Plany dnia prezydenta różnią się od siebie, ale jeden punkt pozostaje niezmienny: president’s daily brief (PDB), czyli codzienny raport prezydencki. Amerykański przywódca jest z nim zapoznawany niezależnie od tego, czy przebywa w Białym Domu, na pokładzie Air Force One, czy na wakacjach — pisze Marek Wałkuski, wieloletni korespondent Polskiego Radia w Białym Domu.
Raport jest podsumowaniem najważniejszych informacji dotyczących bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych. Ma klauzulę najwyższej tajności i zawiera analizy wywiadowcze na temat wydarzeń na świecie, informacje o operacjach amerykańskich służb specjalnych oraz meldunki sojuszniczych agencji wywiadowczych. Codzienny raport prezydencki jest przygotowywany przez Urząd Dyrektora Wywiadu Narodowego (ang. Office of the Director of National Intelligence), który koordynuje pracę wszystkich osiemnastu amerykańskich agencji wywiadowczych. Najważniejszą rolę w opracowaniu dokumentu odgrywa Centralna Agencja Wywiadowcza (ang. Central Intelligence Agency — CIA).
Prezydent nie chce sprzecznych doniesień
Pierwszym amerykańskim przywódcą, który otrzymywał raporty, był Harry Truman. Poirytowany dużą liczbą niespójnych, a nawet sprzecznych raportów różnych agencji wywiadu po zakończeniu II wojny światowej zlecił poprzedniczce CIA, czyli Centralnej Grupie Wywiadowczej (ang. Central Intelligence Group), codzienne dostarczanie syntetycznych raportów na temat najważniejszych wydarzeń na świecie. Pierwszy raport, pod nazwą „Daily Summary”, liczył trzy strony i został przekazany Trumanowi 15 lutego 1946 r. Od tego czasu te raporty otrzymują wszyscy prezydenci USA. Wbrew swojej nazwie raport nie trafia wyłącznie do prezydenta, ale również do wiceprezydenta, sekretarzy stanu i obrony oraz szefa Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Czasami służby wywiadowcze przygotowują specjalne wydania PDB wyłącznie dla prezydenta i to on decyduje, z kim się nimi podzielić.
Joe Biden
Foto: BLOOMBERG POOL / PAP/ EPA
Gdy nowy prezydent rozpoczyna kadencję, Urząd Dyrektora Wywiadu Narodowego pracuje nad tym, by uwzględnić jego preferencje. Na przykład Barack Obama poprosił o raporty w formie elektronicznej, które czytał na swoim iPadzie.
Sześć dni w tygodniu nie dla Trumpa
Codzienny raport prezydencki prezentuje podczas specjalnego briefingu pracownik Urzędu Dyrektora Wywiadu Narodowego. Prezydent George Bush brał udział w takich prezentacjach sześć dni w tygodniu — od poniedziałku do soboty — i bardzo rzadko zdarzało mu się je opuścić. Barack Obama również otrzymywał raporty przez sześć dni w tygodniu. Były prezydent Donald Trump nie był jednak nimi szczególnie zainteresowany i uczestniczył w prezentacjach nie częściej jak raz w tygodniu. Gdy objął urząd prezydenta, zwiększono mu liczbę briefingów, ale prezenterzy skarżyli się, że trudno przyciągnąć jego uwagę. Z zainteresowaniem oglądał jedynie wykresy, tabele i zdjęcia satelitarne. „Podczas ustnych prezentacji Trump zbacza z tematu, wyraża sceptycyzm, przechodzi do plotek zasłyszanych od przyjaciół, a nawet przestaje słuchać, gdy się mu mówi, że te informacje są nieprawdziwe” — pisał w 2020 r. „Business Insider”.
DOnald Trump
Foto: Michael Reynolds / PAP
Urząd Dyrektora Wywiadu Narodowego zmienił więc format raportów dla Trumpa tak, by były maksymalnie zwięzłe i zawierały więcej grafik. Niezdolność Trumpa do „konsumowania” informacji wywiadowczych wyszła na jaw w 2020 r., gdy się okazało, że nie słyszał o przekazaniu przez Rosję pieniędzy bojownikom w Afganistanie za zabijanie amerykańskich żołnierzy, mimo że ta informacja została uwzględniona w jednym z codziennych raportów wywiadowczych.
Jako były senator i polityk od dziesięcioleci zaangażowany w politykę zagraniczną i bezpieczeństwo narodowe Joe Biden jest zainteresowany raportami służb wywiadowczych, szczególnie wobec trwającej wojny na Ukrainie. Po prezentacji dokumentu przez pracownika Urzędu Dyrektora Wywiadu Narodowego następuje trwająca 15-20 minut sesja pytań i odpowiedzi. By odpowiedzieć na wszystkie pytania Bidena, niekiedy prowadzący przyprowadza analityka lub eksperta, który pogłębia dane zagadnienie. Na początku prezydentury Bidena Biały Dom zapowiadał, że wiceprezydent Kamala Harris będzie uczestniczyła w briefingach wywiadowczych wraz z Bidenem, gdy tylko będzie w Waszyngtonie. Czas pokazał, że Harris dołącza do prezydenta tylko od czasu do czasu.
Prezydent USA Barack Obama
Foto: Jason Reed / Reuters
Polska w raportach wywiadu
Nie wiadomo, jakie informacje zawierają współczesne codzienne raporty prezydenckie, ponieważ są one objęte klauzulą tajności. Pewne wyobrażenie o charakterze tych dokumentów można sobie wyrobić na podstawie raportów sprzed lat. Centralna Agencja Wywiadowcza odtajniła niedawno raporty z czasów prezydentów Kennedy’ego, Johnsona, Nixona i Forda. Niektóre z nich zawierają informacje o Polsce. Na przykład w raporcie datowanym 17 grudnia 1970 r. na pierwszym miejscu znajduje się obszerny opis sytuacji po starciach w Trójmieście. Dalej następują informacje na temat przebiegu negocjacji ZSRR o ograniczeniu zbrojeń strategicznych, sytuacji w Laosie i Kambodży oraz Niemczech Wschodnich. Część dotycząca Polski brzmi następująco:
„Władze użyły drastycznych środków, aby powstrzymać zamieszki i walki uliczne w trzech nadmorskich miastach i stłumić mniejsze niepokoje w innych obszarach miejskich. Oficjalny komunikat Polskiego Radia potwierdził, że policja strzelała do tłumów zaangażowanych w grabieże, podpalenia i niszczenie budynków publicznych w Gdańsku, Gdyni i Sopocie. Z Warszawy wysłano posiłki!
Sześć osób zginęło, a 300 osób, w tym 150 policjantów, zostało rannych.
Na terenach nadmorskich wprowadzono godzinę policyjną od zmierzchu do świtu. Lokalne władze zaczęły wczoraj wzywać ludzi do powrotu do pracy i zadekretowały, że sklepy powinny być otwarte w godzinach dziennych.
Wszystkie raporty wskazują, że zamieszki wynikają z niezadowolenia z ostatnich rządowych podwyżek cen, mających na celu zmniejszenie popytu na artykuły spożywcze, zwłaszcza na mięso, które jest w niedoborze. Pomimo sprzeciwu reżim raczej nie cofnie się przed niczym, przede wszystkim dlatego, że niedobór mięsa jest równie realny jak gniew ludzi.
Wydaje się, że porządek został przywrócony, a silne środki bezpieczeństwa oraz zwyczajowe zaopatrzenie sklepów w specjalne świąteczne produkty żywnościowe powinny na razie utrzymać sytuację pod kontrolą. Napięcie będzie jednak trwało co najmniej do połowy 1971 r. Do tego czasu zapasy żywności, zwłaszcza mięsa, pozostaną w niedoborze. W tych okolicznościach drobne iskry mogą wywołać powtórkę z zaburzeń.”
Fragment książki „Zakamarki Białego Domu” Marka Wałkuskiego wydanej przez Wydawnictwo Editio. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweeka”. Książkę można kupić tutaj.
Okładka książki „Zakamarki Białego Domu” Marka Wałkuskiego