Tragedia w Irlandii: Do wypadku doszło w piątek (24 stycznia) około godziny 5.30 czasu lokalnego. W związku z niebezpiecznymi warunkami pogodowymi 20-latek pochodzący z Polski został wcześniej zwolniony z nocnej zmiany w pracy. Gdy wracał do domu, jego samochód zmiażdżyło drzewo, które przewróciło się pod wpływem wichury. Młody mężczyzna zginął na miejscu. W momencie tragedii rozmawiał ze swoim ojcem przez telefon.
Policja prowadzi śledztwo: Zdarzenie miało miejsce w pobliżu Raphoe w hrabstwie Donegal. Irlandzka policja przekazała Polskiemu Radiu, że śledczy z wydziału kryminalistycznego ds. kolizji przeprowadzili w sobotę (25 stycznia) szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia. Służby poinformowały, że rodzinie ofiary zapewniona została opieka psychologiczna.
Szkoła złożyła kondolencje: Lokalne media podają, że 20-latek mieszkał w Lifford w pobliżu granicy brytyjsko-irlandzkiej. Uczył się w Holy Cross College w północnoirlandzkim mieście Strabane. Instytucja opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym złożyła kondolencje rodzinie oraz przyjaciołom Polaka. „Niech jego łagodna dusza odpoczywa w spokoju” – pożegnano 20-latka.
Kataklizm pogodowy: Młody Polak jest jedyną potwierdzoną dotychczas ofiarą śmiertelną cyklonu Eowyn, który uderzył w Irlandię. Meteorolodzy podali, że wiatr na wyspie osiągał prędkości sięgające 183 km/h, co stanowi rekord w historii pomiarów. Premier Micheál Martin podkreślił, że szkody wyrządzone przez wichury były bezprecedensowe. Jeszcze w sobotę w godzinach popołudniowych dostępu do prądu pozbawionych było 460 tysięcy osób.
Więcej na ten temat w artykule: „Armageddon w Szkocji i Irlandii. Eowyn pustoszy wyspy. Padł rekord sprzed prawie 30 lat”.
Źródła: BBC, Daily Mirror, IAR