Dziesiątki tysięcy osób protestują w Tbilisi przeciwko gruzińskiemu rządowi. Według naocznych świadków – cytowanych przez serwis Echo Kawkaza (filia Radia Swoboda) – manifestantów jest więcej niż w czwartek.
Policja zaczęła używać przeciwko zgromadzonym armatek wodnych, a niedaleko od centrum miasta w gotowości przygotowane są też siły specjalne i specjalistyczny sprzęt do tłumienia demonstracji.
Według kremlowskiej agencji Ria Novosti protestujący mieli rzucać kamieniami, butelkami i petardami w kierunku funkcjonariuszy. Siły bezpieczeństwa użyły wobec nich armatek wodnych i gazu łzawiącego. Część osób miała zostać ranna .
Z kolei gruzińskie MSW twierdzi, że „demonstranci w Tbilisi przekroczyli prawo, niszcząc infrastrukturę, w tym bramy parlamentu”.
Gruzja. Masowe protesty na ulicach
Z kolei nocą z czwartku na piątek, około godz. 2, funkcjonariusze zaczęli pacyfikować protest, używając m.in. armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Według oficjalnych danych zatrzymano 43 osoby, a kilkudziesięcioro uczestników demonstracji zostało poszkodowanych, w tym około 20 dziennikarzy – poinformował portal NewsGeorgia.
Manifestacje trwają też w innych gruzińskich miastach, w tym w Batumi i Kutaisi.
Protesty w Gruzji. Tłumy na ulicach, potępiają zawieszenie rozmów na temat członkostwa w UE
Po tym, jak premier Gruzji Irakli Kobachidze poinformował, że do 2028 roku kraj zawiesza rozmowy z Unią Europejską o członkostwie w tej organizacji, na ulicach miast ponownie zawrzało.
Z decyzją szefa rządu nie zgadzają się zwolennicy prozachodniego kursu, w tym również prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili.
Czwartkowe protesty przeciwko ruchowi premiera nie przebiegały w spokojnej atmosferze. Gruzińskie media przekazały, że w Tbilisi, stolicy kraju, mundurowi użyli przeciwko zgromadzonym gazu pieprzowego, rzucali również w ich stronę granaty dymne.Wielu uczestników protestów, którzy zostali polani przez armatki wodne, skarżyło się na oparzenia twarzy i ciała.