Podczas środowej konferencji prasowej Donald Tusk odwołał się do poczynań Antoniego Macierewicza w związku z podkomisją smoleńską. – Usłyszałem dziś rzecz niebywałą, że pan Macierewicz w kolejną rocznicę katastrofy smoleńskiej, wjeżdża znowu ze swoim ohydnym widowiskiem na scenę. Rzecz ciekawa, że zdecydował się po raz kolejny oskarżyć mnie o zamach, w tych dniach i w tych godzinach, kiedy prokuratorzy, którzy pracowali z PiS-em, pod władzą Ziobry i Macierewicza, w ostatnich dniach rozwiązały im się języki i publicznie potwierdzili to, co my wiedzieliśmy od dawna – powiedział.
Szef rządu nawiązywał do faktu, że po siedmiu latach milczenia prokurator odpowiedzialny za śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej ujawnił wyniki zagranicznych ekspertyz, które podważają tezę o przeprowadzonym zamachu. Więcej w artykule: „Prokurator przerywa milczenie ws. katastrofy smoleńskiej. 'Mamy dość. Chcemy skończyć'”.
Tusk: Macierewicz jest poważnym zagrożeniem. „Jego działania i słowa są niebezpieczne”
Premier przekazał także, że Antoni Macierewicz musiał go przepraszać publicznie w związku z wyrokiem sądu „za te fałszywe oskarżenia”. – Nie ulega dla mnie wątpliwości, że odpowiedzialność Macierewicza za ten podział w Polsce, dramat smoleński, bo to nie była tylko śmierć ludzi, ale też później osiem lat męki w Polsce. Wydaje mi się, że odpowiedzialność pana Macierewicza – i że zbliża się ten moment – powinna być nie tylko polityczna, moralna, ale też karna, ponieważ działania, jakich się dopuścił noszą znamiona poważnych wykroczeń – podkreślił Tusk.
– Nie sądzę, by ktokolwiek w Polsce mógłby brać na poważnie ministra Macierewicza. On jest poważnym zagrożeniem dla ładu publicznego. Jego działania i słowa są niebezpieczne, rozwalają naszą wspólnotę od wielu lat – stwierdził premier. Jak dodał, „bardzo trudno traktować to, co mówi”. – Wszystkie oskarżenia, jakie wysuwał, znalazły swoje miejsce w postępowaniu prokuratury i to za czasów kiedy rządził PiS – podkreślił szef rządu.
„Członkowie podkomisji smoleńskiej powiedzieli, że manipuluje ona prawdą”
– Gdyby Antoni Macierewicz nie ogłosił w tak cyniczny sposób swojego raportu, to niektórzy członkowie podkomisji smoleńskiej nie zdecydowaliby się na wypowiedzi ujawniające, że manipulowano dowodami – powiedział autor reportażu o podkomisji MON ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego samolotu TU-154 pod Smoleńskiem. Zespół pracował w latach 2016-2023.
Dziennikarz TVN24 Piotr Świerczek przypomniał, że głosowanie nad raportem odbyło się w lipcu 2021 roku, a został on ogłoszony dopiero w kwietniu 2022 roku – po wybuchu wojny w Ukrainie. – To był punkt zwrotny i kluczowy moment – mówił w Polskim Radiu 24.
– Nagrałem te osoby i to one powiedziały, że podkomisja manipuluje prawdą. Powiedziały to przed mikrofonem, nie ukrywając swoich tożsamości – dodał Świerczek. Dziennikarz dowiedział się od swoich rozmówców, że podkomisja ukrywa niewygodne dowody – te, które świadczą wbrew głównej tezie, że w Smoleńsku doszło do zamachu i eksplozji dwóch bomb. Zdaniem Piotra Świerczka Antoni Macierewicz nigdy nie przyzna, że manipulował dowodami, ponieważ wszystkich, którzy mówią, że w Smoleńsku doszło do katastrofy, wyzywa od kłamców.
Marszałek Sejmu: Macierewicz powinien odpowiedzieć za działania podkomisji smoleńskiej
W środę także marszałek Sejmu Szymon Hołownia powiedział, że Antoni Macierewicz powinien odpowiedzieć za działania podkomisji smoleńskiej. Odpowiadając na pytanie dotyczące działalności kierowanej przez Macierewicza podkomisji, marszałek stwierdził, że polityk „powinien odpowiedzieć prawnie za zamieszanie, które stworzył on i podkomisja smoleńska”. Jego zdaniem jest mocne podejrzenie sprzeniewierzenia środków publicznych oraz niszczenia dowodów i niewłaściwego obchodzenia się z nimi. Marszałek dodał, że państwo musi w zimny, konkretny i metodyczny sposób stosować prawo, a nie „ganiać duchy” i zajmować się tropieniem spisków. Hołownia dodał, że działalność podkomisji Macierewicza należy też oceniać w wymiarze etycznym, którą powinni rozliczyć wyborcy.
W styczniu wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk informował w Sejmie, że całość działania podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza kosztowała 33 miliony złotych. Same pensje pochłonęły 12,5 miliona złotych. Zdaniem wiceministra nie jest to kwota zamknięta. – Zniszczono drugiego Tupolewa, który został pocięty szlifierką w ramach groteskowych eksperymentów przez ludzi, którzy nigdy nie zajmowali się badaniem wypadków lotniczych. Zniszczono samolot, który był świeżo po remoncie. Mienie państwowe za 50 milionów złotych zostało zniszczone – mówił. W styczniu powołano dziewiętnastoosobowy zespół do zbadania działań podkomisji smoleńskiej, w skład którego wchodzą eksperci. Zespół ma zakończyć pracę do połowy tego roku.
W środę 10 kwietnia 2024 roku mija czternasta rocznica katastrofy smoleńskiej. 10 kwietnia 2010 roku samolot Tu-154, którym polska delegacja leciała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, rozbił się pod Smoleńskiem w Rosji. Zginęła para prezydencka Lech i Maria Kaczyñscy, ostatni prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu, parlamentarzyści, dowódcy głównych sił zbrojnych, osoby sprawujące wysokie funkcje w państwie, duchowni, przedstawiciele Rodzin Katyńskich, funkcjonariusze BOR oraz załoga.