Kiedy o godz. 21 pojawiły się wyniki badania exit poll, Konfederacja zobaczyła, że stała się trzecią siłą. Zdobyła w nim 11,9 proc. głosów. Ostateczne wyniki były jeszcze lepsze: Konfederacji przypadło 12,08 proc. wyborczego tortu.
– To jest największy sukces naszego środowiska. Mamy nadzieję, że dzięki naszym posłom uda się zmienić obecny kurs UE. Europa się budzi – mówił na wieczorze wyborczym Sławomir Mentzen, współlider ugrupowania.
Zdobyte głosy przełożyły się na sześć mandatów europoselskich. Przypadły one Grzegorzowi Braunowi (który zdobył najlepszy wynik wśród Konfederacji), Annie Bryłce, Tomaszowi Buczkowi, Stanisławowi Tyszce, Ewie Zajączkowskiej-Hernik i Marcinowi Sypniewskiemu.
Wielka porażka Dobromira Sośnierza
Wśród przyszłych europosłów zabrakło Dobromira Sośnierza. Z kolejki do Brukseli „wypchnął go” ostatni z wymienionych – Marcin Sypniewski. O mandacie zadecydowało 50 głosów: startujący z ostatniego miejsca na liście Sośnierz uzyskał ich 49 504, a Sypniewski, „jedynka” partii na Śląsku, 49 553. Obaj w przybliżeniu 3,72 proc. w okręgu.
Sypniewski nie kryje zadowolenia. „Dziękuję! Te wybory pokazały, że naprawdę każdy jeden głos ma znaczenie” – pisze na X. To jego pierwszy wyborczy sukces.
Wprost przeciwnie jest z wyborczymi porażkami u Sośnierza. To jego kolejna w historii i druga z rzędu. Wszak nie udało mu się uzyskać mandatu przy październikowych wyborach do Sejmu, a łącznie w 10 startach zwycięsko wyszedł tylko raz, w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Owszem, był również posłem do Parlamentu Europejskiego, ale mandat objął po rezygnacji Janusza Korwin-Mikkego i sprawował go nieco ponad rok.
Na razie Sośnierz porażki nie komentuje.
Pełną listę nowych i wracających do Brukseli europosłów znajdziecie tutaj.