– Skoro nie mamy pewnego faworyta, to po co się spieszyć? – można usłyszeć od polityków PiS ze ścisłego kierownictwa partii. Opcja, by poczekać z oficjalną prezentacją kandydata do grudnia zyskuje coraz więcej zwolenników w Prawie i Sprawiedliwości.
Niektórzy zapewniają nas, że to dziś najbardziej realny scenariusz. Inni twierdzą, że choć prezes jest namawiany do tego pomysłu, to na razie wciąż obowiązująca jest wersja, że PiS ogłosi swojego kandydata w połowie listopada. Choć inaczej niż dotąd, nikt już nie upiera się przy dacie 11 listopada, a taki był przecież pierwotny plan.
Wybory prezydenckie 2025. PiS odłoży ogłoszenie kandydata?
PiS bardzo chciał nawiązać do szczęśliwej dla siebie daty, bo to właśnie 11 listopada 2014 roku w Krakowie został zaprezentowany w roli kandydata na prezydenta Andrzej Duda. W tym roku miało być podobnie.
Gdy jednak okazało się, że politycy PiS zapowiedzieli swój udział w tegorocznym Marszu Niepodległości, przedstawiciele partii zaczęli mówić o „okolicach 11 listopada”, w których zostanie zaprezentowany kandydat na wybory prezydenckie 2025.
Wybory prezydenckie. PiS szuka najlepszego kandydata
Kiedy już wydawało się, że prezes jest zdecydowany na kandydaturę Karola Nawrockiego, prezesa IPN, niespodziewanie pod wpływem namów części polityków, zmienił zdanie. Realnym scenariuszem stał się więc pomysł prawyborów i kandydatura Przemysława Czarnka, który miałby duże szanse je wygrać.
Ostatecznie pomysł prawyborów upadł, ale kandydatura byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka wciąż pozostaje w grze.
Aby mieć pełniejszy obraz sytuacji partia zleciła kolejną rundę kompleksowych badań. Po szczegółowych badaniach jakościowych, teraz mają ruszyć szeroko zakrojone badania ilościowe. Z informacji Interii wynika, że badane są teraz cztery osoby: Karol Nawrocki, Tobiasz Bocheński, Przemysław Czarnek oraz Mariusz Błaszczak.
– Zróbmy te badania na spokojnie, przeanalizujmy wyniki, nałóżmy na to badania jakościowe i na pewno wtedy łatwiej będzie o sensowną decyzję. Im później ogłosimy decyzję, tym lepiej, bo więcej będzie wiadomo – przekonuje nas jeden z polityków PiS.
Kiedy kandydat PiS w wyborach? Rafał Bochenek odpowiada
Pytamy więc rzecznika PiS Rafała Bochenka, jak to jest z datą ogłoszenia kandydata. Czy należy się spodziewać decyzji 11 listopada, chwilę później czy jednak bardziej dziś realnym scenariuszem jest grudzień?
– Ogłosimy kandydata jak będziemy do tego gotowi, dlatego data 11 listopada nie jest dla nas jakoś bardzo wiążąca. Prowadzimy analizy, badania społeczne i dopiero po ich ukończeniu zapadnie decyzja co do naszego kandydata – odpowiada Rafał Bochenek.
Innych naszych rozmówców dopytujemy zaś, czy opóźnianie ogłoszenia kandydata nie zmniejsza szans kandydatów mniej rozpoznawalnych, których popularność trzeba będzie dopiero zacząć budować, więc w ich przypadku czas odgrywa ważną rolę.
– Każdy, kto będzie startował pod szyldem PiS, będzie miał zapewnioną rozpoznawalność, bez względu na czas trwania kampanii – odpowiada jeden z polityków PiS. Inny przekonywał nas z kolei niedawno, że np. Karol Nawrocki na starcie wypada w badaniach lepiej niż Andrzej Duda już po ogłoszeniu startu.
PiS a wybory prezydenckie. Dwie kluczowe daty
Argumentów, jakie stoją za pomysłem, by poczekać z prezentacją kandydata do grudnia można usłyszeć w PiS więcej. Po pierwsze, znany już będzie kandydat Koalicji Obywatelskiej. Donald Tusk zapowiedział, że jego partia decyzję ogłosi 7 grudnia na Śląsku. Po drugie, będą już znane wyniki wyborów w Stanach Zjednoczonych.
Dlaczego to ważne? Niektórzy w PiS przekonują, że jeśli wygra Donald Trump, to prezes PiS będzie bardziej skłonny do ryzyka, jeśli chodzi o wybór kandydata. Jedni widzą w tym szansę dla Czarnka (który w PiS bywa do Trumpa porównywany, jeśli chodzi o sposób uprawiania polityki), inni dla Nawrockiego czy Bocheńskiego jako kandydatów mniej doświadczonych, a więc wiążących się z większym ryzykiem, jeszcze inni dla Błaszczaka jako byłego szefa MON, który ma największe doświadczenie w sprawach bezpieczeństwa i wojska.
Sam Kaczyński mówił niedawno dziennikarzom w Sejmie, że kandydaci, których bierze pod uwagę wypadają w dotychczasowych badaniach bardzo podobnie, stąd trudność z wyłonieniem optymalnej osoby.
– Jak dochodzi do podsumowań, to mamy remisy. Gdyby tych remisów nie było, to być może już by była decyzja w sprawie kandydata. Czyli krótko mówiąc mamy dużo dobrych kandydatów” – stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!