Wal grenlandzki to zwierzę ogromne. Osiąga 20 metrów długości, zatem tyle co kaszaloty. I chociaż znacznie ustępuje wagą największym zwierzętom świata, jakimi są płetwale błękitne, to jednak osiągają nawet 100 ton masy. Przyrodnicy uważają, że to efekt gigantyzmu i efekt niezwykłe fizjonomii tego wieloryba.
Ma on bowiem ciało jakby nieproporcjonalnie zbudowane. Nie jest tak smukłe jak u płetwali, raczej pękate. Pod skórą znajduje się niewyobrażalna 5-metrowa warstwa tłuszczu, chroniąca go przed zimnem. Wal grenlandzki ma wręcz gigantyczną głowę, która kryje fiszbiny o niesłychanej wielkości. Osiągają one nawet 5 metrów długości. Dzięki nim waleń jest skutecznym odsysaczem pokarmu z wody morskie. A gdy to robi, pośpiech jest złym doradcą. Wal grenlandzki zatem pływa raczej wolno. Potrafi kapitalnie nurkować, ale więcej czasu spędza przy powierzchni, niespiesznie.
To w zasadzie go zgubiło. Wielorybnicy nawet w czasach przed zaawansowaną technologią nie mieli problemy, by podpłynąć do niego i zaatakować go harpunami z łodzi i kajaków. Na wale grenlandzkie polowano od stuleci, a od XVII wieku były to polowania masowe. Ogromna masa mięsa i zwłaszcza tłuszczu stanowiła pokusę nie do odparcia.
Dorosły wal grenlandzki niedaleko Ziemi Baffina w KanadzieroberthardingEast News
Wal grenlandzki zawsze krył się pod lodem
Jedynym ratunkiem dla wala grenlandzkiego było chowanie się pod lodem. Zwierzę żyje w Arktyce i rzadko pojawia się w innych częściach oceanów. Ze wszystkich dużych wielorybów jest najlepiej przystosowany do życia w lodowatej wodzie. Chroni się pod lodem pakowym, który osłania je przed atakami orek. Czasem ratował je przed wielorybnikami, ale tylko częściowo. Populacja tych arktycznych wielorybów została wytrzebiona. W drugiej połowie XIX wieku były już właściwie wytępione. Memorandum na polowania przyszło sto lat temu, w 1921 roku.
Od tamtej pory łowy na wielkie wale grenlandzkie jest surowo wzbronione i mogłoby się wydawać, że to dość czasu, aby populacja się odrodziła. Tak było w wypadku wielu innych wielorybów, jak kaszaloty, płetwale błękitne, zwłaszcza humbaki, w wypadku których w zasadzie byliśmy już pogodzeni z ich wymarciem, a jednak gatunek ten przetrwał. Tymczasem z walami grenlandzkimi jest znacznie trudniej.
Jak donoszą badania, przez te 100 lat populacja tych akurat wielorybów nie zdołała się odrodzić. Ich liczba szacowana jest na 24 tysiące i nie rośnie. To i tak więcej niż w chwili wprowadzenia zakazów polowań w 1921 roku, wtedy liczba tych waleni szacowana była na zaledwie 3 tysiące. Zastanawiające jest jednak dlaczego wale grenlandzkie nie są w stanie odbudować swej liczebności w pełni.
Czy rozpoznasz morskie ssaki? Sprawa wydaje się łatwa, więc sprawdźmy [QUIZ]
Ten wieloryb żyje tylko w Arktyce
Wieloryby grenlandzkie zamieszkują Morze Beringa, Czukockie i Beauforta, Zatokę Hudsona i Basen Foxe’a, Zatokę Baffina i Cieśninę Davisa, Morze Ochockie oraz wody od wschodniej Grenlandii i Sxpicbergenu po wschodnią Syberię. Większość z nich spędza zimę w pobliżu południowej granicy paku lodowego i przemieszcza się na północ, gdy lód morski pęka i cofa się wiosną. To może być jeden z powodów ich powolnego odbudowywania się. Walenie są tak przystosowane do życia w wodach Arktyki, że nie migrują zbyt daleko. Nie są w stanie zasiedlać nowych terenów, nie ma dostatecznej wymiany puli genowej między populacjami. Na dodatek trzebienie zwierząt sprawiło, że ta pula genowa okazała się mocno ograniczona. Różnorodność spadła, mutacje genowe są słabe, więc i odporność wielorybów stała się niewielka.
Słowem, wielorybnicy wyrżnęli tak wiele zwierząt, że te, które zostały, nie mają już dość różnorodnych genów, by stworzyć szeroką populację. I to mimo tego, że wal grenlandzki ma w swoim ciele niezwykły mechanizm naprawy uszkodzonego DNA, co pozwala mu na długowieczność.
Zagrożenia uzupełniają hałasy podwodne, zanieczyszczenia wód i sieci oraz śmieci, w które wieloryby się zaplątują. Jakby tego było mało, globalne ocieplenie sprawia, że topnieją czapy lodowe Arktyki. Znika naturalna bariera ochronna wielorybów przed atakami orek. Od 2009 roku ich polowania są głównym powodem śmierci wali grenlandzkich, bowiem orki mogą się w pogoni za zdobyczą zapuszczać dalej niż kiedyś.
Najmniejsze delfiny świata giną na naszych oczach!AFP