Program „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów” Koalicja Obywatelska przedstawiła na trochę ponad miesiąc przed wyborami parlamentarnymi. Już po wyborach Donald Tusk kilkukrotnie powtarzał zobowiązanie do realizacji zapowiedzi, mimo że utworzył nie rząd samodzielny, a koalicyjny. – Pytacie o konkrety. Tak, są zapisane, są znane. Nie muszę czytać ani 100 konkretów, ani innych elementów programu rządowego innych partii politycznych. Cała Polska zna te konkrety. Polska nas będzie z tego rozliczała. Nie boję się tego. W imieniu całego przyszłego rządu mogę wam powiedzieć: nie obawiamy się żadnej z tych obietnic. Zostaną zrealizowane – mówił premier w swoim exposé w Sejmie.
Szejnfeld o 100 konkretach na 100 dni: Przecież to zupełnie niemożliwe
O plan „100 konkretów na 100 pierwszych dni” i inne obietnice KO na antenie Polsat News został zapytany senator Adam Szejnfeld.
– Czy nie za dużo naobiecywaliście w kampanii? Że zbyt szybko zrealizujecie pewne postulaty. Cały czas jest wypominane, że PO, KO ma tych 100 postulatów, 100 konkretów na 100 dni. Ludzie liczą, patrzą, stu na pewno nie będzie. Zbliżamy się do 60 dnia i brakuje sporo. Czy nie mówiliście ludziom zbyt pochopnie, że załatwicie to i to, i benzynę po 5,19, różnego rodzaju kwoty wolne od podatku – zauważył Wojciech Dąbrowski z Polsat News.
– Nigdy w życiu bym nie pomyślał, że sto tak gigantycznych, często, rzeczy, ktoś odbierze, że nie będą realizowane w ciągu kadencji, czyli 4 lat, tylko kilkunastu tygodni. Przecież to zupełnie niemożliwe i my tego nie deklarowaliśmy – stwierdził wtedy polityk PO, odwołując się następnie do obietnic niezrealizowanych przez PiS.
Dziennikarz przypomniał wtedy, że hasło KO brzmiało „100 konkretów na 100 dni”. – Myślę, że nikt nie miałby pretensji, gdybyście powiedzieli „100 konkretów na 4 lata kadencji”. Ale to było wprost powiedziane „100 konkretów na 100 dni”. I teraz ludzie liczą te dni i czekają, kiedy będzie to i to. Wyborcy nie pytają o to? Nie wierzę, że jestem pierwszy, który o tym przypomina – mówił dziennikarz.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że w internecie pojawiły się również liczniki dni do końca tego czasu, pokazujące, które obietnice pozostały do spełnienia.
„Nigdy by nam do głowy nie przyszło, że tworzymy program na 100 dni”
Wtedy zaczęły się kuriozalne tłumaczenia polityka KO.
– Chce pan, żebym panu powiedział, że nikt nie powiedział, że to 100 konkretów na 100 po sobie następujących dni? No chyba nie. No przecież nie na 3 miesiące, nie mówmy inaczej – zaczął Szejnfeld. Wtedy prowadzący stwierdził, że nie rozumie tego tłumaczenia. – W tym sensie, że to nie 100 konkretów na trzy miesiące. Tylko na kadencję. Ja byłem także współtwórcą jednego z poprzednich naszych programów rządowych. Nigdy by nam do głowy nie przyszło, że tworzymy program na jakieś 100 dni – mówił senator KO.
–To nie przyszło wam do głowy, że jak ludzie usłyszą 100 dni, to będą rozumieli 100 dni? – dopytywał prowadzący.
– Nie no, to na całą kadencję – podsumował Szejnfeld.