Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu „Interia Bliżej Świata” publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski „The Economist”, z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1843 r. i należy do najpopularniejszych na świecie magazynów poświęconych tematyce politycznej i biznesowej. Ma opinię jednego z bardziej wpływowych tytułów prasowych na świecie. 

Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken był niezwykle dosadny podczas swojej niedawnej wizyty w Europie. 

– Jednym z powodów, dla których Władimir Putin jest w stanie kontynuować tę agresję na Ukrainę, jest wsparcie ze strony Chińskiej Republiki Ludowej – powiedział. 

Jak dodał, Chiny są „największym dostawcą obrabiarek, największym dostawcą mikroelektroniki, a wszystko to pomaga Rosji utrzymać podstawy swojego przemysłu obronnego„. 

Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna zacieśniają więzy. Niepokój USA

Amerykańscy urzędnicy niechętnie rozmawiają o szczegółach tego, co ich zdaniem Rosja zapewnia swoim przyjaciołom, ale Kurt Campbell, zastępca sekretarza stanu, powiedział niedawno, że Moskwa dostarczyła Pekinowi okręty podwodne, rakiety i inne technologie wojskowe. Niezależnie od tego, Ameryka twierdzi, że jednocześnie Iran wysłał Rosji setki pocisków balistycznych krótkiego zasięgu.

Te rewelacje to tylko przykłady rosnących więzi wojskowo-przemysłowych między Chinami, Iranem, Koreą Północną oraz Rosją. – Prawie wróciliśmy do osi zła – oceniał admirał John Aquilino, niedawno zmarły szef amerykańskiego Dowództwa ds. Indo-Pacyfiku. Aquilino nawiązał tym samym do terminu zastosowanego przez byłego prezydenta USA George’a W. Busha w odniesieniu do Iranu, Iraku i Korei Północnej

Inni dopatrują się w tym paraleli z siłami państw Osi, czyli nazistowskich Niemiec, cesarskiej Japonii i faszystowskich Włoch. Wnioski są niepokojące. „Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna współpracują ze sobą już od dłuższego czasu i na więcej sposobów niż którekolwiek z przyszłych państw Osi z lat 30.” – ostrzega Philip Zelikow w „Texas National Security Review”, czasopiśmie poświęconym wojsku i bezpieczeństwu.

Co łączy kwartet chaosu?

Członkowie tego nowego kwartetu chaosu – którego ideologie sięgają od islamizmu po twardogłowy komunizm – są rozdarci nieufnością i mają bardzo odmienne wizje świata. Łączy ich jednak wspólna nienawiść do amerykańskiego ładu oraz pragnienie pogłębienia wzajemnych więzi gospodarczych i wojskowo-przemysłowych. 

Ich relacje sprowadzają się do czegoś w rodzaju „strategicznej transakcyjności„, tłumaczy urzędnik amerykańskiej administracji. Oznacza to, że wspomniane cztery reżimy mają wspólny zamiar zawierania dwustronnych umów, leżących w wąskim interesie poszczególnych stron, a niekiedy także w interesie zbiorowym.

Aby zorientować się, jak głęboka jest ich dotychczasowa współpraca, warto przyjrzeć się trzem kategoriom: pociski (tj. transfery broni), siła (wsparcie przemysłowe) i mózgi (dyfuzja technologii). Choć dwie pierwsze stanowią najbardziej bezpośrednie zagrożenie, to właśnie wymiana technologii wojskowych i know-how stanowi większe długoterminowe zagrożenie dla bezpieczeństwa Zachodu oraz jego zdolności odstraszania przeciwników.

Rośnie współpraca czterech autokracji. Od broni po mózgi

Zacznijmy od pocisków. Korea Północna i Iran przekazują Rosji setki pocisków rakietowych, w tym ponad 200 pocisków balistycznych krótkiego zasięgu Fath-360. Dotychczas zapewniły już Moskwie miliony pocisków artyleryjskich oraz tysiące dronów szturmowych. Analitycy spodziewają się, że Rosja użyje ich do przełamania ukraińskiej obrony powietrznej, używając własnej, wydajniejszej amunicji do przeprowadzania ataków dalekiego zasięgu w innych miejscach. Od początku wojny Rosja wystrzeliła około 65 KN-23, północnokoreańskich pocisków krótkiego zasięgu.

Równie ważna w tej układance jest siła przemysłowa. Chociaż Chiny nie wysłały Rosji broni, ich ogromne dostawy komponentów podwójnego zastosowania są „wykorzystywane bezpośrednio w rosyjskiej machinie wojennej” – powiedział niedawno Kurt Campbell. Chiny odpowiadają bowiem za 90 proc. rosyjskiego importu mikroelektroniki i 70 proc. importu obrabiarek

Dostawy te umożliwiły Rosji produkcję pocisków manewrujących i dronów. Chińskie wsparcie przyniosło również zaskakujące efekty na innych polach: wzrost importu chińskich koparek w 2022 r. pomógł Rosji zbudować potężną obronę, która udaremniła ubiegłoroczną ukraińską kontrofensywę. Jednocześnie rosyjskie firmy coraz częściej przeprowadzają transakcje w chińskich juanach, omijając w ten sposób zachodnie sankcje.

Mniejszy rozgłos zyskała dynamicznie rozwijająca się wymiana technologii, czyli tzw. wymiana mózgów. Wojna w Ukrainie i na Bliskim Wschodzie stworzyły wiele okazji do transferu wiedzy technicznej. Ukraina jest dla Irańczyków „poligonem doświadczalnym” – mówi Dima Adamsky z Uniwersytetu Reichmana w Izraelu. 

Wojna w Ukrainie. Reżimy sprawdzają zachodnie technologie

Iran zyskuje wgląd w czasie rzeczywistym w skuteczność swojej broni przeciwko zachodnim systemom obronnym, podczas gdy Rosja uczy się od irańskich doradców, jak przeprowadzać ataki powietrzne z użyciem dronów oraz pocisków rakietowych. 

Według James Martin Centre for Nonproliferation Studies Rosja dzieli się z Iranem informacjami na temat zagłuszania sygnałów GPS i sterowania dronami. Moskwa wysyła też Teheranowi przechwycone zachodnie zestawy, który prawdopodobnie zostaną rozebrane celem przeprowadzenia badań.

Korea Północna również otrzymuje od Rosji „cenne informacje techniczne i wojskowe” na temat skuteczności swoich pocisków przeciwko zachodniej obronie powietrznej, zauważa Mira Rapp-Hooper, amerykańska urzędniczka ds. bezpieczeństwa. 

Natomiast chińscy stratedzy badali podczas wojny w Ukrainie skuteczność pocisków HIMARS, min przeciwpiechotnych i dronów, których użycia spodziewają się w wojnie o Tajwan – mówi Lyle Goldstein, ekspert ds. chińskich sił zbrojnych na Uniwersytecie Browna.

Broń jądrowa i kosmos. Władimir Putin składa obietnice

Przepływ technologii w coraz większym stopniu wykracza jednak poza doraźne ustalenia, przeradzając się w długoterminowe umowy. Współpraca chińsko-rosyjska, niegdyś utrudniona przez wzajemne podejrzenia, rozwija się w obszarach takich jak: okręty podwodne, aeronautyka i pociski rakietowe. Według pionu badawczego amerykańskich sił powietrznych Rosja jest gotowa pomóc Chinom w budowie systemów ostrzegania i obrony przeciwrakietowej. 

Uważa się, że współpraca ta osiągnęła także znaczący wymiar w przestrzeni kosmicznej. Nie ogranicza się ona jednak wyłącznie do Chin. Rosja wspiera również irański program kosmiczny, który powszechnie uważa się za przykrywkę dla rozwoju międzykontynentalnych pocisków balistycznych (ICBM). Korea Północna otrzymała z kolei od prezydenta Rosji Władimira Putina obietnicę nieokreślonej pomocy technologicznej. 

Może to obejmować także pomoc dla Pjongjangu w opracowaniu pojazdów typu re-entry (kluczowego elementu międzykontynentalnych pocisków balistycznych, zaprojektowanego tak, aby ponownie wchodzić w atmosferę ziemską z dużą prędkością i precyzyjnie dostarczać ładunki, zazwyczaj głowice nuklearne do celów – red.) dla koreańskich ICBM, sugeruje Victor Cha, ekspert ds. koreańskich w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS).

Choć nie ma zbyt wielu dowodów na wzrost rosyjsko-koreańskiej współpracy w zakresie broni jądrowej, rozprzestrzenianie się najbardziej zaawansowanych technologii wojskowych przyspiesza. 

– Trudno powiedzieć, czy Rosja rozstanie się ze swoimi klejnotami koronnymi, ale Putin potrzebuje amunicji – twierdzi Cha. Natomiast Avril Haines, dyrektor wywiadu narodowego USA, wskazuje, że rosyjskie „ustępstwa” wobec Korei Północnej potencjalnie podważają od dawna obowiązujące normy dotyczące nierozprzestrzeniania broni nuklearnej.

Do tego pojawiają się także oznaki wspólnych działań wojskowych i militarnych zobowiązań. Rosja, Chiny i Iran przeprowadziły ćwiczenia morskie w Zatoce Omańskiej. Rosja i Chiny zorganizowały wspólne patrole bombowców w pobliżu Alaski. Umowa podpisana przez Putina w Pjongjangu w czerwcu zobowiązuje Rosję i Koreę Północną do „natychmiastowego zapewnienia sobie nawzajem pomocy wojskowej i innej” w przypadku wojny, co oznaczałoby zaangażowanie Rosji w jakikolwiek konflikt na Półwyspie Koreańskim.

Sankcje i inne ograniczenia. Historia nie jest po ich stronie

Autokratyczny kwartet nadal napotyka jednak szereg ograniczeń, które mogą wpłynąć na zakres współpracy jego członków. Choć chiński przemysł obronny jest wystarczająco duży, aby przechylić szalę wojny w Ukrainie, kraj ten powstrzymał się od udzielenia Rosji śmiercionośnej pomocy, m.in. dlatego, że podważyłoby to jego zdolność do prezentowania się jako neutralny mediator w sprawach światowych i zagroziłoby jego powiązaniom gospodarczym z bogatymi krajami. 

Objęte sankcjami Rosja, Iran i Korea Północna mogą mieć mniej skrupułów. Wydaje się jednak, że Moskwa wycofała się na razie z wysyłania przeciwokrętowych pocisków manewrujących wspieranym przez Iran jemeńskim rebeliantom Huti. Było to efektem presji gospodarczej ze strony monarchii z Zatoki Perskiej oraz być może Chin. Wszystkie te kraje potrzebują bowiem stabilności na Morzu Czerwonym do celów handlowych.

Kolejnym ograniczeniem jest wzajemna nieufność. Chiny, które roszczą sobie prawo do części terytorium okupowanego przez Rosję, walczą ze swoim sąsiadem o wpływy w Azji Środkowej. Nieufnie podchodzą także do rosnących zależności wojskowych Rosji z Koreą Północną, którą Pekin postrzega jako swojego własnego klienta. 

Jednocześnie wielu Irańczyków nadal doskonale pamięta sowiecką inwazję z 1941 roku. – Wszystkie te kraje łączą dwustronne więzi, ale nie istnieje żaden rodzaj czterostronnej współpracy – zauważa Nicole Grajewski z Carnegie Endowment for International Peace. – To nie jest sojusz – mówi lekceważąco o kwartecie Jon Alterman z CSIS. – To flirtowanie – stwierdza. 

Złowrogi kwartet vs NATO. Różnice jak na dłoni

Słabe punkty kwartetu najlepiej uwidaczniają się w porównaniu z NATO, głównym strażnikiem bezpieczeństwa Zachodu. Większość członków sojuszu łączy bowiem głęboka zbieżność wartości politycznych, podobne gospodarki oraz wysoki stopień zaufania.

Jednak pomimo swoich ograniczeń kwartet już zaczyna przyprawiać Zachód o ból głowy, który prawdopodobnie będzie się tylko nasilał. Amerykańskie siły zbrojne – zaprojektowane do walki na jednym dużym froncie w jednym czasie – już teraz zmuszone są do dokonywania trudnych wyborów i akceptowania ryzykownych kompromisów, dotyczących ograniczonych zasobów. 

Dobitnie pokazał to niedobór pocisków artyleryjskich 155 mm w zeszłym roku – w styczniu USA wykorzystały zapasy awaryjne przechowywane w Izraelu, aby wysłać je do Ukrainy, tylko po to, by w październiku zmienić plany, przekierowując pociski przeznaczone dla Ukrainy z powrotem do Izraela. Podobnie było w przypadku każdego pocisku przeciwlotniczego wystrzelonego przez zachodnie okręty w kierunku dronów Hutich na Morzu Czerwonym – to zawsze jeden pocisk mniej do obrony Tajwanu

Wymiana technologicznego know-how osłabi skuteczność zachodniej broni na całym świecie. Rosyjskie zagłuszanie zmniejszyło skuteczność Excalibura – pocisku artyleryjskiego naprowadzanego przez GPS – do poniżej 10 proc. – wskazuje Mark Cancian z CSIS.

Oczywiście mogłoby być znacznie gorzej: cztery autokracje ani nie skoordynowały jeszcze swoich wysiłków w zakresie broni nuklearnej ani nie przeprowadziły wspólnych kampanii wojskowych. Jednak pomimo wszystkich swoich niedociągnięć i różnic państwa te działają zgodnie z prostym wspólnym rachunkiem: im potężniejszy i bardziej kłopotliwy staje się każdy z nich, tym większą szansę na wykorzystanie chaosu mają pozostali. 

– Ta rozproszona dywidenda może zwielokrotnić wyzwania, jakie kraje te stanowią zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo – argumentuje Hal Brands z Johns Hopkins University.

Tekst przetłumaczony z „The Economist”© The Economist Newspaper Limited, London, 2024

Tłumaczenie: Nina Nowakowska

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version