Przewodniczącą komisji ds. Pegasusa została zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Magdalena Sroka z PSL. Na wiceprzewodniczących wybrano Marcina Bosackiego z KO, Tomasza Trelę z Lewicy i Marcina Przydacza z PiS. Głosowało 434 posłów. Za opowiedziało się 433, nikt nie był przeciw, wstrzymała się jedna osoba. Pierwsze posiedzenie komisji zwołane zostało na ten sam dzień, piątek 26 stycznia.
Bosacki: Panie Kaleta powinien pan milczeć
Przed głosowaniem kilka słów do powiedzenia miał Sebastian Kaleta. – Widać, że się boicie. Robiliście wiele, by utrudnić opozycji uczestniczenie w tej komisji – zaczął poseł Suwerennej Polski. Marcin Bosacki z KO odpowiadał mu, odnosząc się konkretnie to jego kandydatury. – Tylko Polska i Węgry używały tego szpiegowskiego oprogramowania nie do tego, żeby ścigać terrorystów, tylko do tego, żeby inwigilować opozycję – mówił, wymieniając nazwiska podsłuchiwanych polityków KO. – A pan panie Kaleta powinien milczeć jako członek Ministerstwa Sprawiedliwości, które kupiło to oprogramowanie do CBA. I dlatego pana wykluczyliśmy ze składu tej komisji – podkreśla.
Poseł Magdalena Sroka z PSL zwróciła uwagę Kalecie, że obecna władza nie chce niszczyć służb specjalnych, jak twierdził polityk Suwerennej Polski. Podkreślała, że chodzi o wyjaśnienie, kto i w jaki sposób nadużywał systemu informatycznego Pegasus do szpiegowania opozycji. Dodawała, że istotne będzie zbadanie także źródeł finansowania tego oprogramowania. – Jestem przekonana, że właśnie ta komisja doprowadzi do tego, że zbierzemy podstawy do wszczęcia kolejnych postępowań – zapowiadała.
Tomasz Trela z Lewicy mówił o świadkach, których komisja wezwie do odpowiedzi na pytania. Gdy wymieniał nazwiska Kamińskiego i Wąsika, nazwał ich „przestępcami”, wywołując oburzenie w ławach, zajmowanych przez polityków PiS. Stwierdził jednak, że należy nazywać rzeczy po imieniu i trzymał się swoich słów. Zapowiedział rozliczenie nadużyć poprzedniej władzy i stwierdził, że „Eldorado PiS się skończyło”.
Sejm powołał komisję śledczą ds. Pegasusa
17 stycznia Sejm zdecydował o powołaniu Komisji Śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r. Wszyscy posłowie byli wówczas za.
„Już zapowiadam, mistrzowie z Prawa i Sprawiedliwości – szykujcie się. Będziecie zeznawać, każdy po kolei, wydobędziemy z was absolutnie każdą informację, a wszystko przy otwartej kurtynie” – pisał wówczas w mediach społecznościowych Tomasz Trela z Lewicy, wskazując główny kierunek podejrzeń w aferze inwigilacyjnej.
Pegasus w Polsce. Kto był szpiegowany?
Pegasus to oprogramowanie szpiegujące, które zostało opracowane i dystrybuowane przez izraelską firmę NSO Group. W Polsce zrobiło się o nim głośno, gdy okazało się, że służyło do inwigilowania polityków.
Interdyscyplinarne laboratorium Citizen Lab potwierdziło pięć przypadków stosowania Pegasusa w Polsce: wobec Krzysztofa Brejzy, Romana Giertycha, prokurator Ewy Wrzosek, lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka oraz Tomasza Szwejgierta.
Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynikało, że ofiarą Pegasusa paść mieli także gen. Skrzypczak i dwaj inni wysoko postawieni byli wojskowi, którzy w okresie od marca do lipca 2019 roku pracowali dla amerykańskiej firmy związanej z lobbingiem w branży zbrojeniowej.