumienia muszą być w stanie posuwać się naprzód, nie zagrażając również naszym własnym sektorom. Myślę w szczególności o sektorach rolnictwa. Musimy zachować całkowitą czujność w tej kwestii” – powiedział Becht po przybyciu do Brukseli.
„Z tego punktu widzenia jest to oczywiście czas negocjacji, aby osiągnąć kompromisy, które są oczywiście do przyjęcia dla państw członkowskich, ale także dla opinii publicznej”.
Dla UE te umowy handlowe są sygnałem dla jej międzynarodowych partnerów, aby poparli multilateralizm. Ale Niclas Poitiers, badacz z Instytutu Bruegla, mówi, że wiele korzyści płynących wcześniej z tak szeroko zakrojonych umów może nie pojawić się w przypadku nowych.
„Część z tego jest wynikiem sukcesu globalizacji na dwa sposoby” – powiedział Poitiers Euronews.
„Pierwszy sposób polega na tym, że obniżyliśmy już wiele taryf do bardzo niskiego historycznie poziomu, co oznacza, że korzyści z tych umów handlowych w zakresie otwarcia rynku nie są już tak duże jak kiedyś, a to oznacza, że korzyści z innych umowy handlowe nie są tak duże jak kiedyś, co oznacza również, że zachęty do ich zawierania nie są już tak duże jak kiedyś.
„Drugim powodem jest zasadniczo to, że widzieliśmy wiele przemieszczeń w branżach w UE, głównie z powodu globalizacji, a także technologii, co oznaczało wzrost nierówności w UE, co doprowadziło do ostrej reakcji wielu ludzi zaniepokojony tą nierównością wobec globalizacji, a następnie wobec umów handlowych” – dodał.
UE od wielu lat opowiada się za zawieraniem takich umów. Jednak biorąc pod uwagę obecną międzynarodową sytuację geopolityczną i trudności napotkane w łańcuchach dostaw w związku z pandemią COVID-19, wydaje się, że państwa członkowskie chcą teraz zastanowić się nad swoim dotychczasowym podejściem do wolnego handlu.