Śmiertelny kuzyn eboli wybuchł w Afryce

0
88

W lutym A 23-letni rybak z Tanzanii nagle zachorował po powrocie z ruchliwej placówki handlowej na środku Jeziora Wiktorii. Po powrocie do domu w Bukoba, dystrykcie w północno-zachodniej Tanzanii, dopadły go napady wymiotów i biegunki. Rozwinął gorączkę i zaczął krwawić z jego otworów ciała. Zmarł 1 marca.

Jego rodzina i społeczność przeprowadziły rutynowy pochówek – nie wiedząc, że to zgromadzenie będzie początkiem śmiertelnej epidemii. Wkrótce niektórzy z obecnych zaczęli chorować. 16 marca główny oficer medyczny Tanzanii ogłosił, że wykryto nieznaną, „prawdopodobnie zaraźliwą” chorobę i wysłał zespół szybkiego reagowania na Bukobę. Wreszcie, pięć dni później, testy PCR w Narodowym Laboratorium Zdrowia Publicznego w Tanzanii ujawniły przyczynę: wirus Marburg.

Nie był to pierwszy występ Marburga w tym roku. 13 lutego Gwinea Równikowa zgłosiła pierwszą w historii epidemię. Śmiertelny wirus, rozprzestrzeniający się jednocześnie w nowych miejscach po przeciwnych stronach kontynentu, jest dużym ostrzeżeniem. Pokazuje nie tylko wszechobecne zagrożenie wirusami przenoszącymi się z natury na ludzi, ale także to, że po raz kolejny świat nie jest przygotowany na radzenie sobie z tymi zagrożeniami.

Marburg ma wiele cech wspólnych z Ebolą – wirusy należą do tej samej rodziny. Podobnie jak Ebola, powoduje wirusową gorączkę krwotoczną, powodując niebezpieczne krwawienie wewnętrzne i uszkodzenie narządów. W niektórych epidemiach do 90 procent przypadków było śmiertelnych; w chwili pisania tego tekstu zmarło pięć osób z ośmiu potwierdzonych przypadków w Tanzanii. Objawy rozwijają się od kilku dni do trzech tygodni, a wirus może rozprzestrzeniać się poprzez kontakt z ludźmi, szczególnie poprzez płyny ustrojowe zakażonej osoby lub zwłok. Nietoperze owocożerne z Rousettus rodzina jest podejrzanym gospodarzem wirusa.

Objawy są tak podobne, że „w tej wiosce większość ludzi wierzy, że to Ebola” – mówi Abela Kakuru, mieszkaniec Ibaraizibu, który znajduje się 10 minut jazdy od dotkniętych wiosek Bukoba. Ale jest jedna wielka różnica: w przeciwieństwie do Eboli, dla Marburga nie zatwierdzono żadnych szczepionek ani leków przeciwwirusowych. Płyny, elektrolity, krew i tlen można podawać w celu leczenia objawów, ale nie ma jeszcze nic, co mogłoby powstrzymać lub zwalczyć wirusa. „Opieka wspierająca pacjentów jest podstawą leczenia” — powiedział minister zdrowia Tanzanii Ummy Mwalimu na konferencji prasowej pod koniec marca.

Opracowanie szczepionki na szczęście nie musi zaczynać od zera. Kilka eksperymentalnych szczepionek okazało się obiecujących u naczelnych innych niż ludzie, a jedna z Instytutu Sabina została ostatnio przetestowana na niewielkiej liczbie ludzi. Stwierdzono, że jest bezpieczny i stymuluje odpowiedź immunologiczną.

Światowa Organizacja Zdrowia planuje teraz rozpocząć testy niektórych eksperymentalnych szczepionek przy użyciu tak zwanego szczepienia pierścieniowego. „Oznacza to, że zaoferujemy szczepionkę bliskim kontaktom z przypadkami” – mówi Ana-Maria Henao Restrepo, współprzewodnicząca planu badań i rozwoju WHO dotyczącego epidemii. „Z naszego doświadczenia wynika, że ​​jest to około 20 do 50 osób, w zależności od sieci społecznościowej każdego przypadku”. Analiza statystyczna liczby kontaktów, które następnie uległy zakażeniu, powinna pozwolić naukowcom obliczyć, jak dobrze działają szczepionki.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj