We wtorek „Fakt” podał, że rodzice informują się pocztą pantoflową, że nie należy wydawać pieniędzy otrzymanych w ramach „babciowego”, gdyż ZUS może przesłać wezwanie do ich zwrotu.
Dotyczy to sytuacji, kiedy rodziny wciąż korzystają z Rodzinnego Kapitału Opiekuńczego (RKO). Przypomnijmy, że świadczenie wprowadzone przez poprzedni rząd zakłada wypłaty świadczenia na drugie i kolejne dziecko w wieku 12-35 miesięcy. Wypłacane jest 12 tys. zł i to sam rodzic decyduje, czy chce pobierać świadczenie w wysokości 1 tys. zł przez rok, czy po 500 zł przez dwa lata.
Pobieranie „babciowego” wyklucza możliwość jednoczesnego otrzymywania RKO. Rodziny, które dotychczas otrzymywały środki z RKO a złożyły wniosek o nowe świadczenie mogą spodziewać się listu od ZUS. Jak informuje „Fakt”, do części rodziców dotarły już pisma.
ZUS zażąda zwrotu pieniędzy? Ministra pracy komentuje
Głos w tej sprawie zabrała dziś w TVP Info ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśla, że nie ma w nich wezwania do zwrotu środków. – Wnioski w programie Aktywny Rodzic można było składać od 1 października, a wypłaty ruszyły pod koniec listopada. By zachować ciągłość wypłat, Zakład nadal wypłacał rodzicom środki w ramach RKO. Nie ma pism „proszę oddać pieniądze”, tylko że będzie konieczność wyrównania, jeśli komuś się to zdublowało. Może być to wyrównanie w formie potrąceń, rozłożeń – wyjaśniała szefowa resortu rodziny.
W komentarzu dla Faktu rzecznik ZUS Wojciech Dąbrówka wskazuje, że Zakład w odrębnej decyzji ZUS ustali kwotę nadpłaconego RKO, którą rodzic powinien zwrócić. Do wyboru będą dwie opcje:
- nadpłaconą kwotę będą mogli zwrócić dokonując jednorazowej wpłaty na rachunek ZUS albo w ratach,
- ZUS może potrącać miesięcznie z bieżących świadczeń dla rodzin nadpłaconą kwotę RKO.