Jako ostatni punkt porównania, Smith oblicza, że promienie kosmiczne oddziałujące z ziemską atmosferą nad Oceanem Spokojnym co roku powodują naturalne osadzanie się 2000 razy większej ilości trytu niż zostanie wprowadzone przez stopniowe uwalnianie w Fukushimie.
Tatsujiro Suzuki z Uniwersytetu Nagasaki pamięta, jak w 2011 roku obserwował z przerażeniem rozwój katastrofy. „Wszyscy myśleliśmy, że coś takiego nigdy nie wydarzy się w Japonii” — mówi. W tym czasie pracował dla rządu. Wspomina zamieszanie związane z tym, co działo się z reaktorami w dniach następujących po tsunami. Wszystkich ogarnął strach.
„Kiedy raz doświadczysz takiego wypadku, nie chcesz oglądać kolejnego” — mówi. Długi cień, jaki rzuciła katastrofa, oznacza, że w przypadku planu uwolnienia wody stawka – przynajmniej pod względem zaufania publicznego – nie mogła być wyższa.
Suzuki argumentuje, że porównywanie wody z Fukushimy do płynów odprowadzanych z innych obiektów jądrowych w innych częściach świata jest nie do końca sprawiedliwe ze względu na wyzwanie, jakim jest oczyszczenie wielu różnych radionuklidów tutaj. „To bezprecedensowe wydarzenie, nie robiliśmy tego wcześniej” – mówi, dodając, że jego zdaniem procedura jest „prawdopodobnie bezpieczna”, ale wciąż istnieje miejsce na błąd ludzki lub wypadek, taki jak kolejne tsunami, które mogłyby spowodować niekontrolowane uwolnienie wody do morza.
Tepco i Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej rozważyły takie możliwości i nadal oceniają zagrożenie dla życia ludzi i życia morskiego jako wyjątkowo niskie. Sameh Melhem, obecnie w Światowym Stowarzyszeniu Jądrowym, wcześniej pracowała dla Agencji Energii Atomowej i była zaangażowana w niektóre badania mające na celu ocenę planu zrzutu. „Myślę, że jest to bardzo bezpieczne dla samych operatorów, a także dla społeczeństwa”, mówi, dodając: „Stężenia radionuklidów pochodzące z tego uwolnienia są znikome”.
W listopadzie ubiegłego roku Casacuberta Arola i jej współpracownicy pobrali próbki wody morskiej u wybrzeży Fukushimy i niedawno rozpoczęli ich analizę. Naukowcy mierzą poziomy różnych radionuklidów, które mogą być obecne. W przypadku trytu oznacza to usunięcie całego helu z próbki i czekanie, aby zobaczyć, ile nowego helu wydostaje się z wody jako produkt radioaktywności. Umożliwia to ekstrapolację ilości trytu, który musi być obecny, wyjaśnia Casacuberta Arola. Ona i jej zespół mają zapisy takich pomiarów radionuklidów z morza u wybrzeży Fukushimy sprzed wielu lat.
„Wiemy już, że wartości, które widzimy teraz w pobliżu Fukushimy, są zbliżone do wartości tła” – mówi. Jeśli to się zmieni, powinni dowiedzieć się dość szybko. Podobnie jak Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej i inni obserwatorzy, którzy osobno zamierzają pobrać próbki wody i dzikich zwierząt na tym obszarze w nadchodzących latach, aby mieć wszystko na oku.
Smith mówi, że pomimo przytłaczających dowodów na to, że uwolnienie wody będzie całkowicie bezpieczne i dokładnie kontrolowane na każdym kroku, nie jest zaskakujące, że niektórzy ludzie są sceptyczni wobec planu. Dodaje, że mają do tego prawo, biorąc pod uwagę trudną historię zakładu.
Jednocześnie zagrożenie, jakie stanowi uwolnienie – nawet w najgorszym scenariuszu, w którym wszystko pójdzie nie tak – jest znikome w porównaniu z niektórymi innymi zagrożeniami środowiskowymi w regionie, takimi jak skutki kryzysu klimatycznego na Oceanie Spokojnym , mówi Smith.
Casacuberta Arola zgadza się. Twierdzi, że negatywne relacje na temat planu absolutorium zostały wykorzystane do „prania mózgów” ludzi i zaszczepienia strachu przed przemysłem energii jądrowej. „Dla mnie”, dodaje, „to było bardzo przesadzone”.