„Za każdym razem, gdy otrzymujemy zwłoki zwierzęce, ma to wartość badawczą” – powiedział Katzner. „Jeśli myślę o tym z naukowego punktu widzenia, jeśli zostawisz to zwłoki na polu, marnujesz dane”.
Dane te są ważne dla osób takich jak Amanda Hale, biolog, która pomagała budować repozytorium na Texas Christian University. Obecnie jest starszym biologiem badawczym w Western Ecosystems Technology, firmie konsultingowej, która oprócz innych usług zajmuje się badaniem martwych dzikich zwierząt w miejscach pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych. Częścią jej nowej roli jest współpraca z firmami zajmującymi się czystą energią i agencjami rządowymi, które je regulują, upewniając się, że decydenci dysponują najbardziej aktualną wiedzą naukową do projektów. Lepsze dane mogą pomóc klientom w stworzeniu dokładniejszych planów ochrony i pomóc agencjom wiedzieć, czego szukać, powiedziała, czyniąc regulacje prostszymi.
„Kiedy już zrozumiemy wzorce śmiertelności, myślę, że możesz być lepszy w projektowaniu i wdrażaniu strategii łagodzenia” – powiedział Hale.
Inicjatywa nie jest jednak pozbawiona sceptyków. John Anderson, dyrektor wykonawczy Energy and Wildlife Action Coalition, grupy członkowskiej zajmującej się czystą energią, dostrzega zalety tego wysiłku, ale obawia się, że program może zostać „wykorzystany do scharakteryzowania wpływu energii odnawialnej w bardzo niekorzystnym świetle” bez uznania jego korzyści. Branża wiatrowa od dawna jest wrażliwa na sugestie, że zabija ptaki.
Kilka firm zajmujących się energią odnawialną, z którymi Undark skontaktował się w sprawie tej historii, nie odpowiedziało na zapytania dotyczące monitorowania dzikiej przyrody w ich miejscach lub przestało odpowiadać na prośby o wywiad. Inne grupy branżowe, w tym American Clean Power Association i Renewable Energy Wildlife Institute, odrzuciły prośby o wywiad. Wydaje się jednak, że wiele firm bierze w tym udział — w Idaho Katzner otrzymał ptaki z 42 stanów.
William Voelker, członek Narodu Komanczów, który przez dziesięciolecia prowadził repozytorium ptaków i piór o nazwie Sia, mówi, że jest sfrustrowany brakiem uwzględnienia plemion w tego typu inicjatywach rządu USA. Powiedział, że rdzenni mieszkańcy mają pierwszeństwo do „gatunków będących przedmiotem troski rdzennych mieszkańców”. Jego repozytorium kataloguje i wysyła ptasie tusze i pióra do rdzennej ludności w celach ceremonialnych i religijnych, a Voelker troszczy się również o orły.
„W tym momencie po prostu nie mamy głosu na ringu i to jest niefortunne” – powiedział Voelker.
Katzner ze swojej strony mówi, że chce, aby projekt był oparty na współpracy. Powiedział, że Renewable-Wildlife Solutions Initiative wysłało próbki do repozytorium w Arizonie, które dostarcza pióra do celów religijnych i ceremonialnych, a archiwum RWSI może wysłać inne materiały, których nie archiwizuje, ale nie skontaktowało się jeszcze z innymi lokalizacjami to zrobić.
„Szkoda, że te części ptaków nie są wykorzystywane” – powiedział. „Chciałbym zobaczyć, jak są wykorzystywane do celów naukowych lub kulturalnych”.
Wiele amerykańskich wiatrów farmy już monitorują i zbierają zestrzelone dzikie zwierzęta. W kalifornijskim zakładzie wiatrowym, godzinę drogi na północ od Altamont, okręg komunalny Sacramento próbuje opróżnić swoje zamrażarki przynajmniej raz w roku – zanim ciała zaczną śmierdzieć – powiedział Ammon Rice, przełożony w rządowym dziale usług środowiskowych . Okazy gromadzone przez firmy są często przechowywane do momentu wyrzucenia. Do niedawna próbki były dostępne dla naukowców rządowych i akademickich tylko fragmentarycznie.