Zakładając, że demokracja pozostanie nienaruszona w nadchodzących latach, Levitsky uważa, że Partia Republikańska będzie musiała ostatecznie złagodzić swoje stanowisko w odpowiedzi na zmieniającą się sytuację demograficzną. Obecny ekstremizm nie da się utrzymać, jeśli partia ma nadzieję wygrać wystarczającą liczbę wyborów, aby sprawować władzę w przyszłości. Jednak Levitsky uważa, że wszelkie dostosowania mogą zająć więcej czasu, niż można by się spodziewać.
„Problem polega na tym, że nasze zachęty – Kolegium Elektorów, Sąd Najwyższy, fakt, że słabo zaludnione terytoria są dramatycznie nadreprezentowane w naszym systemie wyborczym – pozwalają Republikanom sprawować dużą władzę bez zdobywania większości narodowych” – mówi Levitsky. „Gdyby Partia Republikańska rzeczywiście musiała zdobyć ponad 50 procent głosów w całym kraju, aby kontrolować Senat, kontrolować prezydenturę, kontrolować Sąd Najwyższy, nie widzielibyście, jak zachowują się w sposób, w jaki się zachowują. Nigdy by nie wygrali.
Dopiero okaże się, czy Trump będzie kandydatem Republikanów w wyborach prezydenckich w 2024 r., ale istnieją wyraźne dowody na to, że efekty jego działań nie zniknęłyby tak po prostu, gdyby nie kontrolował partii. Wielu Amerykanów uległo radykalizacji od czasu, gdy po raz pierwszy objął urząd i nie jest łatwo to cofnąć.
„Myślę, że panuje zgoda co do tego, że demokracja nie jest jednoznaczna, a to dlatego, że retoryka i działania Partii Republikańskiej ośmieliły ich zwolenników do akceptowania pewnych zachowań, których nie uznalibyśmy za zgodne z demokracją”, mówi Erica Frantz, profesor nadzwyczajny nauk politycznych na Michigan State University. „Nagle można kwestionować, czy nasze wybory są wolne i uczciwe. Nagle można prowokować i sugerować użycie przemocy, jeśli wybory nie pójdą po twojej myśli”.
Frantz mówi, że duże sektory populacji USA akceptują autorytarne przesłanie, na czele którego stoi Trump, i prawdopodobnie będzie to miało trwałe skutki. Mówi, że fakt, że Trump został pomyślnie usunięty ze stanowiska pomimo jego prób obalenia wyborów w 2020 roku, to wielka sprawa, ale wciąż jest wiele do zrobienia, aby chronić amerykańską demokrację.
„Nie sądzę, żebyśmy cofnęli się ku dyktaturze. Prawdopodobieństwo jest wyższe niż przed Trumpem, ale wciąż niskie w porównaniu z wieloma innymi krajami” – mówi Frantz. „Jest bardzo możliwe, że będziemy się błąkać przez dłuższy czas w tej sytuacji, w której niedemokratyczne normy są rozpowszechniane i utrwalane przez jedną z naszych głównych partii”.
Jeśli chodzi o to, co zwolennicy demokracji mogą zrobić w obliczu ruchu autorytarnego, nie ma złotego środka – ale istnieją sposoby, by się od tego odpierać. Levitsky mówi, że ważne jest tworzenie dużych koalicji w celu „izolowania i pokonania” autorytarystów, co oznacza jednoczenie zwolenników demokracji z lewicy i prawicy.
A. James McAdams, profesor spraw międzynarodowych na Uniwersytecie Notre Dame, mówi, że ci, którzy sprzeciwiają się autorytaryzmowi, potrzebują mocnego przesłania, które przemówi do ludzi, którzy mogą zostać wciągnięci przez autorytarnych przywódców.
„Jeśli spojrzysz wstecz, jeden z największych problemów w demokracjach zawsze polegał na tym, że siły rozumu nie potrafią zrozumieć, za czym stoją” — mówi McAdams. „Jesteśmy w takim momencie historii w Stanach Zjednoczonych i Europie, gdzie umiarkowane partie nie są pewne, co powiedzieć”.
Musisz także wspierać i wzmacniać instytucje demokratyczne, takie jak sądy, mówi McAdams. Mówi, że jest to szczególnie ważne, ponieważ słabe sądy są często jednym z powodów, dla których autorytarni są w stanie przejąć władzę i zniszczyć demokrację, tak jak w Ameryce Łacińskiej w latach 70.
„Jeśli masz stabilne instytucje demokratyczne – zwłaszcza żywotne sądy – możesz przezwyciężyć wiele bzdur” – mówi McAdams. „Być może największym zwycięstwem amerykańskich instytucji w epoce Trumpa było to, że sądy nie były obezwładnione”.